O jeden moduł za daleko

Praca konsultanta ds. informatyki to nie tylko atrakcyjne szkolenia, ciągłe podróże i kolejne premie za przeprowadzone wdrożenia.

Praca konsultanta ds. informatyki to nie tylko atrakcyjne szkolenia, ciągłe podróże i kolejne premie za przeprowadzone wdrożenia.

Jakiś czas temu dużą popularnością wśród konsultantów z zakresu informatyki cieszył się pewien żart rysunkowy. W zakratowanym, obitym pokoju bez klamek siedzi dwóch ludzi w kaftanach bezpieczeństwa. Jeden z nich pyta drugiego - bardziej osowiałego - "Jaki moduł wdrażałeś?"

Na szczęście, praca w konsultingu jeszcze nikogo nie doprowadziła do szaleństwa. Nie da się jednak ukryć, że kariera doradcy IT, oprócz wielu powszechnie znanych zalet, ma także pewne - często trudne do zniesienia - wady.

Radzić każdy może

Popularność konsultingu z zakresu systemów informatycznych rośnie z roku na rok. Doradcami zostają osoby z różnym wykształceniem i doświadczeniami zawodowymi. Znaczną część pracowników firm konsultingowych stanowią absolwenci studiów wyższych. "Kierunek studiów ma tu niewielkie znaczenie. I tak do pracy w konsultingu IT przydatna jest wiedza wykładana na wielu różnych uczelniach" - mówi Paweł Wilk z PricewaterhouseCoopers Polska. - "Na pewno nie muszą to być szkoły informatyczne, chociaż wiedza z zakresu technologii jest bardzo potrzebna np. przy doradzaniu, jaki system należy wybrać". Wśród konsultantów, zwłaszcza zatrudnionych w renomowanych koncernach, przeważają informatycy i absolwenci szkół ekonomicznych. Można jednak wśród nich spotkać także magistrów fizyków, chemików czy... psychologów.

Drugą, liczną grupę osób stanowią specjaliści z doświadczeniem informatycznym. Do koncernów doradczych trafiają więc ludzie z firm informatycznych, a także pracownicy działów IT zniechęceni pozycją, jaką w przedsiębiorstwach zajmują specjaliści w tej dziedzinie. "Jako informatyk byłem niejako Çna zapleczuČ. Nasz dział był zawsze postrzegany jako ten, który generuje koszty. W firmie konsultingowej jesteśmy tymi, którzy tworzą dochód - a o takich ludzi każdy pracodawca dba" - mówi Marcin Hładki, kierownik projektów z InfoViDE.

Większość z nich nie ma problemów z dostosowaniem się do wymogów nowej pracy. Czasem miewają pewne trudności z przestawieniem się na specyficzny tok myślenia konsultanta, pracującego często w oderwaniu od konkretnych rozwiązań technologicznych. "Mam wrażenie, że gdybym jeszcze kilka lat popracował jako programista, bardzo trudno byłoby mi rozpocząć karierę konsultanta. Informatycy mają często poczucie, że proponowane przez nich rozwiązanie jest najlepsze i jedyne. Tymczasem w konsultingu nie ma jednego łatwego rozwiązania. Zawsze trzeba mieć kilka propozycji" - mówi Paweł Wilk.

Zawód inny niż wszystkie

Praca konsultanta ma wiele istotnych zalet. "Nawet w obrębie dosyć wąskiej specjalizacji pozwala zająć się różnymi sprawami. W ciągu ostatnich lat zajmowałem się problematyką zgodności systemów finansowo-księgowych z prawem, zagadnieniami z zakresu zarządzania ryzykiem inwestycji informatycznych, wdrażania zmian w organizacji procesów gospodarczych i problemem roku 2000" - mówi Jakub Bojanowski z KPMG Polska. Umożliwia obserwację działania przedsiębiorstw z różnych branż, a także kontakt z pracownikami różnych działów, dyrektorami finansowymi czy prezesami - ludźmi, z którymi informatyk zakładowy spotyka się nie tylko przy okazji różnego rodzaju uroczystości czy firmowych pikników.

