Historia, która lubi się powtarzać

Wyraźnie widać, że recesja na rynku pracy sięgnęła także działów informatyki.

Wyraźnie widać, że recesja na rynku pracy sięgnęła także działów informatyki.

Dynamiczny rozwój firm, potężne inwestycje w infrastrukturę informatyczną, a co za tym idzie wzrost znaczenia informatyków na rynku pracy należą już do przeszłości. Gwałtowny wzrost płac, obserwowany jeszcze dwa, trzy lata temu, równie gwałtownie został wyhamowany.

Analizując pozycję pracowników departamentów IT na rynku, nie należy jednak popadać w przesadny pesymizm. Perspektywy dla personelu pionów informatycznych być może nie są już tak obiecujące, jak przed kilku laty, jednak będą w stanie się obronić. Świadczy o tym kilka równoległych, powiązanych ze sobą zjawisk.

Rozwój przedsiębiorstw komercyjnych wciąż jest ściśle utożsamiany z wdrażaniem i stosowaniem nowoczesnych narzędzi informatycznych. Pozycja przedsiębiorstwa na rynku w dużym stopniu jest determinowana stopniem jej zinformatyzowania. Ostatni rok przyniósł gwałtowny spadek zainteresowania przedsiębiorstw ofertą firm sektora IT, różne autorytety zapewne słusznie twierdziły, że w obecnej sytuacji tylko szaleniec podejmuje decyzję o dodatkowych inwestycjach w firmę. Parafrazując tę opinię, należy dodać, że także jedynie szaleniec nie docenia roli narzędzi informatycznych w organizacji. Zatem dopóki rozwój, postęp i nowoczesne technologie będą utożsamiane z informatyzacją, dopóty pracy dla informatyków nie zabraknie.

Zmiany pozycji departamentów informatyki w czasie ostatnich lat przypominają historię innych specjalizacji, które osiągnęły wysoką pozycję na rynku pracy. Na początku lat 90. moda lub potrzeba wyniosła do rangi wysokiej klasy profesjonalistów, nową w Polsce specjalizację - przedstawicieli handlowych, potem specjalistów od marketingu i finansistów. Koniec lat 90. zdecydowanie należał do informatyków. Tym większe rozczarowanie nastąpiło z chwilą nadejścia recesji.

Próbując szacować perspektywy dla informatyków, należy przeanalizować historię działów, które równie dynamicznie zyskały na wartości. Otóż jest znamienne, że po okresie bardzo gwałtownego wzrostu znaczenia i co za tym idzie również płac, departamenty sprzedaży, marketingu czy finansów nie tylko nie spadły z piedestału, lecz przeciwnie - zachowały swoją dominującą pozycję i wciąż notowały, choć już nie tak dynamiczny, wzrost wynagrodzeń. Podobny los najprawdopodobniej czeka także informatyków. Dotykająca nas recesja weryfikuje rynek pracy, jednak pozycja działu IT w stosunku do pozostałych departamentów i relacje płac pozostaną nienaruszone, a zatem informatycy będą odgrywać wciąż poważną rolę w przedsiębiorstwie, choć wzrost ich wynagrodzeń nie będzie już tak dynamiczny.

Widzę jedno zagrożenie pozycji działów IT. Po dynamicznym wzlocie, obecnie następuje gwałtowny upadek wielu firm informatycznych, bankrutują portale internetowe, nawet duże koncerny zwalniają pracowników. Na rynku pojawia się coraz więcej bezrobotnych informatyków gotowych podjąć pracę za niższe pieniądze. Jeżeli tendencja ta się utrzyma, pozycja informatyków może ulec osłabieniu. Powyższy czarny scenariusz na szczęście ma niewielkie szanse na realizację. Rynek pracy jest obecnie trudny nie tylko dla informatyków, wiele innych specjalizacji przeżywa znacznie głębsze i trwalsze kryzysy. Zatem w kontekście pozostałych zawodów recesja w profesji informatycznej nie jest aż tak poważna.

Okres gwałtownej koniunktury minął prawdopodobnie bezpowrotnie, nie oznacza to jednak powrotu do początku czy nawet połowy lat 90. Informatycy wypracowali sobie stosunkowo wysoką pozycję na rynku pracy i zapewne ją utrzymają. Nie ma co liczyć na dalszy lawinowy wzrost płac, ale nie grozi im także gwałtowna dekoniunktura.

Paweł Dziechciarz jest menedżerem działu Research & Development w firmie HRK Partners.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200