Gadżety, wodotryski i inne wynalazki

Głośnik-podstawka pod monitor

Głośnik-podstawka pod monitor

Nie można mówić o prawdziwym komputerze multimedialnym bez karty dźwiękowej i odpowiedniej klasy głośników. Ale jak to zwykle bywa, dwa oddzielne głośniki zabierają sporo cennego miejsca na biurku, już nie wspominając o oplatających nas zewsząd przewodach. Dodajmy do tego solidny monitor i co? - chyba przychodzi trzymać klawiaturę w powietrzu! Rozwiązanie jest jak zwykle proste: głośniki należy połączyć jedną obudową … la zwyczajny tuner z wieży HiFi, a na jej wierzchu można stawiać każdy monitor. Jakość dźwięku nie odbiega klasą od dźwięków z tzw. "jamników" - urządzeń łączących radio, magnetofon i odtwarzacz CD. Pracą SBC 650 - bo tak nazywa się to urządzenie (Stereo computer loudspeaker system) - steruje się za pomocą kilku przycisków i pokrętła głośności, umieszczonych z przodu obudowy. W Warszawie można go nabyć w sklepie "Komputerlandia" w Al. Armii Ludowej 15. Kosztuje 225 zł.

Internetowy pilot

"Odwieczny" spór o wyższości "kota" nad "myszą" być może przyczynił się do powstania tego oto wynalazku. Wygląda prawie jak pilot do telewizora, lecz różni się od niego tym, że jest podłączony kablem do portu szeregowego w komputerze, słowem pełni funkcję "kotomyszy". Dlaczego? U góry tego urządzenia wbudowano typowy trackball z dwoma klawiszami. Po prostu "kot"! Lecz w przeciwieństwie do swych komputerowych kuzynów, ten model nie musi leżeć nieruchomo na stole. Jest tak pomyślany, aby posługiwać się nim, wystarczy trzymać go w ręce w powietrzu (tak jak telewizyjny pilot!). Przeznaczony jest dla aplikacji Windows 95, a zwłaszcza do pracy z Internetem w programie Internet Explorer 3.0 oraz Net Meeting 1.0. Dość nowatorskim rozwiązaniem jest możliwość zaprogramowania stałych czynności z panelu tego Discovery Internet Controller i przyporządkowania ich do 18 klawiszy. Jego wadą jest "sztywne" połączenie z komputerem, co poważnie ogranicza swobodę ruchu. W Warszawie można go kupić w sklepie "Komputerlandia" w Al. Armii Ludowej 15. Kosztuje 138 zł.

Telefon internetowy

Kiedyś niechcący uruchomiłem rozmówki w Netscape i po pewnym czasie usłyszałem głos z Australii: Do you hear me? Zaniemówiłem, i czym prędzej zacząłem się rozglądać za urządzeniem, które połączy internetowe chat mode i nasze wyobrażenia o rozmowach bliższych i dalszych w jedność. Mikrofon mi już nie wystarczał. W końcu odkryłem, że można podłączyć do komputera specjalny telefon internetowy. Wygląda on jak domofon i działa następująco: gdy ktoś chce z nami pogawędzić, na ekranie monitora pojawia się ikonka telefonu. Podnosimy słuchawkę i konwersujemy (koszt rozmowy lokalnej!). Do tego wynalazku można podłączyć zewnętrzny głośnik i mikrofon, lecz cóż - takim pogaduszkom uroku dodaje dopiero słuchawka. W końcu nie tak dawno nikt nie marzył o rozmowach quasi telefonicznych przez komputer! A jakie to wrażenie zrobi na znajomych, gdy nagle zadzwoni taki "domofon" dopięty do naszego PC... W Warszawie można go nabyć w sklepie "Komputerlandia" w Al. Armii Ludowej 15. Kosztuje 123 zł.

Pulpit do gier

Są takie gry, w których nie sprawdza się zwyczajny joystick. Lepiej posługiwać się odpowiednimi pulpitami sterowniczymi, chociażby w komputerowej grze w koszykówkę. Ludzie Billa G. wymyślili coś, co powinno zadowolić miłośników wielu gier: SideWinder, pulpit w kształcie F117A. Nie wiem, czy jest on rzeczywiście niewykrywalny przez radary co bardziej przeciwnych komputerowej rozrywce domowników, lecz rzeczywiście wygląda i działa kusząco. Nie trzeba trzymać go na stole, można odejść na kilka metrów od biurka (na więcej nie pozwala przewód) i oddać się rozrywce bez konieczności sprzątania blatu pod joystick. Jak głosi hasło reklamujące ten produkt - dzięki niemu uzyskamy całkowitą kontrolę nad przestrzenią i odniesiemy zwycięstwa, co nie miara. To cudo kosztuje w "Komputerlandzie" 140 zł.

Radiowy skaner

Jeżeli lubisz wiedzieć, co w trawie piszczy (czytaj, o czym inni plotkują), powinieneś zainwestować w taką zabawkę. Jeżeli zaś zajmujesz się już zawodowo śledzeniem cudzych żon lub mężów, to nie zwlekaj i kup sobie radiowy skaner. Dzięki niemu podsłuchasz nie tylko kochanka/kochankę, umawiających się na słodkie tate-a-tate, lecz również poznasz tajniki pracy lotniska Okęcie, Radia RMF albo dowiesz się z pierwszej ręki o nadciągającej burzy z piorunami. Nie bój się! Nic Ci nie grozi za podsłuchiwanie takim urządzeniem! Nie ma na to "paragrafu". Szkoda tylko, że taka przyjemność wymaga wydatku rzędu 1350-9500 zł... Model firmy Uniden Bearcat BC 220 XLT można kupić w firmie SECURITEX Wojciecha Putkiewicza, ul. Żurawia 20.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200