Normalni inaczej

W piątkowy wieczór panowie Mann i Materna w programie MdM (TVP 1 - 9.04.1999 r.) raczyli powątpiewać w normalność informatyków, a to za sprawą idiotycznego języka komunikacji wewnętrznej, jaką klan informatyków zwykł stosować na co dzień, a zupełnie niezrozumiałego dla przeciętnego człowieka. Wyszło na to, że informatyczni ludkowie doskonale rozumieją się między sobą, wymieniając tajemnicze uwagi o cache'ach i protokołach, przez co niezwykle dziwnymi wydają się dla otoczenia, nie mogącego nijak połapać się, w czym rzecz.

W piątkowy wieczór panowie Mann i Materna w programie MdM (TVP 1 - 9.04.1999 r.) raczyli powątpiewać w normalność informatyków, a to za sprawą idiotycznego języka komunikacji wewnętrznej, jaką klan informatyków zwykł stosować na co dzień, a zupełnie niezrozumiałego dla przeciętnego człowieka. Wyszło na to, że informatyczni ludkowie doskonale rozumieją się między sobą, wymieniając tajemnicze uwagi o cache'ach i protokołach, przez co niezwykle dziwnymi wydają się dla otoczenia, nie mogącego nijak połapać się, w czym rzecz.

No cóż, komputerowcy to takie krasnoludki epoki elektronicznej - zazwyczaj czynią dobro, ale niech no tylko ktoś im się narazi...

Czy chcemy, czy nie, jesteśmy zamkniętym środowiskiem, noszącym w swych uciemiężonych szarych komórkach bagaż wiedzy specjalistycznej. Nie widzę powodu, aby dopuszczać do rozhermetyzowania powłoki tajemniczości, żeby strzępki wiedzy, nawet mimochodem, nie trafiały do użytkowników środków informatycznych, bo biorą nas potem na języki. Należy więc uważać i edukować klientów. Uważać, by w trakcie serwisu nie mówić do klienta o szczegółach technicznych i nie mówić do samego siebie, głoś- no myśląc jak rozwią- zać kolejną łamigłówkę z rejestrami systemu lub "pochrzanionym" protokołem teletransmisyjnym. Edukować klienta, ale nie w sferze technicznej, tylko pod kątem szacunku do fachowca. W końcu hydraulicy potrafili to przeprowadzić. Przyjść, zapytać, o co chodzi, sprawdzić, zrobić i pobrać należność. Jeśli użytkownik będzie chciał się czegoś dowiedzieć, niech poczyta lub uiści opłatę za szkolenie. Poza tym zachować ogólne kanony: nie dłubać w nosie w trakcie usługi, nie bekać i nie rzucać wyrazami, gdy coś nie wychodzi. Proste?

Idąc do chirurga z bólem żołądka, nie dowiadujemy się, że mamy zaburzone wydzielanie gastryny będącej polipeptydem o łańcuchu zbudowanym z 17 aminokwasów, wydzielanym do krwi przez śluzówkę części odźwiernikowej, współdziałającej z acetylocholiną uwalnianą z zakończeń nerwu błędnego - tylko budzimy się po operacji bez połowy organu trawiennego. Gdyby lekarze zechcieli dręczyć pacjentów specjalistycznymi szczegółami, wyszliby w ich oczach na jeszcze bardziej nienormalnych niż informatycy.

Mimo wszystko jednak, muszę przyznać, że zawiła terminologia komputerowa należy często do środków "ratujących życie" informatykom, przy czym powinna być dozowana rozsądnie i tylko w skrajnych przypadkach. Gdy nagabująca mnie kierowniczka pewnego działu dowiedziała się (ode mnie oczywiście), że sieć nie działa w pełni stabilnie, bo istniejący serwer niezbyt dobrze sobie radzi z routingiem, a sytuacja poprawi się, gdy w tym miejscu zastosujemy serwer linuxowy - chociaż (głowę daję!) nie zrozumiała z tego ani krztyny - odeszła usatysfakcjonowana, stwierdzając, że człowiek cały czas dowiaduje się czegoś nowego. A ja miałem dzięki temu święty spokój i czas na rozwiązanie problemu.

Na ogół wszyscy jesteśmy normalni, chociaż każdy nieco inaczej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200