Ma(n)soneria

Czasami myślę sobie, że być może świat w ogóle nie jest urządzony ani rządzony, tylko tak jakoś dryfuje przed siebie siłą rozpędu. Takie myśli nachodzą mnie, gdy czytam o szczególnie absurdalnych wydarzeniach. Oto kilka z nich.

Czasami myślę sobie, że być może świat w ogóle nie jest urządzony ani rządzony, tylko tak jakoś dryfuje przed siebie siłą rozpędu. Takie myśli nachodzą mnie, gdy czytam o szczególnie absurdalnych wydarzeniach. Oto kilka z nich.

Charles Manson nie otrzymał zgody na prowadzenie własnej strony WWW . Dla większości młodych czytelników nazwisko Manson to pusty zestaw liter. Nie chcę robić reklamy podłemu człowiekowi - jeśli ktoś czuje potrzebę ulitowania się nad biednym więźniem, któremu straszliwy amerykański system penitencjarny nie pozwala reklamować się w Internecie, niech zajrzy sobie na jedną ze stron wielbicieli (wielbicielek?), np. na stronę Access Manson (http://www.atwa.com) lub White Devil (http://aa.net/~wdevil/), które z nawiązką spełniają zadanie. Szatana już przerabialiśmy (felieton nr 95), ale biały diabeł to chyba dobre określenie na faceta, który podpuścił swoją komunę, aby mordowała. Dziś dziecko Romana Polańskiego i Sharon Tate byłoby już dorosłym człowiekiem.

Tymczasem biedny i prześladowany Manson co i rusz narzeka, a głupie media skwapliwie te jego narzekania propagują. Nie tylko narzeka na brak witryny reklamowej, ale także na specjalny rygor w więzieniu oraz niemożność uzyskania przedterminowego zwolnienia. Widać stoi za tym prześladowaniem jakaś przemożna siła, bo przecież Karolek to taki miły chłopak, nawet płyty religijne nagrywa i kocha zwierzątka. Pewnie tym razem znowu cykliści zawinili.

Nasz ziomek, niejaki Teoś Kaczyński, którego nazwiska nikt w Hameryce nie potrafi wymówić (na ogół kończy się na Kazynsky), też ma się dobrze. Zamieszkał w jednym z najnowszych i najlepiej urządzonych więzień, gdzie cela więzienna ma ponad 20 m2. Na razie nie prosił o pozwolenie zrobienia stron z manifestami antytechnologicznymi (nie lubi komputerów, pewnie więc nie będzie ich stosował), ale ani chybi ciężko pracuje intelektualnie. Prasa już zastanawia się, czy Ted jest wariatem, czy też prawdziwym wizjonerem. Dziennikarze z niecierpliwością czekają na tekst (TEKST) tworzony przez skazanego na praktyczne dożywocie byłego profesora matematyki. W tzw. międzyczasie jego skromny domek leśny został wystawiony na sprzedaż jak prawdziwa relikwia. Inni niegodziwcy postanowili też coś zyskać, pokazując otoczenie, w którym Ted produkował bomby. Widać umiłowanie przyrody nie przeszkadza w mordowaniu.

Jak się dobrze zastanowić, to obaj panowie zrobili interesy swego życia. Nie tylko dali wyraz pokręconym charakterom, ale dostali w nagrodę państwowy wikt i opierunek oraz sławę. Żaden nie musi się już nigdy martwić o czynsz, zakupy, zwolnienie z pracy ani o inne nieszczęścia, które mogą spotkać każdego normalnego, ciężko pracującego człowieka. W sumie tak niewiele potrzeba zrobić, aby od pokręconego społeczeństwa otrzymać zabezpieczenie socjalne i status osobistości.

Co stałoby się, gdyby więcej przebiegłych cwaniaków zaczęło wybierać rozwiązania a la Manson lub Kaczyński? Podobno w sieci można znaleźć opisy konstrukcji bomb w dyskietkach, wybuchających w momencie włożenia do napędu. Idealne rozwiązanie dla przeciwników technologii, ale także dla wszelkich morderców. Łatwo dziś napotkać ofiary z napędem.

Czasami myślę sobie, że świat jest jednak głupio urządzony - z komputerami albo i bez nich.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200