Pa, pa dobre obyczaje

Powszechnie przyjęło się twierdzenie, że muzyka łagodzi obyczaje. Podejrzewam - co prawda - że jego twórcy nie przewidzieli wszystkich gatunków muzyki, zwłaszcza popularnej. Byli przekonani z pewnością, iż muzyka zawsze będzie tylko ludowa i klasyczna.

Powszechnie przyjęło się twierdzenie, że muzyka łagodzi obyczaje. Podejrzewam - co prawda - że jego twórcy nie przewidzieli wszystkich gatunków muzyki, zwłaszcza popularnej. Byli przekonani z pewnością, iż muzyka zawsze będzie tylko ludowa i klasyczna.

A tu i podniecające tango się pojawiło, i niepoprawny rock and roll, i "odmóżdżające" (używając słowa wyjętego z tego gatunku) techno. Cóż, każdej cywilizacji potrzebny jest wentyl. Muzyka współczesna jakoś te obyczaje rzeczywiście łagodzi, bo angażuje energię, która mogłaby być wykorzystana jeszcze bardziej nieobyczajnie.

Pewien stary człowiek powiedział mi kiedyś, że wynalazki techniczne też kojąco wpływają na ludzkie zachowania. Co prawda on sam raczej chyba nie doświadczył tego błogosławieństwa rozwoju techniki. Powiedział tak, nie mógł bowiem sobie wyobrazić, żeby wynalazki, różne poręczne narzędzia, maszyny ułatwiające pracę, urządzenia nawet rozrywkowe, które czynią życie tak wygodnym i atrakcyjnym, mogły nie wywoływać w ludziach uczucia zadowolenia i życzliwości. Nie zaprzeczyłem logice jego rozumowania, ale rzeczywistość skrzeczała za jego plecami straszliwie! Przecież nasze obyczaje wcale nie złagodniały w trakcie ostatniej rewolucji naukowo-technicznej, ostatniej, czyli tej charakteryzującej się ekspansją elektroniki i informatyki we wszystkich dziedzinach życia. Wręcz przeciwnie, obserwujemy żenujące przykłady schamienia w sytuacjach, które nieuchronnie nasuwają przypuszczenie, że im nowocześniejsze środowisko danego człowieka, tym gorsze jego zachowanie.

Moja Babcia twierdziła, że cham to mężczyzna, który nie nosi chusteczki do nosa. (Chusteczki z materiału, papierowe nie liczą się!) Moje pokolenie inaczej definiuje chama. Cham to ten, który nosi telefon do kościoła i na koncert. To ten, który jeździ samochodem z prędkością dopuszczalną przez szybkościomierz, a w pogardzie ma warunki jazdy i innych użytkowników drogi. To ten, który pocztą elektroniczną wysyła materiały reklamowe, nie bacząc ani na ich objętość, ani na zainteresowania adresata. To wreszcie ten, który nie wie, jakie miasto jest stolicą Hiszpanii, bo ma to w Internecie.

Wynalazki nie budzą ludzkiej wdzięczności i zadowolenia z życia. Wynalazki służą ludziom, żeby głośniej i nachalniej mówili: o mnie, dla mnie, mój, moje, ja...

PS. Do tematu nowoczesność a kultura osobista podszedłem drugi raz, po tym, jak przed tygodniem napisałem o swych przygodach z centralnym zamkiem w samochodzie i w parę dni później usłyszałem w radio reklamę nowego samochodu, która miała zwabić klientów informacją, że samochód ów wyposażony jest fabrycznie w centralny zamek właśnie. "Koniec z bieganiem wokół samochodu" - brzmiał męski głos. Cóż, odmawianie pierwszeństwa nie tylko kobietom, ale i naszym gościom staje się normą. Dziś trudno w to uwierzyć z pewnością, ale podobnie trudno uwierzyć w to, że Internet zmieni nasze życie. A jednak...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200