Odpowiedź na list otwarty

Szanowny Panie Redaktorze,

Szanowny Panie Redaktorze

W nawiązaniu do Pańskiego felietonu w nr 33 Computerworlda pragniemy wyjaśnić, że wysyłając ulotkę ostrzegającą przed nielegalnym użytkowaniem oprogramowania do dyrektorów i informatyków wielu poważnych instytucji i firm, kierowaliśmy się dwiema zasadniczymi przesłankami.

Po pierwsze tym, że mimo iż od wejścia w życie nowego prawa autorskiego upłynęły już ponad trzy lata, poziom piractwa komputerowego w Polsce jest wciąż jednym z najwyższych w Europie. Według ocen, sporządzanych na podstawie takiej samej metodologii dla wszystkich państw, aż 71% oprogramowania użytkowego w Polsce to egzemplarze - mówiąc bez ogródek - kradzione. Straty producentów oprogramowania z tego tytułu w 1995 r. wyniosły 150 mln USD, a w 1996 - już 170 mln USD.

Mimo działań organów ścigania i kilku wyroków sądowych, piraci nadal nie spotykają się z należytym potępieniem ze strony naszego społeczeństwa. Przecież nie włamują się do mieszkań, nie kradną komputerów, nie dokonują rozboju! Część mediów, jeśli już pisze o piractwie, to często w konwencji sensacyjnej. Nic więc dziwnego, że jeszcze do niedawna wiele spraw o piractwo kończyło się umorzeniem „ze względu na małą społeczną szkodliwość czynu”. W krajach Unii Europejskiej, do której członkostwa aspirujemy, byłaby to sytuacja nie do pomyślenia.

Po drugie, piractwo komputerowe szerzy się nie tylko na giełdach czy w domach. Niedawno w prasie polskiej ukazało się ogłoszenie pewnego przedsiębiorstwa, które wyraziło ubolewanie i wypłaciło odszkodowanie na nielegalnie użytkowanie oprogramowania stworzonego przez firmy członkowskie BSA. Gdyby musiała to uczynić każda polska firma, w której kupiono jeden egzemplarz programu, a potem powielono go na dziesięciu czy dwudziestu komputerach, na łamach czasopism nie wystarczyłoby zapewne miejsca na zwykłe wiadomości.

Gwoli ścisłości - zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze użytkowanie nielegalnego oprogramowania jest wynikiem złej woli. Czasami wynika to po prostu z braku systemu ewidencjonowania posiadanego oprogramowania i - co za tym idzie - nieświadomości, iż część posiadanego oprogramowania nie została kupiona lub zainstalowana w sposób legalny. Dlatego informujemy adresatów o możliwości legalizacji już posiadanych programów.

Dlaczego adresatami listu BSA zostali szefowie firm i instytucji czy główni informatycy? Dlatego, że to oni decydują o wyborze i zakupie oprogramowania, i to oni ponoszą odpowiedzialność za przestrzeganie praw autorskich w ich zakładzie. Chcemy dodać, że podobne kampanie przeprowadziliśmy również w innych krajach, także tam, gdzie skala piractwa jest znacznie niższa niż u nas, jak np. we Francji (44%) czy w Czechach (53%).

Być może aspekt graficzny jest nieco kontrowersyjny, jednakże chodzi tu nie tylko o straszenie adresatów więzieniem, co uświadomienie im przestępczego charakteru procederu częstokroć w ich instytucjach tolerowanego.

Szanowny Panie Redaktorze

Business Software Alliance zrzesza polskich i zagranicznych twórców i producentów oprogramowania. Stawiamy sobie za cel doprowadzenie do powszechnego przestrzegania w naszym kraju prawa autorskiego. Nie chodzi tu jedynie o wąsko pojęty interes członków naszego stowarzyszenia. Pamiętajmy, że zmniejszenie skali piractwa komputerowego w Polsce to także zwiększenie opłacalności produkcji oprogramowania, a zatem i niższe jego ceny, większa jego dostępność i różnorodność. To wreszcie więcej miejsc pracy i większe wpływy do budżetu państwa.

Jednym z efektów naszej kampanii jest szybki wzrost liczby telefonów do Antypirackiej Linii BSA z pytaniami o licencje, dowody legalności czy abolicję. Docierają do nas głosy poparcia z wielu stron, nie tylko dilerów, ale również użytkowników oprogramowania. Bywają też informacje o nielegalnie użytkowanym oprogramowaniu. Nie planujemy „polowania na czarownice”, ale i nie możemy rezygnować ze środków przewidzianych w polskim prawie.

Cieszymy się, że wzrasta zainteresowanie środków masowego przekazu problemem zwalczania piractwa komputerowego. Liczymy na to, że redagowany przez Pana tygodnik będzie nadal odgrywał aktywną rolę edukacyjną i propagatorską w tej, tak ważnej dla nas, dziedzinie.

Łączymy wyrazy szacunku

W imieniu BSA Polska

Waldemar Sielski - Microsoft

Jacek Pacholczyk - Novell

Marek Maciaś - Optimus

Grzegorz Onichimowski - IPS-Computer Group

Od autora:

Nie ulega wątpliwości, że zgadzamy się co do opinii o powszechności i negatywnych skutkach piractwa komputerowego. Niestety, argumentacja Panów nie przekonuje mnie do konieczności zastosowania tak ostrej formy rozsyłanej ulotki. Sądzę, że forma graficzna i sformułowania winny być adekwatne do pozycji i stanowiska jej adresatów.

Pragnę zapewnić, że będziemy robili wszystko, aby Polska nie była wymieniana jako przykład kraju o jednym z najwyższych poziomów piractwa komputerowego.

Wojciech Raducha

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200