Steve Wozniak, dla wtajemniczonych po prostu Woz, to współtwórca pierwszych komputerów Apple. Kiedyś jeden z najbardziej obiecujących młodych inżynierów, odszedł od swojej pierwszej pasji, jaką było konstruowanie sprzętu komputerowego domowego użytku.

Dziś jest nauczycielem w lokalnej szkole, ucząc dzieci wykorzystania praktycznych możliwości, jakie dają komputery. Podstawową rolę - jego zdaniem - odgrywa porozumiewanie się za pomocą Internetu. Mniej ważne jest natomiast, aby nowi użytkownicy komputerów byli zafascynowani, pochłonięci tym, co daje technologia, tak jak Steve Wozniak kiedyś, gdy znalazł w niej hobby i sposób na wzbogacenie się - pisze Gary Wolf w najnowszym numerze miesięcznika Wired.

Za pracę w szkole założyciel Apple Computer nie otrzymuje pensji. Nie jest także zatrudniony na stałe jako nauczyciel. Jego podejście pedagogiczne musi być jednak skuteczne, skoro organizuje również, w swoim domu, szkołę letnią. Tradycyjnie wygłasza także przemówienia kończące rok akademicki w college'u Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Steve Wozniak jest zdecydowanie lepszym nauczycielem i technikiem niż biznesmenem. Większość z jego przedsięwzięć, w tym największe festiwale muzyczne - US Festivals - przynosiły mu straty. Na sprzedaży swoich akcji Apple'a zarobił jednak ok. 150-200 mln USD. Z częścią pieniędzy pożegnał się przy okazji rozwodu z pierwszą żoną. To, co zostało, wystarcza na działalność Unuson (Unite Us in Song), niewielkiej organizacji dobroczynnej, wspierającej rozwój edukacji informatycznej w miejscowej szkole.

Dlaczego nie pracuje na wysokim stanowisku w którejś ze znanych firm informatycznych, mimo że inżynierowie są, jak sam przyznaje, bardzo poszukiwani? Autor artykułu tłumaczy ten fakt tym, że charakter Steve'a Wozniaka to zaprzeczenie konformizmu. Robi to, co chce. Nadal jest postacią legendarną. Człowiekiem, który brał udział w wynalezieniu komputera osobistego. Przyciąga on jednak ludzi czymś więcej niż tylko znajomością technologii, którą zresztą częściowo sam stworzył. Jest popularny dzięki umiejętności pracy z jej użytkownikami.

<hr size=1 noshade>Wired, Wrzesień 1998 r.