Sen o Krzemowej Dolinie

Od kilku miesięcy w prasie i Internecie pojawiają się propozycje pracy dla informatyków w USA. Rzadko są to pojedyncze oferty zza oceanu, częściej stoją za nimi rodzime firmy pracujące na zlecenie dużych koncernów lub szukające na własną rękę sponsorów za granicą.

Od kilku miesięcy w prasie i Internecie pojawiają się propozycje pracy dla informatyków w USA. Rzadko są to pojedyncze oferty zza oceanu, częściej stoją za nimi rodzime firmy pracujące na zlecenie dużych koncernów lub szukające na własną rękę sponsorów za granicą.

Informatycy polscy wyjeżdżają pracować do różnych miejsc na świecie. Najwięcej osób decyduje się podjąć stałą lub czasową pracę w USA. Główne powody to łatwiejsza niż gdzie indziej asymilacja - w USA nikogo nie dziwi obcokrajowiec - i tylko pozorna trudność w podjęciu pracy. "Rząd USA czuwa nad polityką pracy" - mówi Janusz Buszyński, rzecznik prasowy Ambasady USA. - "W razie wyraźnego niedoboru pracowników określonego zawodu na rynku pracy, powstaje rządowy plan ułatwiający przyjazd do kraju osobom posiadającym pożądane kwalifikacje". Kilka lat temu taki program rządowy sprzyjał zatrudnianiu na terenie USA pielęgniarek z całego świata. Według przedstawicieli ambasady amerykańskiej, nie ma jednak rządowego programu przyciągania informatyków.

Skąd więc popyt?

Według statystyki rządu USA, liczba osób uzyskujących co najmniej tytuł Bachelor of Computer Science (odpowiednik polskiego licencjatu) zmniejszyła się od 1986 r. o 43%. Rynek zaczyna powoli odczuwać brak młodej, wyspecjalizowanej kadry informatycznej. Ta sama statystyka podaje, że 190 tys. miejsc pracy wymagających kwalifikacji technicznych jest wolnych z powodu braku wyszkolonej kadry. Olbrzymie korporacje informatyczne wciąż potrzebują nowych pracowników i coraz częściej odwołują się do pomocy międzynarodowych firm wyszukujących specjalistów na całym świecie. Od lat największym zainteresowaniem ze strony pracodawców cieszą się Hindusi i Chińczycy. Obecnie coraz częściej uwagę przyciągają informatycy z Europy Środkowej i Wschodniej.

Wiele firm "werbujących" informatyków obiera jako siedzibę stolicę Polski. "Wybrałem Warszawę, bo będzie to dobre miejsce do realizacji planów firmy zarówno w Polsce, jak w Czechach i na Węgrzech" - mówi Daniel Del Percio, szef EastNet, firmy zajmującej się wyszukiwaniem informatyków dla korporacji amerykańskich.

Wzajemne korzyści

Firmy wyszukujące pracowników bądź zostają powołane przez konkretną korporację i wówczas działają jako jej część, która po uzupełnieniu braków personalnych przestaje istnieć, bądź są zewnętrzną firmą przyjmującą konkretne zlecenia wyszukania pracownika. Obecnie większość "łowców głów" to niezależne firmy zabiegające o zlecenia ze strony korporacji. Koszty szukania pracownika poza USA pokrywa firma zlecająca. Zatrudniony pracownik nie ponosi żadnych wydatków.

Firmy konsultingowe zaczynają działalność głównie od budowania ogromnej bazy danych, w której umieszczane są personalia osób zdecydowanych na podjęcie pracy poza swoim krajem. "Dzieje się tak, gdyż pracodawcy często poszukują informatyka wyspecjalizowanego, o rzadko spotykanych kwalifikacjach" - mówi Daniel Del Percio. Przyszły pracodawca w USA musi formalnie i zgodnie z prawem załatwić możliwość zatrudnienia obcokrajowca. Jest to podstawa do wydania wizy przez konsulat amerykański osobie ubiegającej się o prawo czasowego zatrudnienia. Informatycy wyjeżdżają do pracy, korzystając z wizy "H-1 B1". Jest ona przeznaczona dla wykwalifikowanych specjalistów. W razie wyjazdu z rodziną jej członkowie nie mogą podjąć pracy zarobkowej. "Wystawienie wizy trwa około 3 tygodni" - mówi Janusz Buszyński. - "Jeśli wszystkie wymogi zostaną spełnione, z jej otrzymaniem nie ma kłopotów".

Poszukiwani specjaliści

Dwa podstawowe wymagania wobec osób chcących podjąć pracę w USA to dobra znajomość języka angielskiego i pełne wykształcenie informatyczne. Amerykańscy pracodawcy najchętniej zatrudniają programistów, którzy mają wyższe wykształcenie informatyczne i pracę magisterską związaną z programowaniem. "Wprawdzie pewne odstępstwa od tych surowych wymogów mogą istnieć, ale są to indywidualne przypadki" - stwierdza Daniel Del Percio. Osoby nie posiadające fachowego wykształcenia nie mają szans na wyjazd, niezależnie od tego, jak doskonałymi są specjalistami. Atutem w rywalizacji o pracę w USA jest doświadczenie. Natomiast wiek przyszłego pracownika nie ma większego znaczenia.

Poszukiwani są przede wszystkim programiści (wszystkie narzędzia, w tym Cobol, C++, Oracle) i analitycy systemów. Dużą popularnością w USA cieszą się specjaliści od systemów mainframe, których w Polsce takż enie ma wielu.

Legalnie, ale bez gwarancji

Wyjazd do pracy jest w pełni legalny. Wiza jest wydawana na pracę u konkretnego pracodawcy, na okres do 3 lat. Jeśli pracownik chce zmienić pracę pozostając w USA, musi znaleźć innego pracodawcę "sponsora", a procedurę uzyskiwania pozwolenia na pracę należy powtórzyć. Pracodawcę obowiązują w stosunku do obcokrajowca takie same przepisy prawa pracy, jak w przypadku obywatela USA. Obcokrajowiec musi otrzymywać minimum 95% pensji amerykańskiego kolegi o tych samych kwalifikacjach i na podobnym stanowisku. Przestrzeganie tego przepisu dozoruje specjalna komisja rządowa, która ma prawo wglądu w finanse firmy.

Niekiedy osoby podejmujące pracę w USA obawiają się, czy otrzymają umówioną zaplatę. "Po załatwieniu formalności nie interesujemy się pracownikiem skierowanym do firmy za naszym pośrednictwem - mówi Daniel Del Percio. - "Ale jeśli otrzymamy informacje, że firma jest niesolidna, zrezygnujemy ze współpracy z nią".

Obustronna niechęć

Działalność firm poszukujących zagranicznych pracowników spotyka się z ostrą krytyką po obu stronach oceanu. W USA obwinia się je o zabieranie miejsc pracy i zwiększanie bezrobocia. Polacy są z kolei oburzeni "wykupywaniem talentów". Zarzuty wydają się nie do końca słuszne. Na wyjazdach korzystają obie strony - Amerykanie zapewniają sobie zdolnych pracowników o wysokich kwalifikacjach, Polacy zdobywają nowe doświadczenia, a po powrocie do kraju stają się poszukiwanymi specjalistami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200