Polskie systemy informatyczne są, zdaniem rządu, przygotowane w 70% do prawidłowego interpretowania daty w 2000 r.

Informacje o stanie przygotowań Polski do nadejścia roku 2000 i zapewnienia bezpieczeństwa państwa w związku z problemem roku 2000 zaakceptowała na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rada Ministrów. Janusz Tomaszewski, wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji, uspokajał, że przygotowania nie rozpoczęły się za późno, podając przykład przemysłu energetycznego. "Na wypadek wystąpienia błędu elektrownie są przygotowane do ręcznego sterowania" - mówił wicepremier. Podobnie w przemyśle paliwowym, w którym mają być utworzone rezerwy, w razie wstrzymania dostaw zza wschodniej granicy.

Rząd poinformował, że rozpoczęto akcję monitorowania stanu przygotowania do nadejścia roku 2000 w administracji samorządowej. Prowadzi ją zespół w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, korzystając z infrastruktury technicznej i organizacyjnej Urzędu Zarządzania Sytuacjami Kryzysowymi.

Niestety, nie podano żadnych informacji na temat utworzenia zapowiadanych wcześniej instytucji: centrum informacyjnego i centrum monitorowania zagrożeń. Podobno miałoby się tym zająć Centrum Zarządzania Kryzysowego, w którym jednak nikt na ten temat nic nie wie. Nadal nie uruchomiono bezpłatnego numeru telefonu, pod którym można by uzyskać informacje o problemie roku 2000. Nie powołano także pełnomocnika rządu ds. problemu roku 2000. Ma natomiast być powołany koordynator, którego obowiązki pełniłby Komitet Rady Ministrów ds. Zarządzania Sytuacjami Kryzysowymi.

Wicepremier Janusz Tomaszewski obiecał, że informacje o przygotowaniach administracji do nadejścia roku 2000 będą podawane raz w miesiącu, a od lipca br. - raz w tygodniu.