Bill Gates zrezygnował ze stanowiska prezesa Microsoftu, obejmie je Steve Ballmer.

Steve Ballmer, piastujący do tej pory funkcję wiceprezesa ds. sprzedaży i pomocy technicznej, nazywany również "prawą ręką" Billa Gatesa, zajmie się opracowywaniem strategii biznesowej Microsoftu. Nowy prezes, który współpracuje z założycielem tego koncernu od 18 lat, zapowiedział, że skupi się na prowadzeniu bieżących spraw firmy.

Zmiana w ścisłym kierownictwie firmy umożliwi Billowi Gatesowi, który nadal będzie sprawował funkcję prezesa rady nadzorczej i dyrektora generalnego, skupienie się na współpracy ze specjalistami zajmującymi się nowymi produktami, takimi jak np. inteligentne urządzenia elektroniczne czy systemy rozpoznawania mowy, a także na opracowywaniu długoterminowej strategii Microsoftu. "Nie zamierzam całkowicie wycofać się z kierowania firmą. Chcę po prostu wykorzystać swój czas w sposób jak najbardziej przydatny dla firmy" - mówi Bill Gates.

Steve Ballmer jest pierwszą osobą, od czasu odejścia z firmy Michaela Hallmana w 1992 r., która będzie samodzielnie piastowała stanowisko prezesa Microsoftu. Zdaniem specjalistów kierownictwo firmy zaczyna myśleć już o tym, jak będzie wyglądał Microsoft po odejściu Billa Gatesa. Dotychczas jako prawdopodobnego "dziedzica imperium" wymieniano Boba Herbolda, wiceprezesa i dyrektora wykonawczego spółki. Ostatnie decyzje świadczą jednak, że schedę obejmie Steve Ballmer.

Zmiany w Microsofcie odczytano jako zapowiedź modyfikacji, promowanego przez Billa Gatesa, agresywnego stylu zarządzania firmą, choć kierownictwo spółki zaprzeczyło pogłoskom, jakoby zmiany w kierownictwie były związane z postępowaniem prowadzonym przeciwko Microsoftowi przez amerykański Departament Sprawiedliwości. "Pomimo tego, co mówi Bill Gates, dużą rolę przy podejmowaniu tej decyzji odgrywają kłopoty sądowe koncernu" - stwierdza Dwight Davis, analityk z firmy Summit Strategies.