Gry i użytki na płytach

Po ostatnim procesie poznańskich piratów, ich warszawscy koledzy pracują bez zmian.

Po ostatnim procesie poznańskich piratów, ich warszawscy koledzy pracują bez zmian.

Precedensowy proces dwóch poznańskich braci oskarżonych o nielegalne kopiowanie i rozpowszechnianie programów komputerowych jest znany warszawskiemu środowisku pirackiemu. Jednak wyroki więzienia i grzywny, które zapadły na procesie w Poznaniu, nie skłoniły komputerowego podziemia do zaprzestania działalności.

"Oczywiście, że boję się, ale jest to ryzyko zawodowe" - twierdzi jeden z mężczyzn, handlujący kradzionym oprogramowaniem w soboty i niedziele na stołecznej giełdzie przy ulicy Grzybowskiej. On i ponad dwadzieścia innych osób sprzedaje ok. 300 płyt CD-ROM z nagranym oprogramowaniem w ciągu jednego weekendu. Płyty w większości pochodzą z jednego źródła. Jak twierdzą sprzedający, różnić się mogą jedynie kolejnością nagranych aplikacji i gier. Zestaw programów na płycie na początku marca kosztował 120 zł.

Sprzedaż kradzionego oprogramowania, często za plecami umundurowanych funkcjonariuszy policji, nadzoruje na ogół kilka osób, zajmujących się dystrybucją kopii. Sprzedający, oprócz listy tytułów znajdujących się na płytach, ze względu na bezpieczeństwo nic przy sobie nie noszą. Wybrany zestaw w nie oznakowanej kopercie jest klientowi dostarczany z pobliskiej szkoły podstawowej bądź zaparkowanego samochodu. Nadzorujący sprzedaż, natychmiast po zawarciu transakcji przez sprzedającego, odbiera mu część pieniędzy. Na początku marca br. sprzedający zarabiał na jednej płycie 20 zł, resztę oddawał dystrybutorowi.

"Ale najważniejsza jest pogoda" - twierdzi jeden ze sprzedających, który w słoneczny, marcowy weekend na warszawskiej giełdzie zarobił ponad 200 zł. Jego zdaniem, najlepiej sprzedawał się wówczas zestaw z pakietem Corela 7.0 i Microsoft Office 7.0, a z gier Diablo autorstwa Blizzard Entertainment i Król Lew Disneya.

Zapytaliśmy przedstawicieli policji, dlaczego nie interesują się niemal oficjalną sprzedażą pirackiego oprogramowania. "My nie bawimy się w detalistów" - stwierdził Andrzej Karp, kierownik sekcji ds. przedsiębiorczości komputerowej w Komendzie Głównej Policji. Jego zdaniem, nieumundurowani policjanci zajmują się na giełdach namierzaniem hurtowników i organizatorów pirackiej działalności. "W ciągu ostatnich 3 lat sprzedaż pirackich programów ograniczyliśmy z 80 do 30% ogólnej sprzedaży oprogramowania w Polsce" - uważa Andrzej Karp. Co miesiąc - jego zdaniem - do prokuratury trafia w skali kraju kilka do kilkudziesięciu spraw związanych z piractwem komputerowym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200