Dziewięćdziesiąt trzy procent

Po wielu latach wreszcie doczekaliśmy się, że gazety popularne piszą o komputerach w miarę kompetentnie, a przynajmniej bez rażących przekłamań. Wiele osób z wykształceniem humanistycznym w tej chwili dość biegle porusza się w tematyce komputerów, informatyki i telekomunikacji. Chodzą nawet słuchy, że jedna z prywatnych uczelni chce otwierać kierunek "dziennikarstwo teleinformatyczne" - co chyba nie jest złym pomysłem.

Po wielu latach wreszcie doczekaliśmy się, że gazety popularne piszą o komputerach w miarę kompetentnie, a przynajmniej bez rażących przekłamań. Wiele osób z wykształceniem humanistycznym w tej chwili dość biegle porusza się w tematyce komputerów, informatyki i telekomunikacji. Chodzą nawet słuchy, że jedna z prywatnych uczelni chce otwierać kierunek "dziennikarstwo teleinformatyczne" - co chyba nie jest złym pomysłem.

Słowem, wejście humanistów w informatykę dokonało się względnie gładko i szybko. A jednak dziwi mnie niezmiernie, że poszerzenie wiedzy informatycznej przez szerokie rzesze osób nie wykształconych kierunkowo odbyło się w tak bezkrytyczny sposób. To miło, że humaniści lepiej znają się teraz na informatyce i komputerach. Oczekiwałbym od nich - w szczególności od nich! - więcej krytycyzmu i refleksji nad konsekwencjami.

Mówi się np. że za sprawą komputerów dokonaliśmy wielkiego postępu w komunikacji. W każdym czasopiś-mie popularnym można znaleźć dokładną instrukcję korzystania z chata, IRC-a, gadu-gadu czy ICQ. Ale refleksja nad konsekwencjami przeniesienia swoich kontaktów do "świata wirtualnej komunikacji" zdarza się sporadycznie i jedynie na łamach czasopism o niewielkim nakładzie, takich jak choćby Tygodnik Powszechny. Tymczasem psychologowie policzyli (mniejsza o to jak), że jedynie 7% przekazu odbywa się za pośrednictwem słów. Reszta to intonacja naszego głosu (38%) oraz nasze zachowanie podczas mówienia (55%). Każdy z Państwa z grubsza to wie - przecież nieufnie odnosimy się do ludzi, których ciało "mówi" co innego niż usta, a i niejednemu z nas zdarzyło się powiedzieć: "to nie jest rozmowa na telefon", kiedy chcieliśmy, aby rozmówca prawidłowo odebrał nasze emocje.

Otóż, najbardziej popularne media komputerowe (wyłączając telekonferencje i telefon IP) dość skutecznie eliminują te pozostałe 93% przekazu. Zawieszenie głosu, wzruszenie ramion, wyraz rozdrażnienia na twarzy... tego wszystkiego nie da się oddać w postaci tekstu. W komunikacji znakowej ludzie tak chętnie pomagają sobie emotikonami, sygnalizując swoje zdziwienie :-0, radość :-) albo to, że nie mówią całkiem serio ;-). Ale to przecież tylko protezy!

Dlatego nie informatycy, ale właśnie humaniści powinni byli spostrzec, że dzięki Internetowi nasza komunikacja wcale nie ma lepszej jakości. Ma jedynie lepszą szybkość, co jest dobre z punktu widzenia biznesu, ale niekoniecznie tam, gdzie chodzi o przekaz szerokiego spektrum myśli i pewnych emocji, czyli np. w kulturze, edukacji, kameralnej rozmowie między przyjaciółmi. Dlaczego zaczęli się ścigać z inżynierami w poznawaniu technicznych detali? Nie mam pojęcia; jak ktoś wie, niech mnie oświeci.

Rok temu gościłem w laboratoriach badawczych Microsoftu w Cambridge. Jeden z naukowców powiedział, że dodatkowa moc obliczeniowa w komputerach osobistych, dostępna w wyniku działania prawa Moore'a, będzie w przyszłości konsumowana właśnie przez analizę obrazu i dźwięku w czasie rzeczywistym. Wtedy nie bardzo chciało mi się w to wierzyć, bo wydawało mi się, że to zwykłe fanaberie. Teraz jednak rozumiem, że nie chodzi wcale o zaspokajanie ambicji twórców algorytmów oraz napędzanie koniunktury na coraz szybsze procesory, a właśnie o całą niewerbalną część przekazu.

I choć mam sentyment do komunikatorów tekstowych, to chciałbym jak najszybszego upowszechnienia transmisji głosu i obrazu online. Jeśli szybko nie zaczniemy korzystać ze zdolności przekazywania sobie 93% informacji, które przepływają w zwykłej rozmowie, to zubożejemy. A może nawet - kto wie? - utracimy je bezpowrotnie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200