Ameryka żądna informatyków

W Stanach Zjednoczonych trwają dyskusje nad zwiększeniem puli wiz H1-B, przyznawanych wykwalifikowanym specjalistom, którzy chcą podjąć pracę na terenie USA. Wynikiem ogólnonarodowej dyskusji może być także wprowadzenie nowego rodzaju wizy dla zagranicznych absolwentów szkół technicznych.

W Stanach Zjednoczonych trwają dyskusje nad zwiększeniem puli wiz H1-B, przyznawanych wykwalifikowanym specjalistom, którzy chcą podjąć pracę na terenie USA. Wynikiem ogólnonarodowej dyskusji może być także wprowadzenie nowego rodzaju wizy dla zagranicznych absolwentów szkół technicznych.

Jeżeli przedstawicielom największych firm amerykańskich uda się przekonać kongresmenów, szansę na zdobycie wizy wraz z trzyletnim pozwoleniem na podjęcie pracy otrzyma 200 tys. specjalistów. Dyskusje na ten temat muszą zakończyć się jeszcze w październiku br., tj. przed końcem bieżącego roku fiskalnego. Już od listopada tego roku rozpocznie się swoisty wyścig przedsiębiorstw, które chcą zdobyć prawo do uzyskania wizy dla specjalistów z zagranicy. W ubiegłym roku Kongres uległ namowom biznesmenów i zwiększył limit wiz H1-B z 65 tys. do 115 tys., a mimo to zezwoleń zabrakło już w maju. Zdaniem obserwatorów, nie powinno być problemów z uzyskaniem podobnych ustępstw w tym roku.

Spór o zagranicznych

Problem limitu wiz pracowniczych dla obcokrajowców jest rokrocznie przyczyną wielu dyskusji i sporów. Zwolennicy dalszego zwiększania puli, a wśród nich przedstawiciele firm informatycznych, podkreślają, że amerykański system edukacyjny nie radzi sobie z wykształceniem odpowiedniej liczby wykwalifikowanych fachowców. Organizacje związkowe przeciwne praktykom Kongresu podkreślają, że sprowadzanie wysoko wykwalifikowanej siły roboczej z zagranicy wpływa na obniżenie pensji amerykańskim informatykom i zmniejsza szansę na znalezienie pracy dla zaawansowanych wiekiem specjalistów. "Organizacje związkowe przeciwstawiają się zwiększeniu limitu wiz H1-B z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, w Krzemowej Dolinie nie ma związków zawodowych. Po drugie, urodzeni za granicą pracownicy rzadko przystępują do związków. W ten sposób spod kontroli związku wymyka się coraz większa grupa pracowników" - zauważa Marc Yelnick, prawnik specjalizujący się w sprawach związanych z emigracją.

W związku z olbrzymim zapotrzebowaniem na wykwalifikowany personel amerykańscy senatorowie rozpoczęli prace nad projektem nowej kategorii wiz. Tak zwana wiza T miałaby być przyznawana zagranicznym studentom, kończącym wydziały techniczne amerykańskich uczelni. Umożliwiałaby ona zatrudnienie na terenie USA, pod warunkiem że miejscem pracy absolwenta byłyby firmy związane z sektorem high-tech, a zarobki na stosownym stanowisku nie były niższe niż 60 tys. USD rocznie. "Projekty tego typu mają usatysfakcjonować wszystkich przeciwników zatrudniania specjalistów z zagranicy, którzy skarżą się, że podejmują oni pracę za mniejsze pieniądze i destabilizują rynek pracy" - mówi Zoe Lofgren, jeden z senatorów, pomysłodawców nowej regulacji.

Dopóki Kongres Stanów Zjednoczonych nie uchwali limitu wiz H-1B na przyszły rok, amerykańskie firmy informatyczne chwytają się różnych sposobów, by zapewnić sobie odpowiednią liczbę specjalistów. W sierpniu br. Krzemową Dolinę odwiedziła grupa dyrektorów rosyjskich firm integratorskich, którzy sondowali rynek na usługi swoich programistów. Po przeprowadzeniu wstępnych rozmów, m.in. z przedstawicielami firm Sun Microsystems i Oracle, obie strony uznały, że jest to dobry początek współpracy. Jak szacują szefowie firm informatycznych, tylko w Sankt Petersburgu pracuje około 10 tys. programistów, zainteresowanych kontaktem z amerykańskimi koncernami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200