Obyśmy zdrowi byli

W jednostkach służby zdrowia mało kto zastanawia się nad wpływem problemu roku 2000 na działanie urządzeń medycznych. Ważniejsze jest "wyrwanie" od kas chorych pieniędzy na bieżącą działalność.

W jednostkach służby zdrowia mało kto zastanawia się nad wpływem problemu roku 2000 na działanie urządzeń medycznych. Ważniejsze jest "wyrwanie" od kas chorych pieniędzy na bieżącą działalność.

Przygotowując tekst o problemie roku 2000 w medycynie, odwiedziłem jeden z warszawskich szpitali. Zadałem pytanie, jak rozwiązano bądź rozwiązuje się ten problem w tej instytucji. Zapewniono mnie, że wszystkie systemy informatyczne są już przygotowane i zabezpieczone. Z niedowierzaniem wymieniałem nazwy konkretnych urządzeń medycznych i okazało się... że nikt nad tym problemem się nie zastanawiał. Szefowie działu technicznego zaczęli przy mnie "głośno myśleć", co też po najbliższym sylwestrze mogłoby "upaść". Jakie systemy mają wbudowany zegar, który mógłby spowodować awarię? Może sprzęt diagnostyczny? O to należałoby spytać dostawców - radzili samym sobie. Po chwili zastanowienia doszli do wniosku, że jedyny problem może dotyczyć sprzętu do przeprowadzania analiz, który niedawno kupiono, i skierowali mnie do opiekującego się nim pana Kazia.

Problem jest czy go nie ma?

Faktem jest, że sprzęt medyczny stosowany w polskich szpitalach jest przestarzały. Średnio ma 15-30 lat. Problem roku 2000 może nie dotyczyć przestarzałego sprzętu, ponieważ nie są w nim używane procesory. "Urządzenia, takie jak sprzęt do dializy, działają jak pralka, w której ustawia się pokrętło czasu na godzinę, dwie. Po ich upływie urządzenie samo się wyłącza. Zmiana daty nie ma wpływu na pracę takich urządzeń" - mówi anestezjolog jednego z warszawskich szpitali.

Paradoksalnie - jak przyznają pracownicy jednego ze szpitali - dzięki temu, że polska służba zdrowia jest zacofana od strony informatycznej, problem roku 2000 nie jest takim zagrożeniem, jak gdzie indziej. Komputery nie odgrywają bowiem w niej tak dużej roli, jak ma to miejsce np. w Stanach Zjednoczonych. Od aplikacji stosowanych w amerykańskiej służbie zdrowia zależą nawet zamówienia, które w większości przypadków składane są drogą elektroniczną. Jednym z większych zagrożeń ma być właśnie wstrzymanie w pierwszych tygodniach 2000 r. większości dostaw. "Ze względu na fakt, że liczbę kompleksowo zinformatyzowanych szpitali można policzyć na palcach jednej ręki, problem ten nie dotyczy Polski w tak dużym stopniu. Od informatyki nie zależy funkcjonowanie szpitala" - mówi Andrzej Strug, dyrektor Departamentu Informatyki w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej (MZiOS).

Utrzymać przy życiu

Z pewnością jednak problemu roku 2000 w przypadku sprzętu medycznego nie należy lekceważyć, mimo że "nie zdążyliśmy się jeszcze kompleksowo skomputeryzować". Według specjalistów, systemy w urządzeniach podtrzymujących życie, zapisujące datę w postaci dwóch cyfr, mogą zinterpretować 00, jako rok 1900 i wyłączyć je uznając, że nie były serwisowane przez 100 lat.

Zdaniem przedstawicieli warszawskiego Szpitala Praskiego, brak świadomości problemu roku 2000 wśród dyrektorów szpitali i lekarzy powoduje, że praktycznie w żadnym nie powstał specjalny zespół ds. jego rozwiązania, który koordynowałby pracę w skali całej instytucji. Przedstawiciele jednego z producentów sprzętu medycznego stwierdzili, że od czasu, gdy przed rokiem utworzyli biuro ds. roku 2000, otrzymali jedynie 7 zapytań od polskich szpitali.

"W tych szpitalach, w których działają zespoły informatyków, pracuje się nad rozwiązaniem problemu prawidłowego zapisu daty. Jednak dotyczy to tylko i wyłącznie systemów informatycznych, komputerów, serwerów itp. Sprzęt medyczny to już nie ich "działka". Tym zajmują się zwykle konserwatorzy, zatrudnieni w firmach zewnętrznych lub pracujący na zlecenie dostawcy" - mówi Łukasz Feldman, informatyk Szpitala Praskiego. Opinię o ograniczonej roli informatyków, którzy w jednostkach służby zdrowia zajmują się rozwiązywaniem problemu milenijnego wyłącznie w aspekcie systemów informatycznych, podzielają pracownicy Centrum Onkologii w Warszawie, jednego z najlepiej zinformatyzowanych szpitali w Polsce.

Uświadomić środowisko

Na Węgrzech problemem przystosowania sprzętu medycznego zainteresowano się w 1998 r. Rząd węgierski przeznaczył na badania nad tym problemem ok. 10 mln forintów. W Polsce dopiero od kilku tygodni kilkuosobowa grupa w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej bada "odporność" sprzętu medycznego na problem roku 2000.

Pod koniec marca br. powołano Zespół do Bezpośredniego Rozwiązywania Zadań, którego zadaniem jest uświadomienie środowisku medycznemu, że problem roku 2000 nie dotyczy wyłącznie systemów komputerowych, a zagrożony może być także sprzęt medyczny podtrzymujący życie pacjentów. W skład zespołu, oprócz informatyka, wchodzą inżynier sprzętu medycznego i lekarz anestezjolog, jako użytkownik.

Zdaniem Piotra Nerlewskiego, kierującego zespołem, problem na pewno istnieje. "Na awarie 1 stycznia 2000 r. narażony jest każdy sprzęt, który ma wbudowany układ elektroniczny odczytujący datę. Są to m.in. respiratory, kardiomonitory i wszystkie skomplikowane urządzenia. Jesteśmy teraz w fazie okreś-lania typów sprzętu, które mogą być niezgodne z prawidłowym zapisem daty" - stwierdza Piotr Nerlewski. "Opracowujemy również raport zawierający procedury awaryjne na wypadek złego funkcjonowania sprzętu medycznego. Sądzimy, że powstanie on w maju br. Zamierzamy udostępnić go wszystkim szpitalom" - dodaje.

Resort zdrowia zamierza również - także w maju - rozpocząć szeroko zakrojoną kampanię promocyjno-edukacyjną, która ma na celu zwiększenie poziomu świadomości problemu w środowisku medycznym. Jako pierwsza trafi ona do jednostek podległych ministerstwu, w tym także szkół medycznych. "Nie chcemy jednak pozostawiać samym sobie pozostałych, zwłaszcza małych, lokalnych szpitali" - deklarują przedstawiciele ministerstwa.

Ministerstwo skierowało również zapytanie do administracji samorządowej o przygotowanie - zwłaszcza od strony systemów łączności - jednostek pogotowia ratunkowego. "Do połowy maja zbierzemy wszystkie informacje, by móc określić zagrożenie, jakie w polskiej służbie zdrowia niesie rok 2000" - mówi Piotr Nerlewski.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200