W sieci komputera

Technologia informatyczna stwarza nam możliwość pracy w domu. Czy mamy jednak sensowny, pociągający pomysł, jak ten domowy czas zagospodarować?

Technologia informatyczna stwarza nam możliwość pracy w domu. Czy mamy jednak sensowny, pociągający pomysł, jak ten domowy czas zagospodarować?

Już dziś miliony ludzi w Europie i USA pracuje zawodowo przede wszystkim w domu. Ze swoją firmą, partnerami, klientami komunikują się za pomocą komputera, modemu, czasem systemu wideokonferencyjnego. Firmy widzą w takim sposobie pracy wiele korzyści. Nie muszą na przykład płacić ogromnych pieniędzy za powierzchnię pod stanowiska pracy, pracownicy są mniej sfrustrowani i bardziej efektywni, samodzielnie gospodarując swoim czasem, nie tracą pieniędzy i czasu na dojazdy. Dzięki sieciom informatycznym mogą nie tylko pracować, ale załatwić wiele urzędowych i bankowych formalności, dowiedzieć się, co słychać w świecie, zamówić pizzę i filmy, zwiedzić muzea i galerie, wziąć udział w porodzie lub w debacie politycznej, uczyć się, czego dusza zapragnie, kupić to i owo, choć jeszcze nie wszystko, zabawić się. Tak naprawdę można zasadnie przypuszczać, że za pięć lat świat potrzeb i twórczej aktywności zamknie się w czterech ścianach jego domu. Sieć komputerowa dostarczy mu wszelkiego tworzywa do pracy, rozrywki, konsumpcji i rozwoju intelektualnego. Perspektywa, wydawałoby się, cudowna...

Tylko czy my, ludzie prawie XXI wieku, mamy sensowny pomysł na życie w domu? Na - jak to się nazywa z pejoratywną konotacją - "siedzenie" w domu? Instytucja rodziny wcale nie budzi w nas entuzjazmu: nie chcemy mieć za dużo dzieci i niespecjalnie lubimy je wychowywać, nie chcemy mieszkać z rodzicami, dziadkami, nie umiemy i nie lubimy zajmować się domem. Umiemy go co najwyżej kupić, rodzicom i dzieciom zapewnić opiekę - mówiąc eufemistycznie, a sobie zbudować wspólnotę alternatywną... w pracy. Praca nader często traktowana jest jako zbawienna ucieczka od domowych pieleszy, jako coś, co wreszcie daje radość i satysfakcję, poczucie wartości. Czy dzisiejszy człowiek jest emocjonalnie przygotowany do zmiany swojego emocjonalnego nastawienia do domu, rodziny, do... dobrodziejstw, jakie mu oferuje technologia informatyczna? Czy ktokolwiek zastanawia się, że ta technologia zmusza nas do ponownego zastanowienia się nad stosunkiem do ludzi, nad tym, czy rzeczywiście zależy nam, żebyśmy mieli bliskich, czy umiemy być z nimi na co dzień? Możemy już pracować nie wychodząc z domu, ale czy potrafimy znieść czyjąkolwiek obecność w tym domu? Czy będziemy musieli od siebie "odpoczywać"?

Tak naprawdę komputery stawiają nas przed alternatywą: albo być jeszcze bardziej samotnym, odizolowanym od innych ludzi bardziej niż kiedykolwiek dotąd, albo zbliżyć się do nich bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Ci, którzy bezmyślnie wykorzystują współczesną informatykę, to znaczy nie sprostają jej humanistycznym przeznaczeniom, skupieni jedynie na aspektach technologicznych, będą samotni, skostniali, rozgoryczeni i zgorzkniali. Stracą swoją szansę na bliskość: na zapach potu drugiego człowieka. Współcześni esteci obwinią o to oczywiście "bezduszne" komputery i uznają za niezbędny koszt rozwoju cywilizacji. Ale tak naprawdę winni będą tylko oni sami. Dzięki komputerom, dzięki temu, że nie wychodząc z domu można pracować i zaspokajać podstawowe potrzeby, ludzie uzyskują ogromną, epokową szansę skoncentrowania się na sednie życia, innych ludziach, zbliżenie się do nich, oswojenie, poznanie, zaprzyjaźnienie, wspólnotę. Czy ją wykorzystają?

Jeśli świat kiedykolwiek stanie się lepszy, bardziej przyjazny ludziom, to nie dlatego że wznieśliśmy się na wyżyny ducha, lecz dlatego że zawstydzi nas technika, która oczekuje od ludzi na równi dojrzałości intelektualnej, emocjonalnej i moralnej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200