Byt i świadomość. Jak komputery kształtują naszą osobowość?

Czy byt kształtuje świadomość? Na to głęboko filozoficzne pytanie odpowiedź jest podobna, jak w starym dowcipie: ''Czy w komunizmie będą pieniądze?'' Odpowiedź na to ostatnie brzmi oczywiście: ''I tak i nie - to znaczy, u jednych będą, u innych nie''.

Czy byt kształtuje świadomość? Na to głęboko filozoficzne pytanie odpowiedź jest podobna, jak w starym dowcipie: 'Czy w komunizmie będą pieniądze?' Odpowiedź na to ostatnie brzmi oczywiście: 'I tak i nie - to znaczy, u jednych będą, u innych nie'.

Innymi słowy, większość myślących ludzi zgodzi się zapewne, że niekiedy byt kształtuje świadomość. No dobrze, ale czy w takim razie świadomość kształtuje byt? Oczywiście, nietrudno zgadnąć, że i na to pytanie odpowiedź jest taka sama - czasem tak, a czasem nie.

Nasza pomysłowość i twórcza wyobraźnia (świadomość) prowadzi do odkryć i urządzeń zmieniających nasz byt w taki sposób, że w efekcie sami musimy się zmienić, by dostosować się do nowych warunków życia, które sami stworzyliśmy. Konkretnie mam na myśli wpływ, jaki technologiczne wynalazki wywierają na nasz sposób widzenia świata, koncepcje naszej "ludzkiej natury", a także społecznie zaakceptowane normy etyczne.

Choć, rzecz jasna, ma to być artykuł o komputerach, istnieją istotne powody, by zacząć od przykładów bardziej historycznie odległych. Żyjąc w czasie "komputerowej rewolucji" obserwujemy zachodzące zmiany społeczne i kulturowe z tak krótkiej perspektywy, że głębsza refleksja na ich temat utrudniona jest brakiem niezbędnego dystansu. Rzecz jasna, niemal każdy z nas ma jakieś, często bardzo zdecydowane i radykalne, poglądy na temat wpływu, jaki wywierają komputery na naszą psychikę i sferę międzyludzkich oddziaływań - nie mówiąc już o licznych "zawodowych prorokach", którzy etatowo trudnią się przewidywaniem przyszłości naszego gatunku. Choć daleki jestem od twierdzenia, że ich usiłowania nie mają szansy powodzenia, prawda jest taka, iż zadanie ich jest niezwykle utrudnione na skutek działania tzw. "prawa nieprzewidywalnych konsekwencji", które głosi - w wielkim uproszczeniu - że "człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi", czyli ostateczne skutki wszelkich naszych poczynań pozostają niezgłębioną tajemnicą, zanim nie staną się zaskakującą rzeczywistością.

Wróćmy więc do historii, która pozwala nam konsekwencje niektórych ludzkich wynalazków prześledzić i ocenić z pewnej perspektywy. Nie będę się cofać w zamierzchłą przeszłość, kiedy to nasi przodkowie odkrywali koło oraz ogień, umożliwiający, między innymi, smażenie jaj, w trakcie którego zabite zostają żyjące w nich bakterie salmonelli (już same konsekwencje dezynfekującego działania wysokich temperatur są trudne do przecenienia). Weźmy jednak jako przykład ważnej, technologicznej innowacji wynalazek strzemienia, prostego urządzenia, które we wczesnym średniowieczu zrewolucjonizowało sposób prowadzenia wojen przez Europejczyków.

Strzemię i narodziny rycerstwa

Jak większość ważniejszych wynalazków starożytności, strzemię zostało prawdopodobnie wymyślone przez Chińczyków, a jeśli nie, to znane było w Azji już w drugim wieku przed Chrystusem. Fakt, że nie znalazło ono szerszego zastosowania w Europie przed upływem tysiąca lat od jego wynalezienia, jest wiele mówiącym komentarzem na temat szybkości tak zwanego "transferu technologii" w czasach, kiedy nie istniał jeszcze Internet... Jednak z chwilą gdy strzemię wprowadzono w Europie, a dokładnie mówiąc we Francji, w VIII wieku naszej ery, jego zastosowanie miało niemal natychmiastowe doniosłe konsekwencje militarne, ekonomiczne i społeczne.

Europa Zachodnia była w tym czasie zacofaną prowincją, politycznie i militarnie znajdującą się w opałach z powodu ekspansji wojowniczej kultury mahometańskiej. Saracenowie zadomowili się już we francuskim Masywie Centralnym i dopiero zwycięska bitwa pod Poitiers w 732 r. pozwoliła Karolowi Młotowi powstrzymać ich zapędy. Ostateczny triumf chrześcijan byłby niemożliwy bez użycia strzemienia, bowiem dopiero ono pozwoliło rycerzom w zbroi dosiąść konia i zachować wystarczającą stabilność, by móc operować lancą lub mieczem w czasie jazdy. Zastosowanie strzemienia było więc niezbędnym warunkiem do militarnego wykorzystania technologicznych postępów w dziedzinie metalurgii żelaza. Oczywiście możliwość wystawienia armii złożonej z rycerzy w zbroi, odpornych (przed wynalezieniem kuszy) na strzały wysyłane przez konwencjonalne łuki, sama w sobie miała doniosłe polityczne konsekwencje. Skutki społeczne upowszechnienia strzemienia nie kończyły się jednak na uzyskaniu przez Europejczyków prostej militarnej przewagi nad Saracenami.

Wystawienie armii rycerzy, przy braku silnej władzy centralnej zdolnej do zbierania podatków i utrzymaniu permanentnej siły zbrojnej, wymagało radykalnych modyfikacji systemu własności ziemi. Za czasów Karola Wielkiego znaczna cześć posiadłości Kościoła została zajęta przez króla i rozdana grupie jego wiernych poddanych, którzy - w zamian za nadanie ziemi - przyjęli na siebie obowiązek sprawienia sobie zbroi i konia i "stanięcia w potrzebie" na wezwanie króla. W ten to sposób prosty technologiczny wynalazek przyczynił się w konsekwencji do powstania nowej klasy społecznej - więcej, do stworzenia całego nowego etosu służby, w zamian za ekonomiczne przywileje, i nowego typu kultury, jaka rozwinęła się w Europie na bazie "rycerstwa". Jeszcze dziś mówimy przecież, że na przykład ktoś "zachował się po rycersku", to znaczy wykazał siłę połączoną z opiekuńczą delikatnością. I pomyśleć, że zawdzięczamy to - przynajmniej po części - strzemieniu...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200