Symboliczne piractwo

Z dr. Zdzisławem Dobrowolskim, z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych na Uniwersytecie Warszawskim, rozmawia Andrzej Gontarz.

Z dr. Zdzisławem Dobrowolskim, z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych na Uniwersytecie Warszawskim, rozmawia Andrzej Gontarz.

Symboliczne piractwo

Dr. Zdzisław Dobrowolski

Czy w historii kultury europejskiej występowały już zjawiska podobne do dzisiejszego piractwa komputerowego? Na przykład czy interesy wydawców książek były kiedykolwiek zagrożone przez dostępność tańszych, nielegalnie powielanych egzemplarzy?

Zajmowanie się piractwem w XVII czy XVIII w. nie miało racji bytu z powodu olbrzymich kosztów druku. Było nieuzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia. Jeżeli wówczas ktoś decydował się na wydanie książki, musiał liczyć się z koniecznością poniesienia dużych nakładów finansowych. Tylko koszt materiałów potrzebnych do wydrukowania książki wynosił co najmniej połowę jej ceny. Drukarz sam ponosił całe ryzyko finansowe. Kogo w takiej sytuacji byłoby stać na nielegalne kopiowanie?

Zjawisko piractwa pojawiło się wraz z rozwojem technologii umożliwiających masowe, tanie kopio- wanie. Dzisiaj przegranie programu komputerowe- go kosztuje tyle co nic. Wydatki na czystą płytę CD, nagrywarkę czy wykorzystanie łącza interneto- wego są niewielkie w porównaniu ze spodziewanymi korzyściami.

Oferta urządzeń i technik kopiowania jest coraz bogatsza. W jaki sposób wpływa to na nasze postrzeganie posługiwania się pirackimi wersjami oprogramowania?

Istnieje sprzeczność interesów w samym przemyśle komputerowym. Bardzo dynamicznie rozwija się cały sektor, czerpiący korzyści właśnie z coraz większego zapotrzebowania na coraz doskonalsze metody powielania programów czy nagrań. Wzrost tego zapotrzebowania jest z kolei stymulowany przez nowe, coraz efektywniejsze i sprawniejsze rozwiązania techniczne.

Zjawisko nie jest nowe. Dzięki magnetofonom można było nagrywać muzykę z radia bądź przegrywać utwory z płyt winylowych. W pewnym momencie istniała młodzieżowa subkultura koleżeńskiej wymiany nagrań. Nikt raczej nie myślał wtedy, że popełnia przestępstwo. Do dobrego tonu należała możliwość pochwalenia się jak najbardziej rozległą siatką kontaktów. Pojawiły się nawet specjalne magnetofony, które miały dwie kieszenie na kasety, żeby można było łatwiej i szybciej przegrywać z jednej kasety na drugą. Czy muzycy wtedy na tym stracili? Przecież w ten sposób rosła popularność wielu zespołów.

Kiedy pojawił się problem ochrony własności intelektualnej? Dlaczego zaczęto zabiegać o prawne uregulowanie tej kwestii?

Zagadnienia prawa autorskiego pojawiły się wówczas, gdy wraz z rozwojem techniki spadły koszty druku, pojawiły się możliwości drukowania dużych nakładów, dzięki którym na działalności wydawniczej można było coraz więcej zarabiać. Do rozwoju prawa autorskiego przyczynił się rozwój przemysłu wydawniczego. Stworzono je jako zabezpieczenie inwestycji ponoszonych przez wydawców. W gruncie rze- czy chroni ono przede wszystkim interesy wydawcy, nie zaś autora.

Od momentu wynalezienia druku do XIX wieku istniały prawa zwyczajowe i przywileje nadawane wydawcom i drukarzom. Nadawanie przywilejów leżało w gestii biskupów, książąt, królów. Polegały one na przyzwoleniu na działalność drukarską na danym terenie lub wyrażeniu zgody na wydanie konkretnej książki czy dzieła. Było to też rodzajem swoistej cenzury.

Prawo autorskie jest bardzo młode. Wprowadzono je w Europie w 1886 r. w formie tzw. Konwencji Genewskiej. Stany Zjednoczone przystąpiły do niej dwa lata później. Dopiero w 1952 r. uchwalono powszechną konwencję prawa autorskiego. W XIX wieku wydawano książki bez zgody autorów. Pisarze najpierw zaczęli zarabiać poprzez drukowanie w prasie powieści w odcinkach.

Jakie warunki trzeba spełnić, by własność intelektualna zyskała w świadomości społecznej trwałą akceptację, tak jak w przypadku własności przedmiotowej?

Należałoby się zastanowić, czy jest to rzeczywiście własność. Jeżeli tak, to powinna być traktowana inaczej niż pozostałe formy własności. Gdyby, przykładowo, moja rodzina nabyła dwieście lat temu posiadłość, to dzisiaj mógłbym być nadal jej właścicielem. Prawo autorskie do danego dzieła obowiązuje najwyżej 50 lat. Nie mogę przekazać wnukom w spadku praw autorskich do swoich książek. Jaka to więc własność, jeżeli nie jest trwała?

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200