Ogon kota

Ogon kota, początkowo gruby, szybko robi się cienki, aż znika. Znikanie kociego ogona może być przyczyną kłopotów wielu informatyków.

Ogon kota, początkowo gruby, szybko robi się cienki, aż znika. Znikanie kociego ogona może być przyczyną kłopotów wielu informatyków.

"Ogon kota" to zjawisko stopniowego zanikania. Dotyczy ono obecności studentów na wykładach, ale również działów informatycznych. Na przykład gdy wprowadza się procedury kontroli uprawnień w systemie, to wyznaczeni pracownicy mają obowiązek je wykonywać. Mija jednak pewien czas i zaczynają oni swoje obowiązki zaniedbywać. Początkowo zapominają od czasu do czasu, potem częściej zapominają niż wykonują. Wreszcie przestają wykonywać. Ogon znika. Co się dzieje z bezpieczeństwem systemu? Znika także.

Czas start!

Obserwowany "czas zaniku kociego ogona" wynosi od kilku dni do kilku miesięcy. Procedura kontroli antywirusowej systemu, polegająca na cotygodniowym sprawdzeniu dysków programami antywirusowymi, zanika dość wolno. Od stycznia do sierpnia powinna być wykonana 34 razy, w rzeczywistości wykonano ją 18 razy. W styczniu i lutym po 4 razy, w marcu 3 razy, w kwietniu i maju po razie. W czerwcu przeprowadzono kontrolę i "motywowanie" pracowników, po czym w czerwcu i lipcu wykonano procedurę po 2 razy, w sierpniu też 2 razy, ale na 5 tygodni.

Procedura nadawania nazw zawierających daty ważności kopiom zapasowym zanika bardzo szybko. Po kontroli i skasowaniu katalogów niepotrzebnych i nadaniu właściwych nazw pozostałym, bałagan wkrada się już po tygodniu. Na 17 katalogów o właściwych nazwach jest już 5 katalogów bez daty. Po kolejnym tygodniu na 23 katalogi 9 jest bez daty. Warto zwrócić uwagę, że nie tylko wzrasta liczba katalogów źle nazwanych, ale katalogów w ogóle, co powoduje przepełnienie dysku i kłopoty z robieniem kopii zapasowych w sytuacji, gdy będą one pilnie potrzebne.

Procedura opisująca czynności poranne, czyli prace wykonywane przez informatyka po przyjściu do pracy, zanika powoli. W czerwcu wykonano ją 24 razy, a nie wykonano tylko raz. W lipcu na 27 wykonano ją 19 razy, w sierpniu na 26 - 17 razy. Natomiast we wrześniu nie wykonuje się jej w ogóle. Przyczyną jest brak tabeli, w której zapisywane są wyniki procedur. Tabeli nie ma, ponieważ osoba, która ją drukowała, poszła na urlop. Innym pracownikom nie przeszkadza ani brak tabeli, ani fakt niewykonywania procedury.

Na straży kociego ogona

Szybkość "zanikania ogona" zależy od nadzoru. Trudno powiedzieć, ile on wynosi przy braku kontroli, ponieważ nikt do tego nie dopuszcza albo się do tego nie przyznaje. Ale niewątpliwie zjawisko to narasta wolniej, gdy istnieje osoba, której zależy na tym, by ogon nie znikał. Jeśli jej nie ma, ogon zanika natychmiast, tak jak opisane "czynności poranne". Na tym, by koci ogon nie znikał, powinno zależeć wszystkim. Rzeczywistość uczy jednak, że jest odwrotnie - nie zależy nikomu. Dlatego do "pilnowania kociego ogona" powinien zostać wyznaczony pracownik, dla którego będzie to część stałych obowiązków.

Podstawowymi cechami takiego pracownika muszą być: uporządkowanie wewnętrzne, wytrwałość w pracy i odporność na opór współpracowników. Taka osoba nie jest popularna. Przychodzi i dokucza: "Zrobiłeś procedurę? Dlaczego jeszcze nie zrobiłeś? A jeśli tak, to dlaczego nie zapisałeś wyników w przygotowanym arkuszu?" I tak w kółko, bez ustanku. Znam informatyka, który z zapałem i regularnie motywuje swoich kolegów do pracy, wysyłając im listy, w których wytyka wszelkie niedopatrzenia i bałaganiarstwo. Nie zniechęca się, pisze, pisze, pisze... Dzięki temu osiąga zamierzony efekt - choć koci ogon czasem chudnie, to jednak nie znika.

Niepewny zysk

Stosunek do procedur zależy od tego, czy się ich wymaga, czy je wykonuje. W pierwszym przypadku konieczność wykonywania procedur wydaje się oczywista, jednak w drugim traktowana jest jako zrzucenie kolejnych obowiązków na barki przepracowanych pracowników. Nowe obciążenie zawsze przyjmowane jest z niechęcią. Powstaje więc pytanie, czy warto w ogóle wprowadzać procedury, jeśli nie ma woli realizowania ich w dłuższym czasie, w domyśle: zawsze?

Pierwsza odpowiedź może być zaskakująca: nie warto. Bowiem oprócz powracającego bałaganu "zanikanie kociego ogona" powoduje inny poważny skutek. Pracownicy wiedząc, że wprowadzane procedury prędzej czy później przestają obowiązywać, dochodzą do wniosku, że nie warto się nimi przejmować. Należy raczej się skupić na przetrwaniu kolejnego ataku porządkowania. Może to w perspektywie spowodować zlekceważenie naprawdę ważnych zaleceń, w konsekwencji duże kłopoty.

Druga odpowiedź brzmi: jednak warto! Warto, ponieważ praca w bałaganie prędzej czy później doprowadzi do katastrofy. Jednak wprowadzając procedury trzeba od razu zastanowić się nad sposobami ich utrzymania, by nie zanikały jak koci ogon. A prawdopodobieństwo wystąpienia syndromu "kociego ogona" wynosi 1. Porządek jest stanem równowagi chwiejnej. Nie kontrolowany, prędzej czy później przekształci się w katastrofalny bałagan.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200