Jest forsa, możemy kręcić

Przed świętami wysłałem do redakcji dwa pesymistyczne teksty poświęcone edukacji. Nieco później w Rzeczpospolitej (97/03/28) ukazał się wywiad ze Zbigniewem Preisnerem pt. "Opuszczam Polskę". Gorzka to wypowiedź, piętnująca naszą głupotę i nieodpowiedzialność. Można ją zlekceważyć. Można jednemu z nielicznych rodaków, którzy odnieśli wielki sukces, zarzucić histerię, ślepotę i sypanie piasku w tryby. Można z "pozytywistycznych" pozycji doradzić: "trzeba pracować, a nie narzekać".

Przed świętami wysłałem do redakcji dwa pesymistyczne teksty poświęcone edukacji. Nieco później w Rzeczpospolitej (97/03/28) ukazał się wywiad ze Zbigniewem Preisnerem pt. "Opuszczam Polskę". Gorzka to wypowiedź, piętnująca naszą głupotę i nieodpowiedzialność. Można ją zlekceważyć. Można jednemu z nielicznych rodaków, którzy odnieśli wielki sukces, zarzucić histerię, ślepotę i sypanie piasku w tryby. Można z "pozytywistycznych" pozycji doradzić: "trzeba pracować, a nie narzekać".

Trzeba pracować, ale musi się mieć poczucie sensu wykonywanej pracy i pewność, że jej rezultaty będą służyć innym. Twórca nie przekonany do potrzeby i celu swej pracy, szybko wypala się i popada we frustracje. Niezależnie od tego czy pisze koncerty, symfonie, artykuły, czy też programy.

Zbigniew Preisner nie zgadza się z postawami twórców filmowych, którzy postępują wg zasady: jest forsa, to możemy kręcić. Odnosi się to również do naszego środowiska. Po wygranym przetargu czy uzyskaniu zamówienia, zaczynamy często od zalecenia użytkownikom kupienia kilku ciężarówek sprzętu i oprogramowania. Potem przywozimy użytkownikowi półciężarówkę "dokumentacji projektowej". Aneksy do umowy i dokumentacji mieszczą się już w maluchu. Celem i sensem projektu oraz jego efektami nikt sobie głowy nie zawraca, gdyż i tak "są niewymierne".

Podobnie też traktuje się plan i harmonogram zamierzenia. Lider pewnego wielkiego projektu zapytany o preliminarz i harmonogram stwierdził, że projekt jest zbyt złożony, by można było zaplanować jego wykonanie. Kolejne wdrożenia miała na bieżąco ustalać komisja. Co jest przyczyną tych bezdyskusyjnie negatywnych zjawisk? Z pewnością nie specyfika ani cechy narodowe Polaków. Zło zaczyna się w szkole, która nie przygotowuje do solidnej, kompetentnej pracy, a kształtuje bierne, zachowawcze postawy. Nie uczy formułowania celów ani dążenia do nich. Jeśli student nie wie, w jakim celu wykonuje pracę i po co zdaje egzamin, nie potrafi później jako absolwent opracować, służącego jakimś celom, projektu czy programu. Potrafi rozwiązać zadanie, ale ktoś musi je wcześniej sformułować i zadać. Nie potrafi twórczo rozwiązywać problemów, chyba że douczy się tego. Ale po co były te studia?

Wydawało się, że po roku 1989 nie trzeba już będzie wyjeżdżać i że wrócą rodacy, którzy, opuszczając kraj za czasów ustroju naukowego, pozbawili go ponad dwóch kilometrów najwartościowszego DNA. Właśnie najlepsi, najbardziej aktywni i twórczy wyjeżdżają, jeśli nie mogą tu zaspokajać własnych aspiracji.

Zauważmy, że inni najlepsi, a mniej mobilni, pozostając w kraju, pracują w zagranicznych firmach na podrzędnych stanowiskach, co oznacza, że też jak gdyby wyemigrowali. Rezygnują z większych ambicji za cenę spokoju. Pozostali narzekają na rząd i głosują na takich, którzy stworzą im warunki do łatwego życia, a jak nie, to przynajmniej powody do narzekania. Dlaczego? Bo nie potrafią sami zapewnić sobie przeżycia - nie nauczyła ich tego szkoła. Szkoła ta nie zmieniła się i nadal nie pomaga ludziom nauczyć się, jak lepiej żyć i jak pomóc innym przeżyć. Ta szkoła jest sfrustrowana, gdyż sama pozostaje na garnuszku. Czego uczy? Pisać i liczyć oraz tego, co jest, co było, ile, gdzie, kiedy, kto coś wymyślił, jak to wygląda itd. Nie kształtuje jednak postaw ani nie daje elementarnych umiejętności. Uczy, co myśleć, a nie jak myśleć. Nie uczy, jak zrobić pożytek z techniki informacyjnej, a naucza - czym ona jest i jak wygląda.

Dopóki nie zmieni się system edukacji, nie zaczniemy rozwiązywać naszych problemów, a stworzymy sobie wiele nowych. Wtedy najlepsi będą wyjeżdżać, aby pracować dla siebie i dla innych, którzy potrafią docenić rezultaty i uhonorować autora.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200