Polska baza danych

Kiedy wchodzę na swoje trzecie piętro i mijam na parterze, pierwszym, drugim i trzecim piętrze drzwi sąsiadów (bez zadyszki), myślę nieraz, na ile są oni statystyczni. Statystyczni, to znaczy czy zgodnie ze statystykami modnymi dziś w socjologii i psychologii opanowanymi przez neopozytywizm, mają telefony, telewizory, pralki, lodówki, samochody, czy są wybuchowi, prostolinijni, uczynni, uczciwi, kochliwi.

Kiedy wchodzę na swoje trzecie piętro i mijam na parterze, pierwszym, drugim i trzecim piętrze drzwi sąsiadów (bez zadyszki), myślę nieraz, na ile są oni statystyczni. Statystyczni, to znaczy czy zgodnie ze statystykami modnymi dziś w socjologii i psychologii opanowanymi przez neopozytywizm, mają telefony, telewizory, pralki, lodówki, samochody, czy są wybuchowi, prostolinijni, uczynni, uczciwi, kochliwi.

Dziś pomyślałem, że moi trzypiętrowi sąsiedzi mogą być doskonałym odzwierciedleniem zainteresowań przeciętnego Polaka komputerami.

Na parterze po lewej mieszka pan Krzysztof i pani Zuzanna. On wykładowca na politechnice, ona nauczycielka w szkole muzycznej (skrzypce). Mało ich znam, nie tylko dlatego że krótko tu mieszkam, ale pani Zuzanna poza skrzypcami mało ma zainteresowań, a pan Krzysztof wiecznie opowiada o mechanicznych rozwiązaniach we współczesnych samochodach. Jest to ciekawe, ale tylko wtedy, gdy szwankuje mi samochód, a to dzieje się rzadko. Wiem jednak, że w pokoju pana Krzysztofa stoi Pentium II uzbrojone w siedemnastocalowy monitor.

Po prawej mieszkają z dwójką fantastycznych i przemiłych córek Joanna i Andrzej. Ona lekarz pediatra, on inżynier budowlany. Ona, poza dziecięcymi dolegliwościami, zawładnięta przez muzykę poważną. On maniakalnie zaczytuje się w pismach motoryzacyjnych. Gdy spotykam go wychodząc z domu, a on zawsze wychodzi z psem rasy pudel, zastanawiam się, czy odziedziczył go po panieńskim życiu swej żony, czy też uległ presji chwili i sam go nabył. Widok lekko komiczny: biały pudel z pomponikiem na ogonie i wysoki, szczupły mężczyzna zawsze w marynarce. Komputera w domu brak i niewykluczone, że dlatego, iż przesympatyczne córki nie mają brata.

Pierwsze piętro jest biznesowe. Po lewej Agnieszka i Michał. Ona ciągle niespełniony reżyser filmowy, on prezes niemieckiej firmy handlowej. O pieniądzach można rozmawiać, jeśli się je ma, dlatego rzadko rozmawiamy, film mnie nie interesuje. Komputer - przenośna zabawka warta (według słów właściciela) około 25 tys. zł. Nigdy nie widziałem, aby był włączony. Zawsze w pokoju zamknięty w torbie, leżącej w szafce pod telewizorem.

Po prawej na pierwszym piętrze Zbyszek, wiceprezes banku i Janina, szefowa agencji reklamowej. Komputery dwa - od razu zaznaczam. Pentium II na potrzeby reklamy i Pentium na potrzeby banku. Ponoć syn przerzuca się ostatnio na ten pierwszy, po tym, jak zastąpił 486.

Drugie piętro po lewej jest naukowe i wiekowe. Pan Jan, biolog i pani Aniela, matematyk. Komputera brak, są za to trzy koty. Denerwują mnie poza tym już pytania pana Jana o komputery. Nie jest więc wykluczone, że wśród stert książek o ptakach i innych latających istotach pojawi się jakiś Celeron. Pan Jan jest także filatelistą i planuje stworzenie bazy swych zbiorów w komputerze.

Po prawej na drugim piętrze Beata (mam pewien kłopot z nazwą jej zawodu), ale nazywa się takie panie kobietami lekkich obyczajów. Nigdzie wcześniej nie widziałem tylu czerwonych damskich butów. Samotna, kulturalna, na dodatek wykształcona młoda pani (o jej zawodzie nigdy nie rozmawiamy). Konkurują z Janiną z pierwszego piętra w pomysłach kulinarnych. Według mnie, lepiej gotuje Beata (nie znam imienia zawodowego). Komputer - tu zaskoczenie - przenośne Pentium II plus Internet. Kiedy Kuba Tatarkiewicz porównał ostatnio zawód informatyka do zawodu Beaty, zaniosłem i poprosiłem o recenzję. Zapytała "Czy ten pan ma coś wspólnego z Władysławem Tatarkiewiczem", którego czytała na studiach. Wyjaśniłem, że dużo. O porównaniu (przepraszam Cię, Kubo, miałem nie pisać tego publicznie) powiedziała tylko: "Ten pan chyba poza komputerami niczego innego nie widzi".

Trzecie piętro, naprzeciwko mnie, Dorota, lekarz stomatolog, Bogdan, inżynier budowlany. Spotykają się na klatce z Andrzejem z parteru i często dzwonią do mnie. Rozmowa jest tak sobie interesująca, bo ile można rozmawiać o nowych budowlach w Warszawie i samochodach. Żałuję w tym momencie, że nie mam telewizora, przynajmniej bym włączył, a ten zawsze podsunie jakiś łatwy temat. Komputer: Pentium wykorzystywane do najnowszych gier wyłącznie.

Ja, trzecie piętro po prawej. Komputer... zaraz. Przenośny, ale co w środku? Gdzieś chyba musi być napisane. Podniosę. Jest napisane, że dysk 1,4 GB, ale procesor - nie. Nie, to nie może być mniej niż Pentium. Nie, nie mogę w tak drastyczny sposób zaniżać statystycznego stanu posiadania. To musi być Pentium. Z całą pewnością Pentium.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200