Potrzeba dorastania

Z Piotrem Długiewiczem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Elektronicznego Handlu i Marketingu, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Z Piotrem Długiewiczem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Elektronicznego Handlu i Marketingu, rozmawia Przemysław Gamdzyk.

Czy polski rynek internetowy jest już na tyle rozwinięty, by potrzebna mu była taka organizacja, jak Polskie Stowarzyszenie Elektronicznego Handlu i Marketingu?

Rynek internetowy w naszym kraju jest już na tyle ustabilizowany, że przez taką organizację można zacząć go cywilizować. Szukamy wzorców wśród podobnych organizacji działających w Europie i USA. Zgłosiliśmy akces do Internet Alliance - amerykańskiej instytucji zrzeszającej organizacje internetowe. W Polsce chcemy współpracować - po części naśladując stworzone wzorce działania - z takimi organizacjami, jak Polskie Stowarzyszenie Public Relations czy Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego. Obecna wartość handlu elektronicznego to promil tego, z czym będziemy mieć do czynienia za kilka lat. Już dzisiaj jednak trzeba wziąć się do pracy.

Wiele firm na danym obszarze należy tylko do jednej organizacji, zajmującej się określoną dziedziną. Dzięki temu chcemy zbudować naszą pozycję w przypadku biznesu elektronicznego. Przystąpienie do naszej organizacji np. Intela, świadczy o tym, że firma ta w swoich działaniach lobbingowych na rynku elektronicznym w Polsce będzie chciała być reprezentowana przez nasze stowarzyszenie.

O ile lat polski handel i rynek internetowy jest opóźniony w stosunku do USA?

Wolałbym uniknąć podawania liczb. W wielu dziedzinach relatywnie byliśmy poważnie opóźnieni, gdyż brakowało nam wdrożenia pewnych rozwiązań. Nagle okazywało się jednak, że bardzo szybko możemy skrócić dystans i znaleźć się w czołówce. Dobrym przykładem - już z innej dziedziny - jest giełda. Byliśmy bardzo opóźnieni, ale brak obciążeń od razu pozwolił nam na wprowadzenie standardów europejskich.

W naszym społeczeństwie handel wysyłkowy nigdy nie cieszył się powodzeniem. Czy ta niechęć nie będzie stanowić trudnej do przekroczenia bariery dla handlu internetowego?

Sytuacja nie jest aż tak zła. Nie dostrzegam takich organicznych przeszkód w naszym społeczeństwie. Świadczą o tym chociażby dotychczasowe doświadczenia firm marketingu bezpośredniego. W USA przeprowadzano badania, które udowodniły, że wielu użytkowników korzysta ze sklepów internetowych po to, aby zapoznać się w komfortowych i bezstresowych warunkach z konkretnymi produktami. Zakup zaś był i tak realizowany później w tradycyjnym sklepie. Sklep internetowy pełni więc także bardzo ważną rolę na rynku reklamy.

Jakie wobec tego główne przeszkody stoją na drodze rozwoju handlu elektronicznego w Polsce?

Przede wszystkim wciąż małe rozpowszechnienie kart płatniczych i brak możliwości autoryzacji kart w trybie on-line. Chcemy w tej sprawie rozmawiać z przedstawicielami jednego z polskich centrów autoryzacyjnych. Dowiemy się wtedy, jakie są perspektywy.

Ponadto liczba użytkowników Internetu w Polsce, aczkolwiek znacząca, ciągle nie jest duża, przynajmniej dla rynku reklamy. Trzecia bariera, to brak wiedzy - zarówno firm, jak i w społeczeństwie. Media masowe nie zachowują proporcji między rzeczywistym odniesieniem skali zagrożeń a możliwymi korzyściami. Brakuje edukacji.

Dla środków przekazu Internet stał się dodatkowym źródłem sensacji. Chcielibyśmy to zmienić. Ważniejszy jest potencjał rynku internetowego, a nie drobne incydenty kryminalne, które zaistniały w sieci.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200