Głęboko we wnętrzu

Tylko te pomysły mają szansę na realizację, które zostaną ujawnione publicznie albo chociaż drugiej osobie.

Tylko te pomysły mają szansę na realizację, które zostaną ujawnione publicznie albo chociaż drugiej osobie.

Rzecz wydaje się tak oczywista, że - wydawałoby się - nie powinno się jej poświęcać nawet dwóch linijek tekstu. A jednak - przekonałam się - w życiu wcale nie jest to takie proste jak na papierze.

Ostatnio zrealizowałam kilka projektów zarówno prywatnych, jak i zawodowych. I co najmniej kilka osób przyglądając się moim "dziełom", stwierdzało z zadowoleniem albo zawiścią: "A więc zrobiłaś to tak, jak mówiłem". Najpierw tego stwierdzenia nie zauważałam, potem zaczęło mnie ono zastanawiać. Nie pamiętam bowiem, aby owe osoby udzieliły mi jakichkolwiek wskazówek, nie mówiąc już o tym, że żadna nie była autorem zrealizowanych pomysłów. Co więcej, twórcze autorstwo przypisywano sobie zarówno w sferze projektowania nowej szafy, jak i wyboru marki telewizora, ale także poglądów głoszonych w jakimś artykule albo kształtu rozdziału w czasopiśmie. A więc ten tajemniczy mechanizm działa w każdej sferze życia.

Zaczęłam uważniej się przyglądać wyrazowi twarzy i wsłuchiwać w intonację głosu osób informujących mnie o pomyślnej realizacji "ich" pomysłów. Chciałam wykryć jakiś fałsz, ironię albo złośliwość. Tymczasem stwierdziłam, że większość z nich istotnie szczerze wierzyła w to, że to są właśnie ich pomysły. A nawet ludzie ci wskazywali szczegóły wykonania, które odbiegały od tych "ich" projektów. Przyznaję, że czasem czułam się jak na filmach Hitchcocka. Bo ja wiem doskonale, że jeśli nawet rozmawiałam z kimś o moich planach, to wtedy były one na tyle mgliste, że nie mogło być mowy, aby zostały ujawnione mimochodem. Należę bowiem do ludzi, którzy podejmując działanie nigdy nie wiedzą, jaki będzie jego wynik, choć doskonale wiedzą czemu i komu będzie służyć. Gdy siadam do komputera, znam jedynie pierwsze zdanie tekstu. Pozostałe 8000 znaków - wraz z ideami, które opisują - rodzi się w trakcie pisania. Nie mogłabym więc o nich wcześniej poinformować. I tak jest ze wszystkim.

Po długim namyśle stwierdziłam, że wyjaśnienie jest proste. Ludzie, którzy tak mnie zadziwili swoimi komentarzami do moich spraw, są na ogół zdolni, inteligentni, wszechstronni, oczytani i mają tzw. wyczucie spraw. Są renesansowymi humanistami z temperamentu, wykształcenia i formacji intelektualnej. Są niezwykle aktywni umysłowo i ich pomysły są wysokiej jakości i wielkiej wartości. Ale mają jedną wielką wadę. Na ogół nie są nikomu... komunikowane. One są jedynie przeżywane. Budują tego człowieka, jego poczucie wartości, ale też poczucie wielkiego niespełnienia.

Myślałam długo o tych kilku osobach i jestem pewna, że to, co mi się udało, oni zrobiliby dwakroć lepiej. Wszystko jedno, czy chodziłoby o szafę czy o ideę. Jeśli podobało im się to, co ja zrobiłam, to autentycznie czuli się, jakby było to ich dziełem, bo ten mój pomysł nie stanowił żadnej dysharmonii z ich poczuciem piękna, użyteczności, wartości. Może wtedy, gdy mówiłam o co mi chodzi, on się nawet zarysował w ich umyśle. Ale ten rodzaj ludzi nie obnosi się ze swoją wyobraźnią, nie dzieli się swoim wnętrzem. Co więcej, żyją oni ze swoimi pomysłami, jakby były realnymi bytami i tak się też zachowują. Nie odczuwają wewnętrznej presji na ich realizację. Tymczasem otaczający świat postrzega ich i ocenia na podstawie realnych czynów, a nie potencjału ich umysłu i wyobraźni. A że realizują jedynie drobny ułamek tego potencjału, otoczenie nie ocenia ich zbyt wysoko. Dlatego, jak widząc pomysł niemal wyjęty z ich umysłów - i wcielony w życie - komunikują go jako swój triumf, jako dowód swojej wartości, choć z jego wykonawstwem nie mieli nic wspólnego.

Tylko idea, w stosunku do której podjęto trud wcielenia jej w życie, ma wartość. Milczenie jest zdradą ideałów i pomysłów, albowiem skazuje je na niespełnienie, a człowieka na gorycz bycia poza nurtem zdarzeń.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200