Trzy dobre!

Zenon Laskowik w kabarecie 'Tey' strofował kiedyś bodaj Rudiego Schuberta: 'Nie można mówić, że jedno koło jest zepsute. Trzeba patrzeć pozytywnie! Jak jedno jest zepsute, to znaczy, że trzy są dobre!'. Skecz ten przypomina mi się, kiedy słucham prezesa ZUS-u Stanisława Alota, który mówi, że z informatyzacją wszystko jest w porządku, a opóźnieniom winni są płatnicy, bo źle wypełniają formularze.

Zenon Laskowik w kabarecie 'Tey' strofował kiedyś bodaj Rudiego Schuberta: 'Nie można mówić, że jedno koło jest zepsute. Trzeba patrzeć pozytywnie! Jak jedno jest zepsute, to znaczy, że trzy są dobre!'. Skecz ten przypomina mi się, kiedy słucham prezesa ZUS-u Stanisława Alota, który mówi, że z informatyzacją wszystko jest w porządku, a opóźnieniom winni są płatnicy, bo źle wypełniają formularze.

Oto, co powiedział w wywiadzie dla tygodnika Wprost: "Nie sądzę, aby prezesi zarządzający funduszami emerytalnymi spodziewali się, że już w maju będą mieli po milionie uczestników i od razu otrzymają od nich 100% składki". Czyli - od początku wiadomo było, że terminowe wdrożenie reformy to tylko pic na wodę. Jak kto wierzył, że się uda, to naiwniak, sam jest sobie winien i może mieć pretensję tylko do siebie.

Należy przytomnie zauważyć, że samo opóźnienie w przelewaniu pieniędzy jest znakomitym interesem dla funduszy i ich uczestników. Od przeterminowanych należności należy się bowiem ustawowo 34% odsetek w skali roku. To przecież żyła złota! Gdzież można znaleźć tak pewną i rentowną lokatę! Z mojego punktu widzenia ZUS może mieć więc permanentne opóźnienie w przekazywaniu składek, byle tylko potem zapłacił od tego procenty. Ktoś się obruszy, że ZUS nie ma pieniędzy na karne odsetki, będzie więc musiał wystąpić o dotację z budżetu państwa. Nie szkodzi! Lepiej, żeby pieniądze były w rękach funduszy emerytalnych (instytucji niezależnych, poddanych rygorystycznej kontroli, zarządzanych przez instytucje finansowe, które znają się na pomnażaniu kapitału) niż w budżecie, rządzonym przez widzimisię polityków i rozdrapywanym przez rolnicze, górnicze, lekarskie i jakie-tam-jeszcze lobby.

Może być też tak, że ZUS nie zapłaci odsetek od nie przekazanych kwot i wtedy - nazwijmy rzeczy po imieniu - będzie to po prostu przywłaszczenie sobie naszych pieniędzy. Tych, które fundusze wypracowałyby między terminem, kiedy składki powinny wpłynąć, a terminem, kiedy rzeczywiście wpłynęły. Mówiąc po ludzku - ZUS okradnie nas, a ewentualne skargi będziemy mogli co najwyżej wnosić do Pana Boga. Założę się, że nawet bezpośrednio odpowiedzialni za skandal wokół ZUS-u nie poniosą konsekwencji, bo do tego czasu karuzela rządowych stołków zakręci się ze dwa razy i będą oni piastowali kolejne, odpowiedzialne stanowiska.

Oprócz płatników, na informatyzacji ZUS-u najgorzej wyjdą informatycy pracujący przy tym projekcie. Według informacji z dobrze poinformowanych kręgów, prace nad systemem trwają praktycznie dzień i noc. Konsekwencje nietrudno przewidzieć. Kogoś zostawi małżonek, bo nie będzie mógł wytrzymać nieustannego podporządkowywania życia rodziny obowiązkom zawodowym żony czy też męża. Czyjeś dziecko nie pozna rodzica, kiedy ten przyjdzie do domu wyjątkowo przed dziesiątą. Ktoś inny dostanie wrzodów żołądka, bo przez tydzień żywił się głównie kawą. A następny rozbije samochód na drzewie, wracając do domu po dwudziestu godzinach nieustannego ślęczenia przed monitorem.

Prezes ZUS-u mówi, że pieniądze będą przekazywane funduszom "już w listopadzie". Zważywszy na dotychczasową dokładność takich przepowiedni, realnym terminem wydaje się pierwsza połowa następnego roku. Będzie przecięcie wstęgi, będą kwiaty, uśmiechy, telewizja i okolicznościowe przemówienia. Politycy i prezesi odtrąbią sukces, a Prokom rychło dostanie kolejne lukratywne zlecenie rządowe na Krajowy System Informatyzacji Wszystkiego. Przecież trzeba myśleć pozytywnie! Trzy dobre, panowie prezesi, trzy dobre!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200