Niefortunny zbieg okoliczności

Pewien mój znajomy pracujący w hucie uskarżał się, że zimą bardzo marznie w pracy. Nie bardzo rozumiałem w czym rzecz, dopóki nie dowiedziałem się, iż zatrudniony był w wydziale walcowania na zimno - można powiedzieć, że miał pecha. Zastanawiam się, co w życiu zawodowym informatyka może być niesprzyjającym zbiegiem okoliczności. Czy kupienie komputera z preinstalowanym systemem Windows, który po uruchomieniu okazuje się być w wersji francuskiej?

Pewien mój znajomy pracujący w hucie uskarżał się, że zimą bardzo marznie w pracy. Nie bardzo rozumiałem w czym rzecz, dopóki nie dowiedziałem się, iż zatrudniony był w wydziale walcowania na zimno - można powiedzieć, że miał pecha. Zastanawiam się, co w życiu zawodowym informatyka może być niesprzyjającym zbiegiem okoliczności. Czy kupienie komputera z preinstalowanym systemem Windows, który po uruchomieniu okazuje się być w wersji francuskiej?

Może konieczność modyfikacji oprogramowania obcego autorstwa, którego źródła zajmują kilkadziesiąt tysięcy linii, autor jest nieosiągalny, bo uciekł za granicę, gdy dowiedział się o konieczności wykonania poprawek w swoim produkcie. Albo sytuacja, gdy przy odtwarzaniu kopii bazy danych okazuje się, że wszystkie archiwalia są uszkodzone. A może zapomnienie hasła systemu, którego jesteśmy jedynym opiekunem. Albo też użytkownicy komputerów na własną rękę wykonujący zmiany w systemie i manipulujący przy urządzeniach peryferyjnych, podłączający wtyczki odwrotnie na siłę, choć nie chcą pasować.

Różne można podać sytuacje spotykające informatyków w życiu zawodowym. Wiele z nich jest komicznych, inne odbijają się głośnym echem i nieraz przykro wpływają na karierę zawodową. Każdemu jakaś wpadka może się zdarzyć - często roztargnienie i nadmiar obowiązków mają wpływ na irracjonalne działania, do których później wstyd się przyznać.

Istnieje pech indywidualny i zbiorowy. Do tego drugiego gatunku zaliczyć można zbliżający się rok 2000, który musi nadejść akurat teraz, w czasie boomu zastosowań informatyki. Jakby nie mógł wybrać innego momentu (uwaga! następny przełom za 8000 lat). Dla wielu informatyków i użytkowników perspektywa jest na tyle przerażająca, że najbardziej ucieszyliby się, gdyby jakimś cudem odwołano tę nieuchronną chwilę. Teraz już wiem, skąd wzięły się od wielu lat rozpowszechniane pogłoski o mającym nastąpić końcu świata.

Przy okazji problemów z datą do wiadomości publicznej przedostają się zaskakujące wręcz informacje zza oceanu. Okazuje się, że w wielu poważnych firmach używane są systemy od kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat, gdzie ślad po ich autorach dawno zginął. Brzmi to zupełnie niewiarygodnie. A już mi się wydawało niemożliwe stworzenie systemu, który byłby bezobsługowym automatem. Jakże często przecież obserwujemy sytuacje, gdy oprogramowanie najlepiej byłoby kupić wraz z jego autorami.

Nie wiem czy większego szczęścia, czy pecha zaznały owe instytucje. Niewątpliwie ich szczęśliwa koegzystencja z udanymi produktami informatycznymi została zakłócona feralną datą, ale o prawdziwym nieszczęściu będą mówić, gdy nowe wersje oprogramowania nie dorosną nawet do pięt ich poprzednikom.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200