W nowy rok z telefonem

Telekomunikacja Polska SA prowadzi największy w Polsce projekt przygotowań do nadejścia roku 2000. Klienci obawiają się jednak o sprawność połączeń telekomunikacyjnych.

Telekomunikacja Polska SA prowadzi największy w Polsce projekt przygotowań do nadejścia roku 2000. Klienci obawiają się jednak o sprawność połączeń telekomunikacyjnych.

"Półmiliardowy budżet to tylko jedna dziesiąta wszystkich tegorocznych inwestycji całej firmy" - mówi Paweł Andryszkiewicz, dyrektor koordynujący Program AD2000 w Telekomunikacji Polskiej SA. Na budżet ten składa się także koszt wymiany urządzeń, które i tak wkrótce należałoby wymienić niezależnie od problemu roku 2000. Niepokój specjalistów budzi jednak to, że dotychczas nie wydano zbyt wiele z tej kwoty. Na początku ub.r., gdy Telekomunikacja Polska organizowała zespół mający zajmować się przygotowaniami do nadejścia roku 2000, planowano zakończenie prac do połowy 1999 r. Obecnie wiadomo że gros wydatków związanych z Programem AD2000 przypadnie dopiero na III kwartał tego roku (ok. 400 mln zł).

Projektem roku 2000 zarządza w Telekomunikacji Biuro AD2000. Pełni ono jedynie rolę sterującą i kontrolną, gdyż liczy tylko ok. 10 osób (w tym aż 4 dyrektorów). W prowadzenie całego projektu zaangażowanych jest natomiast kilkuset pracowników firmy. Takie rozwiązanie organizacyjne budzi wątpliwości specjalistów jednej ze znanych międzynarodowych firm konsultingowych. Uważają oni, że tego rodzaju projektem powinien zarządzać jeden kierownik, podlegający bezpośrednio szefowi firmy. W oficjalnym stanowisku Telekomunikacja Polska zapewnia jednak, że będzie gotowa do nadejścia roku 2000 już w IV kwartale br.

Projekt AD2000 realizowany jest przy udziale dwóch firm informatycznych - ICL i ComArch. Pierwsza z nich współpracuje z Telekomunikacją Polską w zakresie kierowania projektem, przygotowania planów awaryjnych i stworzenia tzw. centrum kryzysowego. "Takie centrum to wydzielony zespół, który będąc na miejscu podejmuje decyzje o działaniach w sytuacjach nieoczekiwanego rozwoju wypadków, np. awarii systemów czy przerw w dostawie prądu" - mówi Paweł Andryszkiewicz. Telekomunikacja Polska dysponuje już planami, potrzebnymi w normalnej działalności, trzeba je jednak scalić i opracować pod kątem specyficznych zagrożeń wiążących się z nadejściem roku 2000.

ComArch ma zająć się testowaniem systemów informatycznych wykorzystywanych przez TP SA (oprogramowania billingowego, obsługi sieci korporacyjnej, poczty elektronicznej, systemów FK czy wspomagania zarządzania). Ten wybór oznacza częściowe ograniczenie roli dotychczasowego partnera, jakim jest polski oddział ICL. "Woleliśmy do tego zadania wybrać firmę polską, która była już naszym dostawcą" - mówi Paweł Andryszkiewicz. Wartości kontraktów realizowanych przez ICL i Com-Arch są zbliżone (ok. 10 mln zł).

Baza zawierająca wyniki przeprowadzonej inwentaryzacji (spis wszystkich użytkowanych central i systemów) to kilkadziesiąt tysięcy rekordów. Testy central telefonicznych obarczone są pewną dozą ryzyka. Producenci urządzeń telekomunikacyjnych nie udostępniają informacji o stosowanej technologii, trzeba więc polegać na wynikach ich testów bądź samodzielnie sprawdzać całe systemy.

Telekomunikacja Polska ma obecnie trzech głównych dostawców takich urządzeń. Prawie zawsze powinno wystarczyć uaktualnienie oprogramowania w centrali telefonicznej. W samym rdzeniu urządzeń data nie jest bowiem istotna. Wymieniać natomiast trzeba urządzenia komputerowe i niektóre systemy.

Wszystkie główne urządzenia telekomunikacyjne są wyposażone w zasilanie awaryjne (bateryjne). Ponadto w najważniejszych lokalizacjach umieszczono generatory spalinowe. "Przetrwamy co najmniej kilka dni nawet bez dostawy prądu" - mówi dyrektor Programu AD2000.

Tygodniowo do biura AD2000 przychodzi ok. kilkunastu zapytań od innych operatorów o prowadzone przygotowania. Udzielane odpowiedzi ograniczają się jednak do przedstawienia oficjalnego stanowiska. TP SA musi współdziałać z operatorami zagranicznymi (została do tego zobligowana przez międzynarodowe organizacje, w tym International Telecommunicaton Union).

Dotychczas firmy telekomunikacyjne w Rosji i na Białorusi nie odpowiedziały oficjalnie na zapytania w sprawie problemu roku 2000. Informacja o dacie nie jest jednak przekazywana w sieci telekomunikacyjnej, od tej strony więc efekt domina TP SA nie grozi. Najwyżej nie będzie się można do tych krajów dodzwonić.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200