Teoria

Kto z nas nie usłyszał u progu swej kariery zawodowej pouczenia: "tu trzeba podchodzić praktycznie, teoria jest dobra, ale na uczelni". Zaraz przypominały się definicje teorii i podejmowało się dyskusję na temat bezsensu takiego sformułowania. Wtedy starsi koledzy tłumaczyli nam, że nawet definicja teorii wygląda inaczej w praktyce.

Kto z nas nie usłyszał u progu swej kariery zawodowej pouczenia: "tu trzeba podchodzić praktycznie, teoria jest dobra, ale na uczelni". Zaraz przypominały się definicje teorii i podejmowało się dyskusję na temat bezsensu takiego sformułowania. Wtedy starsi koledzy tłumaczyli nam, że nawet definicja teorii wygląda inaczej w praktyce.

"Z teorią mamy do czynienia, gdy wszystko wiemy, ale nic nie działa". Ludzie z długą praktyką często pogardliwie wyrażają się o tak pojmowanej teorii, gdyż są ludźmi czynu. Wiedzą, że jeśli odrzuci się balast wiedzy książkowej, rzeczywistość okazuje się mniej złożona i bardziej przyjazna. Łatwiej wtedy zdefiniować praktykę jako sytuację, gdy wszystko działa, ale nikt nie wie dlaczego. Taką sytuację ludzie czynu stawiają ponad teorię rozumianą zazwyczaj jako praktykę. Najgorsze, przy takim rozumieniu teorii i praktyki, są instytucje, w których łączy się teorię z praktyką. "Nic tam nie działa i nikt nie wie dlaczego".

Przykre, jak szybko wielu absolwentów i to dobrych uczelni staje się "praktykami". Pozbywają się szybko "balastu zbędnej wiedzy książkowej" i nabożnie praktykują. Strategia? Biblioteka projektu? Dokumentacja? Bibliotekarz? Planowanie zamierzenia? Kontakty z użytkownikiem? Serwis? Hot line? Chyba nie wiesz na czym polega praktyka. Tutaj wszystko jest na jutro, tu niczego nie można przewidzieć, nic nie dzieje się zgodnie z przewidywaniami. A czy przewidujecie, planujecie ...? Po co? Przecież wiadomo, że nie można niczego przewidzieć ani zaplanować. Długo tak można w koło Macieju.

Przez lata naukowego ustroju tabuny nieuków wyrażały się negatywnie o wszelkiej wiedzy. Publicznie okazywali swą wzgardę dla wiedzy. W pierwszej połowie tej dekady ówczesny prezydent ku uciesze gawiedzi mówił ludziom wykształconym, żeby zaniechali teorii i uczyli się od niego, praktyka. W kraju, w którym osoba publiczna chełpi się tym, że nie przeczytała żadnej książki, a profesor mówi do współpracownika, iż to, co w książce, to teoria, trudno o innowacyjność i jakość.

Coraz częściej jednak okazuje się, że teoria staje się praktyką. Bankructwo firmy przestało być teorią. Ci, którzy chcą utrzymać się na rynku, muszą inaczej widzieć teorię i praktykę. Jeśli coś nie działa lub działa, chociaż nie wiadomo dlaczego, podejmuje się działania korygujące. Rozwiązuje się nie tylko bieżące problemy, ale poszukuje się ich przyczyn najczęściej tkwiących głęboko w przeszłości. Przy okazji badania problemów nader często okazuje się, że do ich rozwiązania potrzeba nieco tzw. teorii. Oczywiście często chodzi nie tyle o teorię, ile o podstawowe metody-narzędzia-techniki, jakich w podręcznikach (szkoda, że nie naszych) jest bez liku. Takiej to teorii nam potrzeba. Podstaw rzemiosła, których nie można u nas się nauczyć. Brakuje tego, gdyż uniwersytet nie uczy podstaw, a student bez podręcznika sam się nie nauczy.

Nowej organizacji pracy nie możemy wprowadzić z dnia na dzień i to nie tylko dlatego, że nie znamy jej teoretycznych podstaw. Istotną przyczyną jest to, iż brak nam niezbędnych nawyków, nie potrafimy pracować zespołowo, nie stosujemy standardów, nie podporządkowujemy się procedurom. A przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta: zawartość podręczników zachowań organizacyjnych określamy mianem teorii.

A na koniec warto przypomnieć, że Leninowi przez lata przypisywano bardzo mądre powiedzenie Einsteina, iż nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria. To bardzo mądra myśl. Jest winą Lenina i tych, którzy mądrość mu przypisali, że taką mamy awersję do teorii.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200