Praca przy kolejnych fazach prowadzonych równolegle projektów pozwala na szybkie zdobycie doświadczeń. Rozwojowi zawodowemu sprzyja także rozbudowany system szkoleń. Kursy i warsztaty układają się zazwyczaj w pewną całość. W KPMG np. każdy nowo przyjęty doradca bierze udział w wielu warsztatach, dotyczących specyfiki zawodu konsultanta, a także w szkoleniach z zakresu stosowanej przez firmę metodologii. Ponadto zawsze może rozpocząć szkolenie w zakresie wiedzy na temat jednego z produktów wdrażanych przez KPMG. Osoby z kilkuletnim doświadczeniem - menedżerowie i liderzy projektów - są kierowani na międzynarodowe warsztaty, służące wymianie doświadczeń między konsultantami KPMG ze wszystkich oddziałów koncernu.

"Przez rok można zobaczyć więcej firm niż inni informatycy przez całe życie" - mówi Hanna Borowina z firmy Hogart. Szybko owocuje to intratnymi propozycjami ze strony potencjalnych pracodawców i łowców głów. Konsultanci odchodzący z firm doradczych zostają dyrektorami firm informatycznych, dyrektorami finansowymi bądź wiceprezesami do spraw operacyjnych w zakładach przemysłowych czy instytucjach finansowych. Takich przypadków jest jednak niewiele. "Ta praca działa jak narkotyk i jeżeli ktoś wytrzymał w konsultingu więcej niż 3 lata, to prędko z niego nie odejdzie" - mówi Piotr Witczyński z Hogartu. Tego typu zmiana jest najczęściej traktowana jak emerytura - pozostałe zawody porównywane z konsultingiem wydają się spokojne i niezbyt interesujące. "Nie ma takiego zajęcia, które mogłoby się z tym równać. Nawet powrót do czystej informatyki wydaje się 75% redukcją zagadnień, którymi się zajmujemy" - mówi Piotr Kasak, menedżer działu konsultingu w Oracle'u.

Sława i pieniądze

Intensywność pracy jest równoważona przez kilka zalet, jakie niesie zawód konsultanta. Rola doradcy jest często porównywana z rolą, jaką odgrywa w firmie szef działu informatyki. Do jego zadań należy najczęściej zarządzanie lub koordynacja projektów, usprawnianie współpracy pomiędzy działami firmy czy przygotowanie strategii informatyzacji zakładu. Na pewno nikt od niego nie wymaga "biegania ze śrubokrętem" i usuwania awarii.

Jako osoba z zewnątrz, najczęściej cieszy się większym prestiżem niż informatycy zatrudnieni na stałe. "Tylko raz popełniłem ten błąd i pozwoliłem poprowadzić zebranie grupy projektowej jednemu z informatyków zakładowych. Szybko okazało się, że stosunki panujące w firmie sprawiają, iż nikt z użytkowników nie chciał słuchać swojego znajomego - informatyka" - mówi jeden z konsultantów. - "Gdy zebranie prowadzi konsultant, na ogół wszyscy słuchają go uważnie. Właśnie dlatego czasami konsultanci są wynajmowani po to, żeby przeforsować niepopularne decyzje".

Tak jak prestiż, ważne są także korzyści materialne wynikające z wykonywania tego zawodu. Wśród informatyków krążą legendy na temat wynagrodzenia konsultantów. Zarobki doradcy utożsamiane są z sumami, które klienci płacą firmie konsultingowej. W rzeczywistości jednak tylko niewielka część tej kwoty trafia do kieszeni konkretnego doradcy. To prawda, że ich uposażenia należą do największych w branży. Nie są jednak aż tak wysokie, jak sądzą osoby postronne. Student trafiający do jednego z największych koncernów doradczych może liczyć na wynagrodzenie rzędu 3 tys. zł miesięcznie. Po kilku latach pracy zarabia na ogół ok. 7-8 tys. zł. Może także liczyć na średniej klasy samochód służbowy i telefon komórkowy. Oprócz tego otrzymuje premię za ukończenie kolejnych etapów wdrożenia. Na kierowniczym stanowisku jego zarobki wzrastają co najmniej o 50%, a na ostatnim szczeblu kariery, jako partner, może zarobić miesięcznie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Druga strona medalu

