O domeny bój nieustający

O internetowych domenach na świecie coraz częściej decydują prawnicy.

O internetowych domenach na świecie coraz częściej decydują prawnicy.

Roszczenia do danej domeny zgłasza czasem kilka podmiotów. Obowiązująca na świecie zasada ich rejestracji "kto pierwszy, ten lepszy" często stawia w niekorzystnej sytuacji firmy, które - używając konkretnego znaku handlowego - nie zadbały wcześniej o rejestrację odpowiadającej mu domeny.

Prawnicy firmy zabawkarskiej Prema Toy wystąpili o uzyskanie praw do domeny pokey.org, argumentując, że firma ta produkuje maskotki o zarejestrowanej w urzędzie patentowym nazwie Pokey. Sporną domenę pokey.org zarejestrował wcześniej bowiem ojciec nastoletniego Christophera van Allena, jako prezent urodzinowy. Chłopiec ma właśnie przezwisko - pokey.

Zgodnie z praktyką przyjętą przez Network Solutions, firmę zarządzającą rejestracją internetowych domen w Stanach Zjednoczonych (a dokładniej tych domen, które kończą się na *.com, *.net, *.edu i *.org) obowiązuje najpierw kilkumiesięczny okres rozjemczy, podczas którego strony spierające się o prawo do danej domeny, powinny podjąć próbę porozumienia. Gdy nie dojdzie ono do skutku, nazwa domeny zostaje zawieszona i nikt nie ma prawa jej używać, do czasu aż wyrokiem sądu będzie przyznana jednej ze stron. Wśród ok. półtora miliona zarejestrowanych przez NSI domen, w około 1200 przypadków pojawiły się spory o prawo do domeny. Większość z nich załatwiana jest polubownie. Dotychczas przeprowadzono jedynie 40 spraw sądowych dotyczących domen internetowych.

Tymczasem nastoletni właściciel domeny pokey.org zaczął zyskiwać poparcie użytkowników Internetu. Kilku internetowych usługodawców rozpoczęło rejestrację tej domeny w innych krajach, przekazując prawa do niej rodzinie van Allen.

NSI w tym roku utraci dotychczasowy kontrakt na rejestrację domen, można zaś oczekiwać, że istotnie zmienią się zasady rejestracji. Niespodziewany cios dla NSI przyszedł z sądu okręgowego, który rozpatrywał sprawę wniesioną przez jedną z firm. Decyzją sędziów część opłat zbieranych za rejestrację domen została uznana za nielegalny podatek (do tej pory z tych opłat uzbierał się fundusz w wysokości przekraczającej 45 mln USD), nakładany na mocy istnienia nieformalnego monopolu. Obecnie Kongres może jedynie zdecydować o "legalizacji" tych opłat.

Nowe rozwiązanie rejestracji internetowych domen, przedłożone przez administrację prezydenta Billa Clintona, zakłada stworzenie mechanizmu rozwiązywania sporów, który funkcjonowałby w skali międzynarodowej, być może wsparty instytucjami o światowym zasięgu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200