Jabłka i pomarańcze

Porównywanie przysłowiowych jabłek i pomarańczy jest łatwiejsze niż komputerów Macintosh z maszynami pracującymi pod Windows, gdyż każdy widzi, czym jabłko różni się od innych owoców.

Porównywanie przysłowiowych jabłek i pomarańczy jest łatwiejsze niż komputerów Macintosh z maszynami pracującymi pod Windows, gdyż każdy widzi, czym jabłko różni się od innych owoców.

Tymczasem dla większości użytkowników jeden ze wspomnianych systemów operacyjnych jest obcy. Makowcy zwykle nie mają i nie chcą mieć do czynienia z "okienkami", pecetowcy zaś nie mogą wypróbować Mac OS. W ten sposób nieporozumienia narastają. Dodatkowo w dyskusjach o wyższości jednego systemu nad drugim zapomina się, o jaką platformę sprzętową chodzi. Aby więc porównanie było uczciwe, zacznijmy od sprecyzowania, o czym mówimy.

Akurat niedawno kupowałem nowe komputery dla firmy, w której obsługuję sieć. Część z nich były to Macintoshe, część zaś - komputery PC. Te pierwsze to klony firmy UMAX, z procesorem PowerPC 603e, zegarem 240 MHz, pamięcią operacyjną 48 MB, CD-ROM 20x, pamięcią wideo 1 MB i dyskiem 4 GB i kartą PCI 10BaseT. Wraz z Mac OS 8.0 i typowym oprogramowaniem biurowym (Norton Utilities + Antivirus, MS Office, FileMaker Pro, Now PIM, Eudora Pro, Explorer), monitorem SONY 200ES (17" Black Trinitron), stacja taka, gotowa do pracy, kosztuje w USA ok. 2800 USD. Porównywalna stacja klona pecetowego Acer z procesorem Pentium MMX 200 MHz, pamięcią operacyjną 64 MB, pamięcią wideo 2 MB i dyskiem 4 GB, CD-ROM 20x, kartą PCI 10BaseT, tym samym monitorem oraz Windows NT 4.0 i dokładnie tymi samymi programami kosztuje niemalże dokładnie tyle samo (2850 USD). A więc za podobną szybkość i funkcjonalność płaci się podobną cenę. Macintoshe nie są droższe niż PC - pierwszy mit, pokutujący w środowisku informatycznym, rozwiewa się łatwo.

Uwaga na marginesie: Now Up-to-Date w wersji 1.5.1 NIE działają pod Windows NT 4.0, ale firma Qualcomm, która zakupiła Now Software, już testuje program Eudora Planner. Niestety, Planner dla Mac OS dostępny będzie znacznie później. To poważna wada pracy na marginalnej platformie systemowej. Udało mi się jednak przenieść firmowe fonty (Gill Sans oraz logo i podpisy) pod NT, więc z punktu widzenia pracy biurowej porównywane stacje są bardzo podobne (mamy serwer U-t-D pod Mac OS).

Czy jednak rzeczywiście? Zacznijmy od procesu instalowania oprogramowania, co wprawdzie robi się rzadko, ale jednak kiedyś trzeba choć raz wykonać. Do klonów makowych wystarczy podłączyć zewnętrzny dysk SCSI z zestawem wzorcowo zainstalowanego uniwersalnego oprogramowania (wszystkie Macintoshe mają zewnętrzny port SCSI) lub CD-R, przekopiować na dysk komputera, wznowić pracę, ustawić preferencje (nazwa użytkownika, IP, adres pocztowy itd.) i mniej więcej po pół godzinie od wyjęcia z pudełek stacja gotowa jest do pracy. Podobna procedura w przypadku instalacji PC zajmuje ok. trzech godzin, nawet jeśli instaluje się programy z sieci lub z CD-ROM. Gdy administrator ma do przygotowania kilkadziesiąt różnych stanowisk, czas znacząco się wydłuża. Mam doświadczenie instalowania w dwie osoby 67 komputerów Macintosh w redakcji "Życia Warszawy", co zajęło dwa dni robocze. Nie chcę nawet myśleć, ile czasu trwałaby podobna instalacja tylu komputerów PC...

Siadamy przy gotowym stanowisku pracy innego systemu. Pierwszą rzeczą, na którą zwróci uwagę każdy użytkownik komputerów PC, jest mysz z jednym przyciskiem. Akurat w tym przypadku mniej znaczy więcej! Nic dziwnego, że oryginalny patent Engelbarta z roku 1964 dotyczył myszy z jednym przyciskiem. Wprawdzie w stacjach roboczych stosuje się nawet myszy z trzema przyciskami, ale do sprawnej pracy zupełnie wystarczy jeden. Czasami wspomagany klawiszami klawiatury. Wytłumaczenie różnych kombinacji myszy pecetowej jest znacznie trudniejsze.

Mysz makowa jest podłączona do komputera wtyczką bardzo podobną do wtyku portu PS/2. Ale tu podobieństwo się kończy. Port ADB pozwala bowiem na łączenie łańcuchowe wielu urządzeń wejściowych, jak klawiatury, tabliczki do rysowania, koty (trackball), a nawet modemy i wskaźniki bezprzewodowe do prezentacji.

Z tyłu każdego Macintosha można znaleźć wbudowaną sieć (LocalTalk), wprawdzie powolną (do 230 kB/sek), ale pozwalającą na łatwe tworzenie małych LAN-ów oraz wspólne używanie drukarki. Bez printserwera (jak pod NT, gdy ma się odpowiednią drukarkę z AppleTalk)! Nowsze modele bywają jeszcze wyposażone w 10BaseT na płycie głównej: system sam obsługuje Ethernet. Notabene połączenie jednego komputera PC z jednym Macintoshem można najprościej zrobić właśnie przez port Ethernet i tzw. cross kabel. Wystarczy pod NT zainicjować akcję serwera i spod Mac OS ładować pliki via ftp. Proste jak drut...

Jeśli zajrzymy do środka typowego komputera, to niezależnie od platformy zobaczymy w środku szynę PCI. Wielu producentów kart PCI dostarcza je wraz ze sterownikami obu platformom. Tyle tylko, że w przypadku kart dla Mac OS nie trzeba ustawiać żadnych IRQ... Ten, kto nigdy nie miał problemów z przerwaniami, gdyż ma Macintosha, nie będzie wiedział, o czym mówię. Większość użytkowników komputerów PC wie aż za dobrze!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200