Człowiek i maszyna

J.F. Kennedy powiedział przed 35 laty, że człowiek pozostaje wciąż najbardziej fenomenalnym komputerem ze wszystkich. Jest faktem, że od tego czasu minęła epoka, jednak wciąż człowiek pozostaje niedoścignionym wzorem dla wszystkich, którzy postawili sobie za cel zastąpienie go przez komputer. Dla tych, dla których człowiek jest przeszkodą w osiąganiu celów (np. kierowników czy programistów), komputer wydaje się ratunkiem. Wyobrażają sobie, że komputer będzie zbawieniem. Zamiast biernych, leniwych i bezmyślnych ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć zamysłów szefa - komputer. Ma on wszystko wykonać zgodnie z wolą kierownika. Tu zaczyna się nieszczęście lub pojawia świadomość konieczności uczenia się.

J.F. Kennedy powiedział przed 35 laty, że człowiek pozostaje wciąż najbardziej fenomenalnym komputerem ze wszystkich. Jest faktem, że od tego czasu minęła epoka, jednak wciąż człowiek pozostaje niedoścignionym wzorem dla wszystkich, którzy postawili sobie za cel zastąpienie go przez komputer. Dla tych, dla których człowiek jest przeszkodą w osiąganiu celów (np. kierowników czy programistów), komputer wydaje się ratunkiem. Wyobrażają sobie, że komputer będzie zbawieniem. Zamiast biernych, leniwych i bezmyślnych ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć zamysłów szefa - komputer. Ma on wszystko wykonać zgodnie z wolą kierownika. Tu zaczyna się nieszczęście lub pojawia świadomość konieczności uczenia się.

Komputer okazuje się jeszcze mniej rozgarnięty niż najgłupszy podwładny. Tak naprawdę słucha tylko programisty. Ten kompletnie nie rozumie organizacji, a księgowych i innych "ekonomistów" często uważa za niższą formę bytu. Jedyny zaś sens ich zajęć zwykle widzi w możliwości komputeryzacji. To bardzo kosztowna i brzemienna w skutki niewiedza. Złe wspomaganie pracy pracowników i menedżerów oznacza nieskuteczność i niesprawność organizacji, podejmowanie nietrafnych decyzji i to wszystko za większe pieniądze.

Pewien informatyk (świetny programista, czego mu ogromnie zazdroszczę) z długim stażem, od kilku lat podający się za analityka systemów, powiedział mi niedawno, że "właściwie cała ta ekonomia jest w każdym zakładzie pracy taka sama". Jest to przykład zadufania i niezauważania innej wiedzy oprócz tej, którą się opanowało. Przekonanie o możliwości zastąpienia innych ludzi przez maszyny świadczy o niedouczeniu. Dowodzi niewiedzy o dziedzinach, w których zleceniodawca chce stosować technikę informacyjną i o tym, do czego ludzie jej potrzebują.

Użytkownicy nie tylko wykonują proste procedury, ale przede wszystkim myślą. Potrzebują wspomagania w wykonywaniu procedur, ale także informacji odpowiednich do ich indywidualnych sposobów działania. Oprogramowanie trzeba dostosować do potrzeb użytkowników, a nie odwrotnie. Oczywiście, muszą oni określić swoje potrzeby, które twórca systemu powinien rozumieć.

Wiele zależy od oprogramowania, ale nieporównanie więcej od ludzi, których ma ona wspomagać w wykonywaniu pracy. Nie tak jednak zorganizowanej jak wcześniej, przed wprowadzeniem nowej techniki. Jeśli mieliby robić to samo, co dotychczas i tak samo jak dotychczas, to ponoszone wydatki są bezcelowe. Oczekiwane korzyści może zapewnić tylko człowiek, pracujący bardziej skutecznie i wydajnie, wspomagany przez odpowiednie oprogramowanie.

Szef, który liczy na to, że zastąpi ludzi przez komputery, jest już przegrany. Pewien zarządca uznał potrzebę rozwoju pracowników i nawiązał kontakty z firmą prowadzącą szkolenia. Kiedy dowiedział się, ile będzie kosztował trening pracy zespołowej i komunikacji dla szesnastu programistów, zareagował nerwowo: "Tak dużo? Za to mogę kupić komputer". Teraz ma komputery i szuka pracowników.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200