Po reformie, przed działaniem

Powołanie Departamentu Łączności i Informatyki przy resorcie spraw wewnętrznych daje nadzieję na uporządkowanie informatyzacji polskiej administracji. Jednak już na starcie pojawiło się sporo wątpliwości.

Powołanie Departamentu Łączności i Informatyki przy resorcie spraw wewnętrznych daje nadzieję na uporządkowanie informatyzacji polskiej administracji. Jednak już na starcie pojawiło się sporo wątpliwości.

Dotychczas największą bolączką informatyzacji rządowej był brak dostatecznej koordynacji na szczeblu centralnym. Odpowiedzialny za nią Departament Informatyki Urzędu Rady Ministrów mógł bowiem jedynie monitorować działania służb informatycznych bez możliwości oddziaływania na nie, głównie z powodu braku umocowań prawnych. Wszystko miało się zmienić po reformie centrum, a panaceum na bolączki informatyzacji rządowej miało być - zgodnie z propozycją Rady Koordynacyjnej ds. Teleinformatyki - ponadresortowe Rządowe Centrum Informatyczne (RCI), wspierane przez Biuro Informatyki przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Rzeczywistość okazała się jednak znacznie mniej przychylna dla Rady Koordynacyjnej. Po pierwsze, nie ma ponadresortowego centrum, bo nie wyrazili nań zgody pełnomocnicy Rady Ministrów ds. reformy, tłumacząc to brakiem potrzeby szczególnego wyróżniania służb informatycznych. Koncepcja silnego Biura Informatyki przy Kancelarii Prezesa RM upadła natomiast wtedy, gdy okazało się, że Biuro Administracyjno-Gospodarcze w Kancelarii ma mało wydziałów i jeden z nich - czy to się komu podoba czy nie - będzie odpowiedzialny właśnie za informatykę. Czy może dziwić fakt, że w tej sytuacji trudno było znaleźć pracowników do tej komórki?

Za informatyzację rządową został ostatecznie odpowiedzialny Departament Łączności i Informatyki (DłiI) przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, wspierany przez Departament PESEL z tego samego ministerstwa. Zakres jego kompetencji w płaszczyźnie pionowej rozciąga się od MSWiA poprzez Urzędy Wojewódzkie do Urzędów Rejonowych, a w płaszczyźnie poziomej na wszystkie ministerstwa. Czy jednak udźwignie on ciężar odpowiedzialności, jaki będzie spoczywał na jego barkach? Doświadczenia ubiegłych lat pokazały, że koordynowanie tych działań z poziomu jednego resortu jest mało skuteczne, gdyż nie idzie ono w parze z przydzielaniem środków budżetowych, ponadto z czasem "rozmywa" się zakres jego odpowiedzialności. Dziś nie wiadomo do końca czy DŁiI będzie koordynował przedsięwzięcia na skalę międzyresortową, czy też w jego zainteresowaniach będzie leżał także np. Poltax? Nie bez znaczenia jest też fakt, że informatyzacja rządowa trafiła do ministerstwa o rozbudowanej strukturze z nadmiernym skomasowaniem kompetencji.

Pierwszy miesiąc działalności DŁiI polegał głównie na restrukturyzacji, która zapewne nieprędko się skończy. Nowy szef musiał bowiem zacząć pracę od tworzenia całkowicie nowej struktury organizacyjnej swojej komórki. Jego departamentowi rozszerzono bowiem - w stosunku do DI URM - zakres odpowiedzialności (o łączność) przy jednoczesnym odciążeniu go z funkcji realizacyjnych (przejmie je PESEL). O ile ta koncepcja wydaje się słuszna, gdyż pozwoli skupić jego uwagę na funkcjach koordynujących, to otwarte pozostaje pytanie o efektywność działań DŁiI w związku z obecnymi trudnościami, dotyczącymi naboru pracowników (departament dysponuje aż 60 wolnymi etatami). Ci najbardziej wartościowi i z największym doświadczeniem - z DI URM - nie mogąc doczekać się decyzji co do losów ich departamentu, odeszli i zapewne dla administracji publicznej są już straceni. Nowi - często emeryci - będą natomiast potrzebowali czasu, aby dopasować się do nowych struktur.

Innego rodzaju problemy ma natomiast nowy dyrektor PESEL, obecnie jedynego departamentu zajmującego się informatyką rządową i nie mającego odpowiedniego umocowania prawnego w zakresie udzielania informacji zainteresowanym. Przy zwiększonym zakresie obowiązków (doszła obsługa informatyczna MSWiA) znacznie ograniczono liczbę etatów (z 360 do 300), a wszelkie zmiany organizacyjne i tak mają charakter czasowy z powodu inicjatywy legislacyjnej, związanej z nowelizacją ustaw dotyczących ewidencji ludności i systemu dowodów osobistych oraz ochrony danych osobowych. Jeśli wejdą one w życie w I połowie tego roku, wymuszą następną restrukturyzację departamentu i kolejne przesunięcia kadrowe pracowników. Oddzielnym tematem jest Wydział Informatyki przy Kancelarii Premiera. Znaczenie informatyki trudno w niej przecenić. Mimo istotnej redukcji personelu (z 1500 do 400 osób) nadal znajduje się tu ponad 700 komputerów PC, które spięte w wiele sieci lokalnych są w niewielkim tylko stopniu wykorzystywane przez personel. Do dzisiejszego dnia nie udało się np. zachęcić pracowników pionu prawnego do przekazywania sobie projektów aktów legislacyjnych nie tylko w postaci wydruku, ale także w formie elektronicznej, co sprawia, że za każdym razem po naniesieniu poprawek muszą być one przepisywane. Próby uzdrowienia tej sytuacji były już czynione wcześniej, ale bez powodzenia. Czy uda się to niewielkiej liczbowo komórce informatycznej?

Nadal niejasny jest los Rady Koordynacyjnej ds. Teleinformatyki, której istnienie, na mocy Uchwały Rady Ministrów z 1995 r., jest sprzeczne z ustawą o MSWiA, chociażby dlatego że obecnie to Departament Łączności i Informatyki, a nie Rada, jest odpowiedzialny za koordynację działań administracji rządowej w zakresie łączności i informatyki. Wszyscy zainteresowani twierdzą jednak, że sama Rada powinna istnieć i być miejscem integracji środowiska informatycznego, być może w zmienionym składzie. Ostateczne decyzje na razie nie zapadły.

Szefowie nowo powołanych komórek informatycznych administracji państwowej nie ukrywają, że nie stawiają sobie bardzo ambitnych zadań na ten rok. Poświęcą go raczej na dopasowanie się do nowych struktur organizacyjnych i wypracowanie nowych metod działania. Czy wobec tych wszystkich problemów lokalne służby informatyczne doczekają się wreszcie skrócenia procesów podejmowania decyzji na szczeblu centralnym? Czy też będą musiały jeszcze trochę poczekać, aż skutki reformy centrum dotrą niżej, a nowelizacja ustaw, takich jak o ewidencji ludności, przyczyni się do zwiększenia jego prestiżu?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200