Wyścig szczurów

Lubię wiosnę, bo jest to najbardziej optymistyczna pora roku. Wszystko zaczyna się jakby od nowa, choć dobrze wiemy, że po lecie znowu będzie jesień i zima.

Lubię wiosnę, bo jest to najbardziej optymistyczna pora roku. Wszystko zaczyna się jakby od nowa, choć dobrze wiemy, że po lecie znowu będzie jesień i zima.

Widać mamy krótką pamięć, czy co? W każdym razie odwiedziwszy firmowy sklep firmy Apple, który właśnie otworzono w miasteczku gdzie mieszkam, doznałem olśnienia. Otóż tej wiosny, Anno 2002 zakończyły się wyścigi szczurów. Może nie wszystkie wyścigi, ale w każdym razie jeden z nich. Obejrzałem mianowicie nowy komputer iMac i nie mam żadnych wątpliwości, że jest to pierwszy wyrób komputeropodobny, w którym forma zdecydowanie przerosła treść.

Tego lata świat nie będzie już taki sam, myślę tu oczywiście o świecie komputerowym. Dotąd producenci komputerów mogli sprzedawać szaro-bure pudełka wyłącznie na zasadzie reklamowania zawartości. Już pierwszy iMac, ten o obłym kształcie i kolorowej obudowie, zadał cios myśleniu technicznemu. Ludzie kupowali ten model jak oszaleli, bez pytania co tak naprawdę jest w środku. W końcowej fazie firma wprowadziła model z przezroczystą obudową - każdy widział, że komputer to kilka płytek, trochę drucików i głównie zasilacz do monitora. A mimo to, a może właśnie dlatego, ludzie dalej kupowali, choć były to komputery wyposażone w procesor G3 o niskich częstotliwościach zegara.

Cały wyścig szczurów w sprzedaży komputerów polega na wmówieniu publice, czyli nam wszystkim, że od czasu do czasu potrzebuje nowego żelastwa. To jest dokładnie tak samo, jak z samochodami, gdzie z góry zakłada się, że model tegoroczny za dwa lata będzie przestarzały. Nic więc dziwnego, że producenci aut robią wszystko, aby kilka listewek, trochę chromu oraz drobne zmiany kształtów decydowały, czy nabywca czuję się lepiej w środku nowego bolidu. W komputerach liczyła się dotąd szybkość zegara, ale wojna AMD z Intelem pokazała, że liczba ta nie ma we współczes-nym komputerze żadnego znaczenia. Teraz Apple (http://www.apple.com) dołożył ostatni gwóźdź do trumny - nowy iMac ma wprawdzie procesor G4 i nawet całkiem przyzwoitą częstotliwość 800 MHz, ale nie ma to żadnego znaczenia. Sprzedaje się bowiem kształt. Przy okazji złamano jeszcze jedno tabu branży komputerowej, rozpoczynając od sprzedaży najszybszego modelu, podczas gdy wolniejszy 700 MHz i z gorszym wyposażeniem (ergo tańszy) ma być dostarczany później.

Wyścig zakończył się, bo konkurencja nie ma już wyjścia - musi zacząć robić komputery w nowych formach. W poprzednich zawodach wystarczyło dołożyć do szarego pudełka kolorową płytkę i już naiwni klienci myśleli, że otrzymują nową jakość. Szybko jednak przekonali się, że to wszystko pic na wodę i fotomontaż. Ta smutna konstatacja odbiła się oczywiście na poziomie sprzedaży, dotykając największych. Nawet Apple musiał wycofać z rynku odlotowy model w kształcie sześcianu, bo na obudowie pojawiały się rysy technologiczne i klienci, którzy kupowali komputer dla jego formy, narzekali, że nie wygląda on dobrze. Teraz niestety będzie trudniej - po komputerze w kształcie lampy co można jeszcze wymyślić? Komputer przypominający kuchenkę mikrofalową? Nie, bo te ostatnie zaczęły upodabniać się do starych iMaków!

Tak więc wiosną tego roku szczury będą musiały zacząć biegać po sztucznej bieżni, w kółku, które nie ma końca. A my, wolni klienci nie będziemy kupować nowych komputerów, bo ich wcale nie potrzebujemy. Czy rzeczywiście?!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200