Lekarzu, informatyzuj się sam

Po "zaleczeniu" w pierwszych miesiącach tego roku strajków anestezjologów i protestów innych grup lekarzy i pielęgniarek, Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej ponownie zajęło się problemem informatyzacji służby zdrowia.

Po "zaleczeniu" w pierwszych miesiącach tego roku strajków anestezjologów i protestów innych grup lekarzy i pielęgniarek, Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej ponownie zajęło się problemem informatyzacji służby zdrowia.

Reforma służby zdrowia całkowicie zmieniła sytuację jednostek służby zdrowia, zdejmując jednocześnie z Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej (MZiOS) konieczność ich finansowania, w tym także w zakresie zakupów systemów informatycznych. Zdaniem przedstawicieli ministerstwa, jego rola jest zupełnie odmienna. Ministerstwo ma zająć się opracowywaniem i utrzymywaniem standardów obowiązujących w całej służbie zdrowia.

Niepotrzebny RUM

Zmiany wprowadzone przez ustawę o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym wiążą się z likwidacją - tworzonych od czterech lat - biur rejestru usług medycznych (BRUM). Działały one zwykle przy szpitalach lub przychodniach. W ustawie stwierdza się, że ich rolę - rejestracji pojedynczych świadczeń - mają teraz przejąć kasy chorych. Znaczna część już istniejących biur zostanie zlikwidowana, pozostałe przejmą albo świadczeniodawcy, albo kasy chorych, jak w przypadku kasy śląskiej i pomorskiej.

W ciągu czterech lat na stworzenie BRUM wydano z budżetu 200 mln zł. Znaczną część pochłonęło wydrukowanie i wydanie prawie 24 mln książeczek RUM. Część pieniędzy przeznaczono natomiast na zakup sprzętu i oprogramowania dla biur RUM. Sprzęt prawdopodobnie przejmą kasy lub świadczeniodawcy. Oprogramowanie zostanie jednak zastąpione nowymi systemami (szpitalnymi lub kas chorych). Do końca 1998 r. działało 62% spośród ogólnej liczby planowanych biur. W 21 dawnych województwach uruchomiono co najmniej jedno biuro rejestru usług medycznych. Najbardziej zaawansowane prace były w województwach: słupskim, suwalskim, pilskim, koszalińskim, gdańskim i katowickim.

"W województwie kujawsko-pomorskim system RUM wdrożono w trzech gminach, ale żaden ze szpitali nie był zainteresowany danymi z biur RUM. Systemy tam stosowane nie przystają dzisiaj do nowych warunków finansowania służby zdrowia" - mówią przedstawiciele kas chorych. Trzy stosowane systemy RUM-owskie (gdański, łódzki i szczeciński) są ponadto ze sobą niezgodne, nie można więc wymieniać między nimi danych.

Ostatnie dwa przetargi

Ministerstwo w ciągu najbliższych miesięcy musi zakończyć dwie, nie rozstrzygnięte w 1998 r. sprawy - przetargu na systemy dla kas chorych i sfinansowania zakupu systemu informatycznego dla dużych polskich szpitali. Na oba projekty ministerstwo ma środki. Pierwszy ma być sfinansowany z budżetu, drugi z funduszy uzyskanych z Banku Światowego (BŚ) - kilkadziesiąt tys. dolarów dla każdego szpitala.

Z początkiem tego roku szpitale usamodzielniły się, uzyskując status podmiotów gospodarczych i osobowość prawną. Dzisiaj muszą one działać na podobnych zasadach, jak inne firmy. Wiele z nich być może nie przetrwa tych zmian. Większość musi jednak pomyśleć o zakupie i wdrożeniu systemów informatycznych, które posłużą im do lepszej kontroli nad przychodami i kosztami. Umożliwią także rozliczanie się z powstałymi w tym roku kasami chorych, które rozdzielają finanse pacjentów.

Część szpitali, np. Szpital Praski w Warszawie czy Spec-jalistyczny w Kościerzynie, zdecydowała się nie czekać na system dostarczony przez resort zdrowia, zwłaszcza że przetarg na wybór jego dostawcy trwa od kilku lat. Przedstawiciele MZiOS stwierdzili, że nie będą refundować zakupów systemów dokonywanych samodzielnie. "Pieniędzy Banku Światowego wystarczy jedynie na zakup dwóch modułów: apteka i ruch chorych, pozostałe moduły szpitale będę musiały nabyć same" - stwierdza Andrzej Strug, dyrektor, powołanego w październiku 1998 r., departamentu ds. informatyki w MZiOS.

