Nerwy i domeny

Grupa dostawców usług internetowych zamierza doprowadzić do pozbawienia Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej monopolu na rejestrację internetowych domen w Polsce.

Grupa dostawców usług internetowych zamierza doprowadzić do pozbawienia Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej monopolu na rejestrację internetowych domen w Polsce.

Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) już w lipcu br. zapowiedziała, że od 1999 r. wprowadzi opłaty za utrzymanie internetowych domen należących do narodowej grupy *.pl. Jednak dopiero teraz, gdy NASK zaczął kierować do swoich klientów pisma informujące o tym fakcie, środowisko polskich internautów zaczyna sprzeciwiać się temu posunięciu. Do tej pory obowiązywała jedynie jednorazowa opłata za rejestrację domeny (wysokość tej opłaty była uzależniona od charakteru domeny - 50, 150 i 300 zł odpowiednio za domenę terytorialną, funkcjonalną i należącą bezpośrednio do *.pl). Teraz właściciel zarejestrowanej domeny będzie musiał wnosić roczną opłatę w takiej samej wysokości jak za rejestrację tejże domeny.

Konieczne opłaty?

W swoim oficjalnym stanowisku NASK stwierdził, że wysokość opłat jest ściśle związana z kosztami utrzymania serwerów DNS i obsługi administracyjnej, koniecznej do prowadzenia rejestracji domen. Dla wielu firm, które zarejestrowały wiele domen (chcąc na przykład zabezpieczyć marki handlowe swoich produktów), oznaczać to będzie konieczność stałego ponoszenia znacznych kosztów związanych z ich posiadaniem.

Przeciwnicy decyzji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, dotyczącej wprowadzenia opłat za utrzymanie domen, wskazują jednak, że NASK nie przedstawił rzetelnej kalkulacji swoich kosztów ponoszonych na ten cel. "Zaproponowane opłaty już na pierwszy rzut oka wydają się zawyżone co najmniej dziesięciokrotnie" - uważa przedstawiciel jednego z największych polskich operatorów internetowych pragnący zachować anonimowość. Jednak opłaty te nie odstają znacząco od poziomu cen światowych za tego typu usługi.

Monopol na *.pl

NASK otrzymał na początku swojej działalności wyłączne prawo do zarządzania domeną narodową *.pl. Zdaniem Johna Postela, uznawanego za jednego z twórców internetowego systemu nazw DNS, dotychczasowego szefa Internet Assigned Numbers Authority (IANA) - organizacji, której podlega w znacznym stopniu władza nad domenami internetowymi, pozbawienie instytucji zarządzającej daną domeną narodową praw do prowadzenia rejestracji jest zadaniem trudnym do realizacji, o ile tylko system domen w danym kraju funkcjonuje prawidłowo z technicznego punktu widzenia.

Można kierować protesty i skargi w sprawie działalności NASK lub wysokości pobieranych przez tę instytucję opłat do międzynarodowych instytucji zarządzających domenami, jak InterNIC czy RIPE. W Polsce brakuje jednak reprezentatywnego przedstawicielstwa użytkowników Internetu, które mogłoby choćby uczestniczyć w międzynarodowych spotkaniach dotyczących jego dalszego rozwoju.

Niedawno powstała jednak nieformalna grupa największych usługodawców internetowych, która zamierza reprezentować wspólne interesy, także dotyczące internetowych domen. W czasie spotkania, do którego doszło w drugim tygodniu października br., ustaliła ona, że należy powołać reprezentację operatorów internetowych (prawdopodobnie w formie izby handlowej) i niezależną instytucję non-profit, która mogłaby zająć się prowadzeniem rejestracji domen w Polsce.

Na świecie inaczej

Polskie problemy związane z rejestracją domen pozostają na dalekim marginesie toczącej się wciąż dyskusji o przyszłości rozwiązań dotyczących internetowych nazw symbolicznych. Zarejestrowano organizację Internet Corporation for Assigned Names and Numbers (ICANN), której przypadnie rola nadzoru nad funkcjonowaniem nowego systemu rejestracji domen. Jego główną ideą jest umożliwienie konkurowania firmom na rynku świadczenia usług związanych z rejestracją domen. Osoby do tej instytucji będą wybierane przez środowisko operatorów, dostawców i użytkowników Internetu. W skład zarządu ICANN wchodzi m.in. Esther Dyson, propagatorka idei społeczeństwa informacyjnego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200