Weteran informatyki

"Nie przepracowałem ani jednego dnia poza informatyką" - mówi o sobie Aleksander Lesz, prezes Softbank SA. Gdy zaczynał przygodę z komputerami, jego dzisiejsza konkurencja bawiła się w piaskownicy albo nie było jej jeszcze na świecie.

"Nie przepracowałem ani jednego dnia poza informatyką" - mówi o sobie Aleksander Lesz, prezes Softbank SA. Gdy zaczynał przygodę z komputerami, jego dzisiejsza konkurencja bawiła się w piaskownicy albo nie było jej jeszcze na świecie.

"W 1966 r. nie dostałem się na studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim" - opowiada Aleksander Lesz. "Rozpocząłem więc pracę nad Uniwersalną Maszyną Cyfrową UMC-1 w Ośrodku Obliczeniowym Przemysłu Maszynowego w charakterze pracownika technicznego. Rok później, zafascynowany możliwościami komputerów, zdałem na wydział finansów i rachunkowości w Szkole Głównej Planowania i Statystyki. Nadal pracowałem w ośrodku. Chociaż nie jestem informatykiem z wykształcenia (księgowy, później doszedł uniwersytecki kierunek: organizacja i zarządzanie), to w praktyce mam wystarczającą wiedzę, by konkurować z absolwentami studiów specjalistycznych".

Z piwnicy na salony

Wiedza ta bardzo się przydała, gdy w 1989 r. Aleksander Lesz namówił trzech kolegów informatyków do założenia Soft-banku. Pożyczyli komputer PC i zainstalowali go w piwnicy budynku Narodowego Banku Polskiego w Warszawie przy pl. Powstańców Warszawy i od tego momentu rozpoczęła się historia komputeryzacji polskich banków. Ich atutem była znajomość realiów pracy banków i wiedza o ich potrzebach (Aleksander Lesz w latach 80. kierował Departamentem Informatyki Banku Pekao SA). Dzisiaj wspomina ten pierwszy roko jak walkę o przeżycie.

Z zaklętego kręgu 3-4 klientów spółka wyrwała się w 1991 r., gdy zorganizowała w Chicago czterotygodniowy kurs dla szefów ponad 40 największych polskich banków o efektywnym zarządzaniu bankowością. Ponad 700 menedżerów wysłuchało wykładowców ze szkoły bankowego biznesu Northwerstern University (Kellog). Wkrótce pojawiły się nowe zlecenia.

W ciągu następnych dwóch lat Softbank utwierdził swoją pozycję na rynku, jego udziałowcem został brytyjski ICL. "Pokonaliśmy tym sposobem trzy przeszkody, które hamowały nasz dalszy wzrost: niedostatek kapitału, niechęć zagranicznych firm do sprzedaży Polakom naprawdę nowoczesnych technologii oraz ciasnotę krajowego rynku. Dzięki połączeniu z ICL mogliśmy wziąć udział w przetargach Banku Światowego" - wspomina Aleksander Lesz.

W rezultacie w 1995 r. 35% przychodów pochodziło z eksportu oprogramowania na wschód. Jednak dzisiaj działalność firmy skupia się przede wszystkim na krajowym rynku.

Kupno-sprzedaż

Największym klientem Softbanku jest Bank PKO BP, w którym został wdrożony oddziałowy system Zorba. Oprócz niego Bank Pekao SA, Bank Zachodni, instytucje ubezpieczeniowe. Rynek docenił specjalizację spółki, gdy w trakcie jej publicznej emisji w 1998 r. popyt wielokrotnie przekroczył podaż.

Pieniądze uzyskane z akcji spożytkowano na opracowanie nowych bankowych systemów informatycznych, umożliwiających obsługę transakcji bankowych w czasie rzeczywistym, zapewniających zaawansowane przetwarzanie danych, wykonywanie natychmiastowych raportów i komunikację w skali globalnej. Także część środków została przeznaczona na zakup firm informatycznych związanych m.in. z technologiami internetowymi.

Obecnie do Softbanku należy 7 firm internetowych (w tym Polska Online). Wkrótce zostaną one skonsolidowane w firmę Intersoft. Łącznie pracuje w nich 450 osób; mają 11 tys. klientów instytucjonalnych i 350 tys. klientów indywidualnych.

Inwestor potrzebny od zaraz

Gdy ICL wycofał się ze spółki, rynek typował różnych kandydatów do objęcia 15-proc. pakietu akcji z 49% posiadanych przez Aleksandra Lesza. Wydawało się, że będzie nim światowy potentat w produkcji oprogramowania Computer Associates. Jednak prezes Softbanku rozpoczął z tą firmą rozmowy o objęciu udziałów w spółce Intersoft lub o założeniu oddzielnej firmy, specjalizującej się w technologiach internetowych.

Zaskoczeniem okazała się więc decyzja Aleksandra Lesza, że 10% akcji odstąpi Prokomowi. Obie spółki opracują wspólną strategię działania w kraju i za granicą. Prokom i Softbank zamierzają także prowadzić wspólne prace badawczo-rozwojowe. Zdaniem analityków będzie to pierwszy krok w stronę połączenia obu firm. Dotychczas jednak nie doszło do ogłoszenia strategii. Na razie podczas transakcji pakietowych na giełdzie zmieniło właściciela 5% akcji. Istnieją podejrzenia, że pakiet ten dokupił Prokom.

Wszystkie te operacje nie przysłaniają faktu, że tegoroczne przychody spółki są prognozowane na 430 mln zł, zysk netto - na 59 mln zł. A na początku tej drogi była wieloletnia praktyka w zawodzie informatyka i pożyczony komputer...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200