Konfrontacje i sprawdziany

Praca w USA jest doskonałym sprawdzianem umiejętności informatyka. Większość zatrudnionych tam Polaków odradza jednak emigrację. Ich zdaniem, z punktu widzenia kariery zawodowej, najbardziej pożyteczne są wyjazdy kilkuletnie.

Praca w USA jest doskonałym sprawdzianem umiejętności informatyka. Większość zatrudnionych tam Polaków odradza jednak emigrację. Ich zdaniem, z punktu widzenia kariery zawodowej, najbardziej pożyteczne są wyjazdy kilkuletnie.

Zapotrzebowanie amerykańskich przedsiębiorstw na informatyków jest na tyle wysokie, że praktycznie każdy specjalista posługujący się biegle językiem angielskim może znaleźć zatrudnienie w USA. W ocenie tych, którzy kilka lub kilkanaście lat temu przenieśli się do USA i pracują na stanowiskach związanych z technologią informatyczną, emigracja zawodowa jest pomysłem ryzykownym. Wspominają o znajomych informatykach, którzy wyjechali z kraju razem z nimi, ale - mimo swoich kwalifikacji - nie odnaleźli się w nowym otoczeniu.

Prawie wszyscy natomiast twierdzą, że nic tak nie wzbogaca zawodowo informatyka, jak trzy- czy pięcioletni kontrakt w amerykańskim przedsiębiorstwie. Wynagrodzenie znacznie przewyższa to, które otrzymuje się na równorzędnym stanowisku w polskiej firmie. Najważniejsze jednak jest, że tylko w USA można zdobyć doświadczenie w pracy nad skomplikowanymi projektami o niespotykanej w naszym kraju skali. Poważnym atutem USA jako rynku pracy jest fakt, że legalnie zatrudnieni tam informatycy z naszego regionu są traktowani według kwalifikacji, a nie pochodzenia. Dotyczy to również wynagrodzeń. Z tą opinią zgadza się zdecydowana większość specjalistów pracujących w USA.

Odkrywanie nowego świata

Oferty pracy w USA można często znaleźć bez większych poszukiwań, np. podczas konferencji czy targów informatycznych. "Praca znalazła mnie właściwie sama" - mówi Grzegorz Aksamit, który po studiach na Akademii Górniczo-Hutniczej zatrudnił się jako informatyk w jednej z firm w Atlancie. - "Rozmawiałem kiedyś z architektem pracującym w mojej obecnej firmie. Potem "przy okazji" wizyty w Wiedniu wpadł do Krakowa na rozmowę kierownik działu programistów i tak się to zaczęło". Bogata jest oferta zamieszczana na stronach internetowych prowadzonych przez firmy pośrednictwa pracy. Ponadto prawie każda amerykańska firma, mająca własny serwis internetowy, za jego pośrednictwem stara się pozyskać pracowników. W polskiej prasie, od czasu do czasu można spotkać ogłoszenia krajowych firm specjalizujących się w załatwianiu pracy dla informatyków w USA.

Najlepszym sposobem na znalezienie pracy w amerykańskiej firmie jest rozpoczęcie nauki w USA. Jak mówi Tomasz Retelewski, który po roku przerwał studia na Politechnice Poznańskiej i rozpoczął naukę na jednym z uniwersytetów stanowych, osoby z amerykańskim dyplomem nie mają praktycznie problemów z zatrudnieniem. "Po ukończeniu uczelni zacząłem rozglądać się za pracą i niemal od razu znalazłem 10 firm, które oferowały mi ciekawe posady i zapewniały wizę typu H-1" - mówi Tomasz Retelewski. Wszyscy studenci-obcokrajowcy otrzymują gwarantowane, jednorazowe pozwolenie na pracę, a po roku zatrudniająca taką osobę firma może wystąpić o przyznanie na 3 lata wizy dla wykwalifikowanych specjalistów typu H-1. Firmy chętnie korzystają z tego przywileju. Po przepracowaniu za granicą roku znalezienie kolejnej pracy powinno być łatwiejsze.

Ostateczny sprawdzian

Większość informatyków, którzy w USA podjęli pracę w swoim zawodzie, poleca kilkuletni wyjazd, pozwalający na zapoznanie się z najnowszymi technologiami i dający możliwość skonfrontowania posiadanych umiejętności na tym najbardziej wymagającym rynku pracy. Ich zdaniem, nie warto już emigrować na stałe - choćby ze względu na trudności ze znalezieniem pracy, na jakie napotykają z reguły współmałżonkowie wyjeżdżających.

Absolwenci polskich wyższych uczelni informatycznych oceniają, że nie mają zazwyczaj problemów z zadaniami stawianymi im przez amerykańskich szefów. Są dobrze przygotowani merytorycznie i mają lepszą bazę teoretyczną niż ich amerykańscy rówieśnicy. "Kierując ludźmi, którzy mają za sobą edukację w uczelniach, takich jak MIT, Stamford czy Berkeley, bez megalomanii mogę stwierdzić, że wykształcenie wyniesione przeze mnie z krakowskiej AGH jest pod wieloma względami lepsze" - mówi Robert Tekiela, dyrektor techniczny w zatrudniającej ponad 1200 fachowców amerykańskiej firmie Sapient Corporation, która zajmuje się wdrażaniem systemów dla największych korporacji z listy Fortune 500. - "Nie oznacza to oczywiście, że polskie uczelnie nie mogłyby kilku rzeczy zmienić". Wielu polskim specjalistom od technologii informatycznej brakuje samodzielności, umiejętności planowania. "To wszystko nie jest takie trudne. W sprzyjających warunkach wystarczy rok pobytu za granicą, by się tego nauczyć" - twierdzi Grzegorz Aksamit.

Punktualnie i po nocach

Konfrontacja z regułami amerykańskiego rynku pracy zawsze jest poważnym zaskoczeniem. Trudno porównywać bazę technologiczną w Polsce i USA. Zazwyczaj informatycy tam pracujący mają do czynienia z rozwiązaniami bardziej zaawansowanymi. Z drugiej strony, w USA można spotkać również "najbardziej przestarzałe oprogramowanie na świecie".

Jako wyższe niż w Polsce określa się wymagania pracodawców, którzy oczekują często pracy po sześćdziesiąt godzin tygodniowo. Dużą wagę przywiązuje się do wszelkiego rodzaju harmonogramów i punktualności. Znacznie szybsze jest tempo prac nad projektami. Nowy specjalista trafiający do firmy z reguły już pierwszego dnia otrzymuje do ręki dokumentację realizowanego projektu, a po kilku dniach oczekuje się od niego, że będzie w pełni wartościowym członkiem zespołu.

Myśląc o pracy w USA, trzeba sobie zdać sprawę ze znacznie większego zróżnicowania tamtejszego rynku. "Na południu Stanów zarabia się z reguły o połowę mniej niż w Kalifornii i na Wschodnim Wybrzeżu" - mówi Robert Tekiela. - "Ale na przykład wynajęcie trzypokojowego mieszkania w dużych miastach, takich jak Nowy Jork, Chicago czy Los Angeles, kosztuje ok. 20 tys. USD rocznie. Na południu za tę cenę można mieć całą willę". W USA trzeba przyzwyczaić się do dużej mobilności zawodowej informatyków. "Dziennie odbieram z reguły 2-3 telefony z propozycją zmiany pracy" - mówi Grzegorz Aksamit.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200