Skrzynki

Zarząd, aby nie zostać w tyle, zafundował firmie Internet, o czym było poprzednio. Do kompleksu dostarczanych usług doszła poczta elektroniczna. Zarząd aż tak dużych potrzeb na skrzynki pocztowe nie przejawia - wystarczyłyby dwie. Lecz oprócz zarządu jest mnóstwo innej gawiedzi w firmie, której to przynależy się także cośkolwiek.

Zarząd, aby nie zostać w tyle, zafundował firmie Internet, o czym było poprzednio. Do kompleksu dostarczanych usług doszła poczta elektroniczna. Zarząd aż tak dużych potrzeb na skrzynki pocztowe nie przejawia - wystarczyłyby dwie. Lecz oprócz zarządu jest mnóstwo innej gawiedzi w firmie, której to przynależy się także cośkolwiek.

Innymi słowy, na sto skrzynek przypada może ze dwa tysiące potencjalnie przyczajonych chętnych. No i znowu problem, komu dać, a komu nie. Najgorsze, że zarząd zechciał obwieścić wszem i wobec, iż skrzynki pocztowe są - jak to zarząd mówi - o czymś, co dopiero jest w powijakach. Taka jego natura. Zarządowi wydaje się, że gdy powie, to już się spełni.

Ale wracajmy do sprawy. "I co z tymi skrzynkami?" - Przyboczny Asystent zarządu raczył kiedyś zagadnąć lokalnego informatyka. "Owszem jest kilkadziesiąt do rozdysponowania, tylko powiedzcie komu je przydzielić" - objaśnił z anielską cierpliwością Lokalny Informatyk. "Dobrze, porozmawiam o tym z zarządem" - optymistycznie poinformował Przyboczny, kojąco wpływając na samopoczucie informatyka. Niestety, po kilku tygodniach samopoczucie Lokalnego Informatyka, jakby zaczęło wykazywać tendencje dołujące. Po krótkiej analizie przyczyn i skutków, okazało się, że spadek formy psychicznej nastąpił po kolejnym napotkaniu Przybocznego, który odezwał się ponownie w te słowa: "No i co z tymi skrzynkami?" "Skrzynki już są, ale musicie wskazać, komu je dać" - odpowiedział grzecznie Lokalny Informatyk, nie nastawiony już bynajmniej zbyt optymistycznie na przyszłość. "Muszę porozmawiać o tym z zarządem" - powziął decyzję Przyboczny.

Jakoś tak się złożyło, że po kilku tygodniach ponownie skrzyżowały się drogi Przybocznego i Informatyka. "To jak będzie ze skrzynkami?" - zapytał wiadomo kto. Informatyk widząc, że trywialne sprawy organizacyjne nie są najmocniejszą stroną zarządu, postanowił coś w końcu doradzić. - "Zróbcie listę potencjalnych chętnych do usług e-maila. Następnie policzycie, ilu ich jest i jak ma się to do liczby oferowanych skrzynek. W zależności od proporcji musicie zadecydować o warunkach przydziału". "Tak, to chyba niezły pomysł" - stwierdził Przyboczny.

Minęły dwa miesiące. Nikt do Lokalnego Informatyka nie zgłosił się o rozdział wspomnianych skrzynek. Nie widać także poruszenia wśród gawiedzi ani ogłoszeń o zapisach do tej akcji. Lokalny Informatyk, na wszelki wypadek, udał się do sklepu z bronią palną. Ot, tak sobie, gdyby Przyboczny znowu o coś zapytał.

<div align="right">Piotr Schmidt (agent zakładowy)</div>

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200