Zmiana ról

Nie doliczyłem się, ile ludzi w kraju utrzymuje się z rolnictwa. Nie wiem także, ile żyje z informatyki. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że informatycy mają siłę pracować dzięki rolnictwu, podczas gdy odwrotna relacja nie zachodzi.

Nie doliczyłem się, ile ludzi w kraju utrzymuje się z rolnictwa. Nie wiem także, ile żyje z informatyki. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że informatycy mają siłę pracować dzięki rolnictwu, podczas gdy odwrotna relacja nie zachodzi.

Gdy informatycy rozplenią się na tyle, że stworzą dominującą siłę narodu, być może układy się zmienią. Kto wie, kiedy to nastąpi, może za 100 lat. Okaże się wówczas, że wykonywanie zawodu związanego z komputerami jest równie niewdzięczne i mało opłacalne, jak dzisiaj uprawa roli. I co, pójdzie taki programista w ramach zmiany branży ziemię orać i zasiewać? A gdzie tam. Będzie strajkował i blokował - routery na przykład. I będzie stosował politykę roszczeniową wobec rządu.

Utworzą się komitety protestacyjne i oflagują serwery. Oprogramowanie zalegające na dyskach i półkach, którego nikt nie chce, każą interwencyjnie rządowi skupować. Buntować się będą przeciwko importowi konkurencyjnych wyrobów software'owych i cłami zaporowymi zechcą je obarczyć. Rząd będzie musiał nieco ustąpić od twardej polityki pieniężnej i pogodzić się ze wzrostem wskaźnika inflacji, obiecując zapłacić za każdy kilobajt programu po 0,2 gr. Informatykom, oczywiście, będzie za mało, bo nie pokryje to ich kosztów własnych ani spłaty zaciągniętych kredytów. Zażądają wobec tego 0,24 gr, grożąc, że w razie niespełnienia ich postulatów nie odblokują węzłów sieci teletransmisyjnej kraju. Rząd będzie dążył do rozbicia jedności protestujących, prowadząc osobno negocjacje z przedstawicielami programistów, sieciowców i wdrożeniowców. Zagrozi także skorzystaniem z przysługujących mu środków prawnych w celu przełamania uciążliwych blokad. Niestety, skończy się jedynie na pogróżkach, bowiem informatycy z sił policyjnych, jedyni władni do udrożnienia korków sieciowych, także znajdą się po stronie strajkujących. W końcu rząd, postawiony w stan wyższej konieczności, ugnie się pod naleganiami informatyków. Zacznie się masowy skup oprogramowania po uzgodnionych wcześniej cenach.

Ze względu na trudności w oszacowaniu klasy i przydatności programu, warunkiem uprawniającym do otrzymania zapłaty będzie uruchomienie w punkcie skupu wersji demonstracyjnej, co pozwoli na określenie, czy towar nie jest kompletną padliną. Pomiarem ilości kodu zajmie się strona skupująca, wyposażona w komputerowy miernik liczby bajtów, automatycznie wykluczający produkty zbyt tłuste, czyli zawierające procedury i funkcje, do których nie ma odwołań w programie.

Zaistniała różnica budżetowa zostanie wyrównana ze środków przeznaczonych na dotowanie rolnictwa. Po kilku latach rolnictwo zupełnie oklapnie i w związku z tym nie będzie w stanie wyżywić ogromnej rzeszy informatycznej braci, która wskutek tego wykruszy się, padając z głodu jak muchy. Widząc, że działalność w komputerach jest nieopłacalna, część informatyków przejdzie na rolę. I ponownie rolnictwo przeżyje chwile rozkwitu, do czasu, gdy ich produktów znowu nikt nie zechce kupować.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200