Wyrafinowana pluskwa

Siła spokoju - tak można określić nastroje w branży na dziewięć miesięcy przed początkiem roku 2000. Uzyskanie chociażby szacunkowych informacji, dotyczących kosztów związanych z rokiem 2000 i skali zagrożeń w sektorze paliwowym, jest praktycznie niemożliwe.

Siła spokoju - tak można określić nastroje w branży na dziewięć miesięcy przed początkiem roku 2000. Uzyskanie chociażby szacunkowych informacji, dotyczących kosztów związanych z rokiem 2000 i skali zagrożeń w sektorze paliwowym, jest praktycznie niemożliwe.

Dla Ministerstwa Skarbu, do którego należy część akcji polskich rafinerii, ze zrozumiałych względów podstawowym problemem jest kondycja polskiego przemysłu paliwowego w obliczu rosnącej konkurencji na rynkach międzynarodowych. W tym kontekście dla urzędników rok 2000 jest abstrakcją. "Rok 2000 jest tak samo ważny, jak rok 3000" - można usłyszeć w ministerstwie. Za przygotowania systemów informatycznych polskich firm paliwowych nie odpowiada też Nafta Polska, która koncentruje się na restrukturyzacji sektora. Dokument dotyczący zagrożeń w związku ze zbliżającym się nowym tysiącleciem przygotowuje natomiast specjalnie powołany zespół w Ministerstwie Gospodarki. Tyle tylko, że ten sam dokument, który otrzymają rafinerie, prawdopodobnie trafi też do największych gorzelni, zakładów włókienniczych i kopalni. Brak jest jednej, spójnej koncepcji zapobieżenia potencjalnym zagrożeniom w przemyśle paliw płynnych, strategicznym dla całej gospodarki.

Będzie dobrze

W rozmowach przeprowadzanych z osobami odpowiedzialnymi w rafineriach za przygotowania do roku 2000 na ogół nie wyczuwa się gorączkowego nastroju. "Na początku przyszłego roku nie zabraknie paliw płynnych" - zapewniają przedstawiciele rafinerii. Wszędzie jeszcze trwają prace mające na celu dostosowanie rafineryjnych systemów informatycznych do roku 2000. Wszędzie wymienia się sprzęt. Trwa też modernizacja oprogramowania. Jednak w wielu przypadkach najważniejsze testy są jeszcze przed rafineriami. Pojawiają się tradycyjne argumenty o braku czasu i pieniędzy.

Standardowa procedura

Przygotowania do roku 2000 w rafineriach nie odbiegają od tych, które są prowadzone w większości przedsiębiorstw. Powstanie specjalnych zespołów zajmujących się rokiem 2000 poprzedzały zwykle czynności w działach informatyki, polegające na gromadzeniu certyfikatów odporności sprzętu i oprogramowania, identyfikacji zagrożonych obszarów.

Jak przyznają przedstawiciele rafinerii, nawet duże firmy są niechętne wydawaniu zaświadczeń o zgodności swoich produktów. Zwykle mają one postać: "Wszystko będzie działało, jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego". Informatycy pocieszają się, że opóźnienie w informatyzowaniu polskiego przemysłu w tym przypadku okazuje się zbawienne - większość używanych systemów informatycznych jest względnie nowa.

Niestandardowe problemy

W przypadku rafinerii uzyskanie od producentów rzetelnej informacji o zgodności systemów informatycznych napotyka jeszcze jeden, niebanalny problem. W tych przedsiębiorstwach często pracują jednostkowe egzemplarze urządzeń czy aplikacji, sprowadzane specjalnie na potrzeby rafinerii z zagranicy.

Trudno uzyskać certyfikaty od producentów takich urządzeń, jak wagi, analizatory czy systemy nalewcze. Często są to urządzenia stare, z lat 70., i trudno odnaleźć ich producentów. "Firmy handlowe, które słyszą, że chcielibyśmy uzyskać certyfikat dla jakiegoś sprzętu, często sprawiają wrażenie, jakby po raz pierwszy usłyszały o tym problemie. Inne twierdzą, że problem jest rozdmuchany przez media" - mówi Jacek Chromik, kierownik działu informatyki w Rafinerii Czechowice-Dziedzice SA.

Część informatyków twierdzi jednak, że niezgodność tych niestandardowych urządzeń nie stanowi poważnego zagrożenia dla funkcjonowania przedsiębiorstwa. Jeśli niezgodny okazuje się sprzęt, to trzeba go wymienić. Jeśli problemem w takim urządzeniu jest wadliwe oprogramowanie, to i tak systemy informatyczne raczej nie pobierają z niego daty. "Nasza waga kolejowa ma niezgodne oprogramowanie. Okazało się jednak, że po przestawieniu w niej daty można jej nadal używać po 31 grudnia 1999 r. Do czasu, aż znajdą się pieniądze na jej wymianę" - stwierdza Jacek Chromik.

Innym problemem dla rafinerii, które chcą sprawdzić przygotowanie swoich systemów, jest konieczność zapewnienia ciągłości pracy zakładu. Przeprowadzenie każdego testu wiąże się ze wstrzymaniem pracy w przedsiębiorstwie, w którym produkcja trwa bez przerwy. W gdańskiej rafinerii zakupiono dodatkowy serwer, który pozwoli testować off-line zagrożone systemy. "Systemy sterowania zamierzamy sprawdzić w czasie planowanej przerwy remontowej" - mówi Tadeusz Rogaczewski z Rafinerii Gdańsk.

Na nikogo nie można liczyć

Zgodność własnych systemów informatycznych w żadnym przypadku nie gwarantuje pewności. Nawet jeśli rafineriom uda się uporać z własnymi komputerami, nie wiadomo czy z problemem poradzili sobie kooperanci. Ważnym elementem działań zespołów 2000 jest więc uzyskiwanie wiedzy o stanie przygotowań kontrahentów, od których uzależniony jest proces produkcyjny. "Głównym celem wysyłania takich ankiet jest zwrócenie uwagi dostawcom na wagę problemu" - mówi Jana Izjurova, zastępca przewodniczącego zespołu 2000 w Rafinerii Trzebinia.

Chodzi również o to, by ocenić, czy nie trzeba szukać innego, alternatywnego dostawcy, ponieważ dotychczasowy jest niewiarygodny. W opinii ekspertów, firmy, które nie są pewne, czy uda im się zdążyć do końca grudnia br., powinny teraz skupić się na opracowywaniu planów awaryjnych. W nielicznych rafineriach deklarowano podjęcie prac nad planem działania na wypadek nieprzewidzianych skutków "pluskwy". "Myśleliśmy o przygotowaniu procedury ręcznego wypisywania dokumentów. Doszliśmy do wniosku, że to się nie sprawdzi. Ludzie zapomnieli już, jak to się robi" - wyznaje jeden z informatyków.

Pełne kanistry

Przedstawiciele przemysłu paliwowego zgodnie twierdzą, że nawet 100-proc. przygotowanie własnych systemów komputerowych nie gwarantuje im powodzenia w pierwszych dniach przyszłego roku. Wyrażają niepokój co do skutecznego zabezpieczenia się przed problemem roku 2000 przez swoich strategicznych partnerów - dostawców zagranicznych oraz krajowe przedsiębiorstwa energetyczne i PKP.

Mimo to rafinerie nie mają nadzwyczajnego planu awaryjnego na wypadek wstrzymania dostaw. Standardowe zapasy wystarczają na tydzień.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200