Jak górnik komputer kupował

Pewien górnik zainkasował należne 40 000 zł w zamian za zwolnienie się z pracy. Jako że chłop w pełni sił jest i nie ma zamiaru na zasiłku do reszty życia pozostawać, postanowił rozkręcić własny biznes. Cóż łatwiejszego, jeśli nie mała hurtownia, do czego w zasadzie ani uprawnień, ani wiedzy posiadać nie trzeba. Jak pomyślał, tak zrobił.

Pewien górnik zainkasował należne 40 000 zł w zamian za zwolnienie się z pracy. Jako że chłop w pełni sił jest i nie ma zamiaru na zasiłku do reszty życia pozostawać, postanowił rozkręcić własny biznes. Cóż łatwiejszego, jeśli nie mała hurtownia, do czego w zasadzie ani uprawnień, ani wiedzy posiadać nie trzeba. Jak pomyślał, tak zrobił.

Wraz ze wspólnikiem wybudowali barak i dalejże brać się za handel artykułami spożywczymi. Lecz handlować bez wspomagania nowoczesną techniką nie sposób, konieczny więc okazał się komputer do prowadzenia księgowości. Górnik ów o komputerach pojęcia bladego nie posiadał, gdzieś przyuczył się więc obsługi stosownego programu. Następnie zakupił sprzęt (to znaczy komputer), który został przez sprzedawcę dostarczony do wzmiankowanej hurtowni. Jak go dowieziono, tak też pozostawiono. I tu wyniknął problem. Dla świadomego użytkownika narzędzi komputeropodobnych nie jest tajemnicą, że oprócz kupy elektronicznego złomu, można zażyczyć sobie w zestawie stosowne oprogramowanie i ewentualnie konfigurację, a w najgorszym razie podłączenie sprzętu w siedzibie klienta. Wszystko zależy od zakresu (i oczywiście ceny) umowy kupna. Górnik był na tyle skonfundowany pozostawionymi paczkami, że w okamgnieniu postanowił wybrać się z awanturą do sprzedawcy. Co potem nastąpiło, można skwitować jedynie stwierdzeniem, że konwersacje pod przysłowiową budką z piwem to lekcje savoir-vivre'u dla panienek z dobrych domów w porównaniu z epitetami, jakich pozwolił sobie użyć niezadowolony klient. No cóż, jeżeli ktoś przez wiele lat pracował na kopalni i jego głównym zadaniem było nadzorowanie innych pracowników, a szczególnie by trzeźwi przystępowali do roboty, to trudno wymagać, żeby wypowiedzi okraszone były kwiecistymi wątkami. Rzecz jasna nie wskórał tym niczego, narażając się przy tym na inne przykrości.

Ciekawie musiał wyglądać ów moment zetknięcia się dwóch światów: "Ci od komputerów to tacy więcej uprzejmi i tak inteligentnie potrafią zagadać". Sprzedawcy usług i sprzętu informatycznego coraz częściej spotykać się będą z klientelą różnego pokroju. (Chcieliście popularyzacji komputerów, no to macie!) Oczywiście, nie każdy kupujący jest konglomeratem chamstwa i braku rozeznania w temacie, przy jednocześnie mocno wyeksponowanej postawie roszczeniowej.

Restrukturyzacja gospodarki, oprócz pozytywnego aspektu natury ekonomicznej, niesie ze sobą niewątpliwie zmiany społeczno-kulturowe. Wspomniany górnik zapewne po raz drugi takiego zachowania w miejscu publicznym nie okaże, widząc, że metody dobre na kopalni zdawały egzamin tylko tam. Cieszy fakt, że komputeryzacja wywiera pozytywny wpływ nie tylko na umiejętności, ale i na kulturę obywateli.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200