W ministerstwie trwają przygotowania do rozpisania kolejnego przetargu, który rozpocząłby się po podpisaniu odpowiednich dokumentów przez przedstawicieli Banku Światowego i strony polskiej. "Zamierzamy jednak zmienić jego zasady. Ministerstwo dokona preselekcji rozwiązań dla szpitali, a ich dyrektorzy wybiorą odpowiedni dla siebie system podczas zorganizowanych przez nas targów" - mówi Andrzej Strug.

Kasa na chorych

Drugą, nie rozstrzygniętą przez ministerstwo w ub.r., sprawą jest system dla kas chorych. Przedstawiciele resortu obiecywali, że do 31 grudnia 1998 r. kasy otrzymają system, jednak w grudniu 1998 r., na dwa tygodnie przed rozpoczęciem przez nie działalności, Zakład Zamówień Publicznych Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej unieważnił przetarg na dostawę obsługującego je systemu informatycznego. Do końca marca ma być rozpisany nowy. "Część kas zaplanowała udział w przetargu organizowanym pod patronatem biura pełnomocnika rządu ds. wdrażania ubezpieczeń zdrowotnych, inne zdecydują się zapewne na samodzielny wybór dostawcy" - stwierdza Andrzej Strug. Ministerstwo przygotowało specyfikację systemu, której muszą podporządkować się oferenci.

Zdaniem Andrzeja Struga, dobrze się stało, że unieważniono przetarg, ponieważ w nowym decydujący głos będą mieli zainteresowani, czyli kasy chorych. Ich opinia różni się znacznie od stwierdzeń przedstawicieli resortu. "Nie mamy praktycznie żadnych systemów informatycznych, a musimy wdrożyć je jak najszybciej, gdyż operujemy na zbyt dużych bazach danych. W naszym województwie jest ponad 2 mln ubezpieczonych, o których dane powinny znaleźć się w systemie" - mówi Janusz Janczewski, dyrektor działu ewidencji członków kas w Kujawsko-Pomorskiej Kasie Chorych. "Szkoda, że ministerstwo odwołało ostatni przetarg. Od dwóch miesięcy mielibyśmy działający system. Wprowadzilibyśmy również do niego pierwsze poprawki. Bylibyśmy znacznie dalej niż teraz" - dodaje.

Mimo dowolności w wyborze systemów, ministerstwo musi opracować i wymuszać stosowanie pewnych standardów, zwłaszcza wymiany danych. Częściowo reguluje to rozporządzenie MziOS, dotyczące zakresu niezbędnych danych gromadzonych przez świadczeniodawców i kasy chorych, jak również zakresu i procedur wymiany danych między kasami, świadczeniodawcami, Urzędem Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych i Krajowym Związkiem Kas Chorych. "Nie ustalono jednak nadal dokładnego opisu technicznego, dotyczącego formy przekazywania danych, ani jak wymienione w rozporządzeniu pozycje wyglądają" - skarży się jeden z programistów firmy, piszącej oprogramowanie dla jednostek służby zdrowia.

Resort zdrowia byłby za wykorzystaniem przy wymianie danych standardu EDIFACT. W tym roku mają być przygotowane odpowiednie komunikaty. Natomiast od kwietnia br., gdy banki ogłoszą własne komunikaty EDIFACT-owe, kasy będą zobowiązane korzystać z nich przy rozliczeniach z nimi.

Nowe wyzwania

Przed informatyką w resorcie zdrowia obecnie stoją trzy poważne problemy - stworzenie jednolitego systemu gromadzenia danych od świadczeniodawców, kontrola działań lekarzy, czy np. nie wydają zbyt wielu recept lub nie zlecają niepotrzebnych badań, oraz zasady weryfikacji prawa pacjentów do świadczeń. Dotychczasowy system papierowy, oparty na książeczkach RUM, jest nieefektywny. Docelowo ma być wprowadzony system z zastosowaniem kart elektronicznych. Konieczne jest jednak stworzenie centrum autoryzacji kart ubezpieczonych i odpowiedniej infrastruktury sieciowej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200