Oligopol GSM

Z dr. Leszkiem Morawskim z Katedry Statystyki i Ekonometrii na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Z dr. Leszkiem Morawskim z Katedry Statystyki i Ekonometrii na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Oligopol GSM
Dlaczego rozmowy "przez komórki" są wciąż tak bardzo drogie?

Skąd pan wie, że są one drogie? Nie tu zresztą leży problem. Istotne, czy nie są one zbyt drogie, tzn. czy operatorzy nie wykorzystują istniejącej sytuacji do uzyskiwania nadzwyczajnych zysków.

Mówiąc o cenach na rynku regulowanym, a z takim mamy przecież do czynienia w przypadku usług telefonii komórkowej, trzeba z dużą ostrożnością używać takich pojęć, jak "drogie" czy "tanie". Oferowane ceny są rezultatem decyzji inwestycyjnych operatorów, podjętych w określonym środowisku regulacyjnym.

Jako osoba nie zaangażowana bezpośrednio w proces negocjacyjny między operatorami a regulatorem, nie posiadam wielu istotnych informacji o oczekiwaniach firm wobec przyszłych decyzji regulacyjnych. Właśnie te oczekiwania decydują o wielkości i jakości infrastruktury, co następnie przekłada się na różnorodność usług i ich ceny. W takich warunkach niezwykle trudno odpowiedzieć na pytanie: "Ile coś powinno kosztować?". Dopiero odniesienie cennika do poziomu cen optymalnych pozwoliłoby na udzielenie wiarygodnej odpowiedzi.

Przecież wiadomo, ile kosztują rozmowy w sieciach komórkowych w innych krajach.

I tak, i nie. Wcale nie jest łatwo ocenić, który z rynków jest droższy, a który tańszy. Są to rynki zamknięte, tj. w przypadku telefonii komórkowej nie działają ekonomiczne mechanizmy równoważenia cen za pomocą handlu zagranicznego.

Weźmy ceny usług telefonicznych, świadczonych w sieciach GSM (dane przygotowane na zlecenie OECD za IV kwartał ub.r.). Uwzględniając oferty skierowane do użytkowników biznesowych, ceny wyrażone w dolarach klasyfikują nasz rynek na 21. pozycji na 30 krajów. Mamy podobne ceny, jak w Danii, Czechach, Wlk. Brytanii, Niemczech i Hiszpanii.

Jednak w przypadku taryf skierowanych do gospodarstw domowych jesteśmy na 19. pozycji. Ale na przykład w Czechach jest już znacznie taniej. Co więcej, jeżeli uwzględnimy różnice w siłach nabywczych walut krajowych, obraz Polski znacznie się pogorszy. W przypadku cen dla biznesu spadniemy na 26. pozycję oraz odpowiednio 23. - dla gospodarstw domowych. Choć i tak ceny na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech będą jeszcze wyższe niż u nas.

To co właściwie takie porównania nam dają?

Te wyniki uzyskano na podstawie ważenia cen poszczególnych usług ich oczekiwanym udziałem w rynku. Jeżeli nie sprawdzimy, na ile te wyniki są stabilne ze względu na zmiany wag, to przedstawione dane mogą być traktowane wyłącznie jako zachęta do dalszych badań.

Może zatem lepiej porównywać ceny poszczególnych usług. Tylko których? Przecież korzystając z telefonu komórkowego, rozmawiamy w różnych porach dnia i dniach tygodnia, czyli jesteśmy konsumentami określonego koszyka usług. Konstruując takie koszyki, napotykamy problem nieliniowości taryf, który może sprawić, że zmiana wielkości koszyków będzie miała wpływ na wyniki.

Skąd właściwie biorą się te ceny?

Można je podzielić na dwie części: koszt świadczenia usługi, uwzględniający udział w kosztach budowy sieci, oraz rentę oligopolistyczną.

Pierwsza część istotnie zależy od warunków lokalnych, zatem ceny uzasadnione wyłącznie kosztami będą różne w różnych krajach. Dlatego na przykład warto zestawiać kraje o zbliżonym dochodzie narodowym na mieszkańca, pamiętając o możliwych nieefektywnościach kosztowych, związanych z barierami wejścia na rynek GSM, na co duży wpływ ma regulacja. Bardziej interesująca jest jednak druga część tego równania, czyli renta. Na idealnym rynku konkurencyjnym ona nie istnieje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200