Poczciwa szkapa na 99%

Przygotowując się do napisania tego felietonu, przypomniałem sobie, że już chyba kiedyś podałem na łamach CW moją teorię prawdopodobieństwa ukończenia dowolnego projektu. Otóż wg tej teorii, zadanie zostanie wykonane, o ile pracuje nad nim jedna osoba.

Przygotowując się do napisania tego felietonu, przypomniałem sobie, że już chyba kiedyś podałem na łamach CW moją teorię prawdopodobieństwa ukończenia dowolnego projektu. Otóż wg tej teorii, zadanie zostanie wykonane, o ile pracuje nad nim jedna osoba.

Jeśli zaś liczba zatrudnionych osób N jest większa, to prawdopodobieństwo maleje jak odwrotność logarytmu dziesiętnego z p=1/(log(N)+1). Mówiąc językiem laików, przy zespołach dziesięcioosobowych szanse na zakończenie zadania w terminie są nie większe niż 50%.

Dziś postanowiłem podzielić się spostrzeżeniami co do efektywności pracy. Wzięły się one z obserwacji uczestniczącej. Mam bowiem przyjemność przygotowywania specjalnych stron sieciowych dla komunikacji firmy z dostawcami wyrafinowanych usług medycznych. Gdybym był jedyną osobą odpowiedzialną za wykonanie takiego systemu, to zapewne wybrałbym taktykę tworzenia stron tekstowych o strukturze liniowej. Wszystko byłoby proste, zmiany mogłyby być dokonywane na poziomie języka HTML, czyli łatwo zrozumiałego Prawdopodobnie wszyscy byliby szczęśliwi, bo w zadanym czasie można by uzyskać efekty oczekiwane przez inwestorów.

Tak się jednak w życiu składa, że nie jesteśmy panami swoich poczynań - zwykle mamy szefów, którzy podejmują decyzje strategiczne. Mój szef, a jest nim Niemiec o pięknym, choć nieprzetłumaczalnym na język polski imieniu Helmut, zafascynował się możliwościami graficznymi i animacyjnymi języka JavaScript. W teorii strony migające i skrzące się aktywnymi obszarami są wspaniałym medium komunikacji. Niestety, tak dzieje się tylko w teorii.

Strony zostały zamówione u dwu projektantów w Nowym Jorku (N=2, p=0.77). Okazało się, że działają tylko pod netszkapą. Explorer w żaden sposób nie chciał poprawnie interpretować poleceń. Ale było kolorowo i wesoło! Wynajęliśmy więc potentata rynkowego do wykonania ostatecznej wersji systemu, ze wszystkimi zabezpieczeniami, gwizdkami i dzwonkami. Już po dwóch miesiącach udało się zarejestrować sygnaturę naszej strony w Verisign. Niestety, w dalszym ciągu wersja Explorera pod Mac OS nie chce pokazywać ekranów wstępnych, muszę więc zainstalować na wszystkich firmowych makach poczciwą szkapę, teraz już darmową. Całe szczęście, że na pecetach system działa, gdy więc przyszło do wykonywania prezentacji, to do rzutnika podłączyłem klona. W tzw. międzyczasie liczba N jest już bliska 10, biorąc pod uwagę dodatkowych projektantów, programistów i kierowników. Teraz wydaje się nam, że powinniśmy zastosować nowy sposób obrazowania zawartości stron. Znajomy pracuje w firmie, która właśnie wykonuje takie wizualizacje Będzie to oznaczało "dodanie" kolejnych dwu lub trzech osób. Przekroczymy więc magiczną granicę 50% prawdopodobieństwa ukończenia projektu. Moja teoria jest coraz lepiej uzasadniona, także teoretycznie. Bowiem jedna osoba może pracować na 100%, wśród wielu osób zawsze ktoś się trochę obija. Jak łatwo policzyć, 0,99 do potęgi dziesiątej to tylko 0,9, co oznacza, że jeśli dziesięć osób pracuje aż na 99% swoich możliwości każda, to efekt końcowy i tak jest tylko 90%.

Przy niższych procentach jest jeszcze gorzej, o czym bez komputera można się łatwo przekonać, wykonując rachunki na kartce papieru.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200