Eksperyment krakowski

Wiadomość o wydzieleniu się wydziału informatyki ze struktur Urzędu Miejskiego w Krakowie i przekształceniu go w gospodarstwo pomocnicze można przyjąć ze spokojem i bez emocji. Eksperymentów takich było już w naszym kraju wiele, ale wciąż są planowane i realizowane nowe.

Wiadomość o wydzieleniu się wydziału informatyki ze struktur Urzędu Miejskiego w Krakowie i przekształceniu go w gospodarstwo pomocnicze można przyjąć ze spokojem i bez emocji. Eksperymentów takich było już w naszym kraju wiele, ale wciąż są planowane i realizowane nowe.

KGHM powołało spółkę zależną Cuprum 2000, w największym w Polsce Zakładzie Energetycznym w Gliwicach wyodrębniono zespół informatyków, kędzierzyńska Blachownia stworzyła na bazie wydziału informatyki firmę BL Koncept, Ośrodki Informatyki Urzędów Wojewódzkich od dawna funkcjonują jako gospodarstwa pomocnicze. Przykłady powoływania podmiotów zależnych można by mnożyć... lecz co następuje potem?

Gdy zabraknie jedynej żywicielki

Skuteczność takich działań można ocenić porównując założenia, które przyświecały podjęciu decyzji o usamodzielnieniu zespołu informatyki z efektami widocznymi po kilku latach działalności. Można by oczekiwać, że przedsiębiorstwa - które znaczną część przychodów uzyskują bez wysiłku, wykorzystują ofiarowaną lub powierzoną infrastrukturę, nie muszą martwić się o przetrwanie na rynku - będą tak konkurencyjne, że w krótkim czasie zmonopolizują rynek. Gdy przed kilkoma laty rozpoczął się proces przekształcania Ośrodków Informatyki Urzędów Wojewódzkich w gospodarstwa pomocnicze, biłem na alarm, zwracając uwagę na zakłócenie wolności konkurencji.

Jak się okazało, zupełnie niesłusznie. Mimo iż podmioty te mają na starcie przewagę nad konkurencją, nie widać i nie słychać o ich znaczących osiągnięciach. Ośrodki Informatyki próbują komputeryzować apteki, organizują kursy informatyczne, proponują dostawy i wdrożenia systemów zintegrowanych i podejmują wiele innych działań stricte biznesowych - bez widocznych sukcesów. Przegrywają w konfrontacji z firmami komercyjnymi, mimo że z budżetu wojewodów otrzymują co miesiąc znaczącą część swoich dochodów. Podobnie firmy, takie jak Cuprum 2000, nie zaliczają się do czołówki polskiego biznesu, choć mają wszelkie dane, aby objąć miejsca przeznaczone dla liderów.

Powodów takiego stanu rzeczy można szukać w słowach motta. Firmy te, a właściwie osoby, które nimi kierują, nie przeszły szkoły biznesu w warunkach wolnego rynku. Nie potrafią działać skutecznie i gdyby znikła ich żywicielka - firma-matka, szybko musiałyby się rozglądać za inną pracą. Konieczność walki o przetrwanie na rynku, który jest bezwzględny dla samodzielnych podmiotów, zmusza do ciągłego doskonalenia metod działania, organizacji pracy, oferowanych produktów i wszystkiego, co może obniżyć koszty i zwiększyć przychody. Brak zagrożenia jest równoznaczny z brakiem motywacji do ciągłego doskonalenia. Ciekawe czy we wszystkich Ośrodkach Informatyki w Polsce jest choć 10% certyfikowanych inżynierów systemowych? A przecież między innymi po to tworzono gospodarstwa pomocnicze, aby zatrzymać odpływ wykwalifikowanej kadry.

Dla kogo korzyści?

Odrębną sprawą jest kalkulacja kosztów związana z utrzymaniem własnego zespołu informatyków. Nakłady na wartościowy zespół są znaczne, dlatego tylko bardzo zamożne firmy stać na samodzielne rozwijanie własnych systemów. Panaceum na ten problem ma być stworzenie podmiotu zależnego, który będzie dbał o systemy firmy macierzystej i prowadził na wolnym rynku działalność gospodarczą. Z punktu widzenia takiego zespołu, rozwiązanie jest rewelacyjne. Stały, stabilny kontrakt z firmą założycielską, np. z urzędem miejskim, oraz dodatkowe dochody pozwalające na uzyskiwanie wyższych wynagrodzeń. Firma taka ma zapewnioną egzystencję, a jeśli pojawi się dodatkowe zlecenie, tym lepiej. Dla informatyków oczywiście, gdyż dla firmy macierzystej już niekoniecznie. Może bowiem zaistnieć jedna z dwóch sytuacji.

Przekształcony w niezależny podmiot zespół informatyków będzie starał się intensywnie uzyskać dochody z innych źródeł. Wówczas firma, od której i tak będzie otrzymywał zlecenia, łatwo może przestać być jego priorytetowym odbiorcą. Może to spowodować zmiany na stanowiskach kierowniczych, lecz jest to rozwiązanie krótkoterminowe. Druga możliwość to skoncentrowanie się na obsłudze firmy macierzystej, co w połączeniu z koniecznością tworzenia wyższych dochodów (bowiem to było celem osób dążących do przekształceń) wymusza podnoszenie cen usług i dostaw. Tym może zakończyć się próba obniżenia kosztów, podjęta przez Urząd Miejski w Krakowie oraz inne urzędy, instytucje i przedsiębiorstwa. Działania podmiotu nie podlegającego ustawie o zamówieniach publicznych będą nie konkurencyjne.

Zwolennicy rozwiązań liberalnych i wolnorynkowych zawsze z niechęcią spoglądają na prowadzenie działalności gospodarczej przez organy administracji oraz na podmioty, które nie muszą obawiać się konkurencji. Rozwiązania takie w dłuższym okresie okazują się droższe i mniej wydolne niż działania firm komercyjnych. Jeżeli kilka przedsiębiorstw stara się o kontrakt na obsługę urzędu, wpływa to na obniżenie przez nie cen oraz podnoszenie jakości. Podmiot nie zmuszony do walki o klienta nie jest zainteresowany ani jednym, ani drugim - i w efekcie końcowym, zamiast planowanych oszczędności, mamy niewydolny twór pasożytujący na organizmie, który powołał go do życia. Nie pomoże tu dopracowywanie jakiejkolwiek ideologii ani megabajty deklaracji dobrej woli. Powoływanie tego typu podmiotów, jak Miejskie Centrum Informatyki, w perspektywie kilku lat przynosi rzeczywistą korzyść jedynie osobom, które nim kierują.

Zdrowym rozwiązaniem jest powierzenie zadań, związanych z rozwojem i utrzymaniem systemów informatycznych, kompetentnej - czysto komercyjnej - firmie, która nie będzie związana z tą, dla której pracuje. W związku z brakiem powiązań pozamerytorycznych będzie ona zmuszona do świadczenia usług wysokiej jakości za umiarkowaną cenę. Konkurencja bowiem tylko czeka na potknięcia firmy, z której usług można zrezygnować. No, chyba że nie można...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200