Praca konsultanta wymaga wielu wyrzeczeń. "Na pewno trzeba pożegnać się z poczuciem wszechmocy i posiadania wiedzy tajemnej, które jest często udziałem informatyków pracujących u klientów" - mówi jeden z konsultantów. "Do specyfiki tego zawodu należy także to, że często trzeba mówić ludziom, iż coś zostało zrobione źle, a to nie należy do rzeczy przyjemnych" - mówi Jakub Bojanowski z KPMG.

Wielu konsultantów za wadę uważa pewną zmienność związaną z tym zawodem. Po okresach intensywnej pracy, przychodzi moment spowolnienia, oczekiwania na nowy projekt, który wybija z rytmu. Takie "wyhamowanie" po wdrożeniu zajmuje niektórym konsultantom nawet 3-4 tygodnie. Jest to tym trudniejsze, że na ogół praca doradcy jest bardzo absorbująca. Wielu konsultantów spędza u klienta ponad 80% czasu pracy. "Konsulting to praca na brzegu cudzego biurka" - mówi Małgorzata Borowska z Hogartu.

Zazwyczaj oznacza to również brak własnego miejsca pracy. Duże firmy konsultingowe mają opanowany do perfekcji system zarządzania przestrzenią i przydzielania biurek każdemu z konsultantów, który w danym momencie jest w biurze. "Tego typu praktyka, słuszna z ekonomicznego punktu widzenia, mimo wszystko utrudnia integrację nowych pracowników" - mówi konsultant z dużej zachodniej firmy doradczej. - "Trudno poczuć się dobrze w firmie, w której po kilku miesiącach pracy nie poznaje nas sekretarka".

W londyńskim oddziale jednego z koncernów konsultingowych system jest wspomagany informatycznie. Po zalogowaniu się do systemu za pomocą karty magnetycznej, każdemu pracownikowi wchodzącemu do biura jest przydzielane biurko, które ma mu służyć przez cały dzień i ma być uprzątnięte przed jego wyjściem z pracy.

Wszystko według zasad

Za wadę zawodową można by uznać także wszechobecny formalizm i standaryzację. Na ogół do pracy w firmach konsultingowych przyjmuje się ludzi o podobnych cechach osobowościowych, które mają podobne aspiracje i zamierzenia. Każda część ich pracy, od stylu ubierania się po sposób formułowania pism i notatek, jest regulowana wewnętrznymi zasadami. W wielu firmach konsultingowych obowiązują szczegółowe formularze, według których opisuje się każdą godzinę spędzoną w biurze lub przy pracy nad projektem. Na pewno ułatwia to sprawne funkcjonowanie firmy, jednak może być uciążliwe nawet dla konsultantów. Zaczyna on czuć się nieswojo bez garnituru, kalkuluje każdą godzinę spędzoną poza pracą. Obserwacja klientów wbija go w pychę, gdyż ma świadomość, że więcej wie, więcej widział, a prace, które wykonują informatycy zakładowi, mógłby zrobić znaczenie szybciej i lepiej. Z czasem reguły stosowane w firmie są przenoszone na życie prywatne, a na zjawiska zachodzące w otaczającym nas świecie patrzy się przez pryzmat kolejnych wdrażanych projektów. "Powoli z konsultanta staje się ekspertem, który nie musi nic udowadniać, bo po prostu wie lepiej. Staramy się szybko sprowadzić takiego człowieka na ziemię" - mówi Wojciech Wyglądała z Andersen Consulting.

Piętno na całe życie

Niektórzy konsultanci przyznają, że przez tego rodzaju pracę można z czasem stracić kontakt z rzeczywistością. Nie kończy się to wprawdzie, tak jak w zacytowanym na początku dowcipie. Konsultant taki zazwyczaj podejmuje pracę poza branżą informatyczną. I to chyba jest główną wadą tego zawodu, o którym marzy coraz więcej osób.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200