Powyżej normy

Uważa się powszechnie, że pracownik zostający po godzinach jest bardziej pracowity, poważniej podchodzi do swoich obowiązków. Wydaje się jednak, że ta reguła nie dotyczy informatyków, a na pewno nie wszystkich...

Uważa się powszechnie, że pracownik zostający po godzinach jest bardziej pracowity, poważniej podchodzi do swoich obowiązków. Wydaje się jednak, że ta reguła nie dotyczy informatyków, a na pewno nie wszystkich...

Informatyków można pod tym względem podzielić na trzy grupy. Do pierwszej zaliczają się pracownicy najniższego szczebla (np. serwisanci), którzy w pracy muszą być w określonych godzinach funkcjonowania firmy. Do drugiej grupy można zaliczyć osoby, których obowiązki wymagają także pracy po godzinach (tu trzeba wymienić administratorów sieci). W skład ostatniej wchodzą: programiści, analitycy, projektanci itp. Czas ich pracy najczęściej jest nienormowany. Należy jeszcze przy tym pamiętać, że inaczej pracują informatycy w zakładach spoza branży informatycznej (np. fabryki, firmy handlowe, instytucje, gazety), a inaczej w firmach ściśle informatycznych.

Zostają czy nie?

Serwisanci nie muszą pozostawać w pracy dłużej niż inni pracownicy. Zasadnicza część ich pracy związana jest z użytkownikami i problemami sprzętowymi, a więc wraz z usunięciem ostatniej usterki, znika potrzeba przebywania po godzinach. W większości polskich firm, zwłaszcza w tych mniejszych, stosuje się praktykę łączenia zadań serwisanta z etatem administratora sieci, gdyż praktycznie te dwie funkcje są ściśle powiązane.

Większość administratorów sieci pracuje po godzinach. "Istnieją operacje, których nie da się przeprowadzić w czasie pracy użytkowników - stwierdza Bronisław Kozicki, administrator sieci w WPI Polska. - Nie mogę wyłączyć serwera, kiedy korzysta z niego kilka czy kilkanaście osób. Po prostu muszę wykonać to po godzinach". Większość kierowników zdaje sobie sprawę z nietypowej roli administratora sieci i nie wprowadza wobec nich obowiązku przebywania w pracy w ściśle określonych godzinach. Administratorzy często pracują do późnych godzin nocnych, czasami w razie potrzeby dokonują zmian lub naprawiają system przez całą noc lub weekend. Jest to po prostu firmowe pogotowie komputerowe i chyba jedyny spośród licznych zawodów informatycznych, w którym długie przebywanie po godzinach jest uzasadnione.

Do wyjątków należą firmy, gdzie wymaga się od administratorów stałych godzin pracy. Istnieją jednak pracodawcy, u których nawet spędzenie całej nocy na naprawie systemu nie zwalnia od konieczności pojawienia się w pracy o godz. 8 czy 8.15. Należą do nich głównie przedsiębiorstwa i instytucje państwowe. Administrator w takim wypadku radzi sobie najczęściej, odkładając naprawę do godzin roboczych, nawet jeśli spowoduje to przestój w pracy firmy.

W kwestii ponadnormatywnej pracy projektantów czy programistów zdania są podzielone. Duża część pracodawców uważa, że nie należy organizować przerwy podczas tworzenia pewnego projektu czy programu. "Myślę, że po przerwaniu pracy, trudno do niej wrócić - mówi Tomasz Kępiński, prezes warszawskiego Polboxu - najlepiej projekt realizować ciągiem". Podyktowane jest to obawą zagubienia "weny twórczej". Jednak coraz więcej pracodawców dochodzi do wniosku, że zostawanie po godzinach to wina samego pracownika bądź całego systemu podziału obowiązków. "Zdarzają się jednostkowe wypadki, kiedy pracownicy zostają dłużej - stwierdza Ireneusz Siuda, wiceprezes JTT. - Jeżeli jednak ta sytuacja przedłuża się, oznacza to, że albo pracownik jest zbyt obciążony obowiązkami, albo z osobistych powodów nie daje sobie rady".

Według wiceprezesa Siudy, programista pracujący zbyt długo narusza równowagę organizmu i w efekcie ma to negatywny wpływ na jego pracę. Obecnie zmniejsza się liczba firm, w których programiści czy projektanci pracują kilkanaście godzin dziennie. "W dobrze zarządzanej firmie nie powinno być takiej sytuacji" - komentuje Ireneusz Siuda.

Geneza zjawiska

Z opinii szefów firm informatycznych wynika, że niewielu pracowników ma powód, aby siedzieć długo w pracy. Mimo to większość informatyków zostaje po godzinach. "Przychodzimy do pracy o różnych porach - kontynuuje Tomasz Kępiński - ale z zasady siedzimy dłużej, czasem w czasie wolnym". Informatycy, dbając o systemy i ciągłość pracy użytkowników, nie potrafią zaplanować swoich zajęć. Dużo czasu tracą na pseudopracę, czyli porządkowanie rzeczy, których zły stan jest ich winą. Większość z nich oddaje się ze zdwojoną energią oglądaniu stron WWW i korzystaniu z dobrodziejstw IRC (Internet Relay Chat). Jest to jeden z głównych powodów zostawania w pracy po godzinach, bo prędkość transmisji wzrasta wraz z opuszczeniem biura przez innych użytkowników sieci.

Innym ważnym powodem jest chęć "przetestowania" nowej gry. Zasadą jest bowiem, że administratorzy systemów mają olbrzymie pretensje do użytkowników o zaśmiecanie dysków grami, ale sami posiadają ich kolekcję na serwerze. Nie należy zapominać, że gry polegające na strzelaniu do wszystkiego, co się rusza (jak Doom albo Quake), są bardziej atrakcyjne, gdy przeciwnikiem nie jest komputer, lecz inny użytkownik; także symulatory samolotów wojskowych wymagają przecież żywego przeciwnika...

Skończyły się już czasy, gdy na informatyków zostających w pracy po godzinach patrzyło się jak na dobrodziejów użytkowników systemu lub osoby wybitnie pracowite. W każdym zawodzie istnieją oczywiście pracoholicy, lecz coraz częściej podejrzliwi kierownicy zaczynają upatrywać innych przyczyn.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200