(NIK)t nie myśli o cłach

Unieważnienie umowy z CGK i ściągnięcie wszystkich należności z tytułu kar umownych sugeruje Najwyższa Izba Kontroli kierownictwu Głównego Urzędu Ceł. Los projektu informatyzacji GUC jest wciąż nie rozstrzygnięty.

Unieważnienie umowy z CGK i ściągnięcie wszystkich należności z tytułu kar umownych sugeruje Najwyższa Izba Kontroli kierownictwu Głównego Urzędu Ceł. Los projektu informatyzacji GUC jest wciąż nie rozstrzygnięty.

Dopiero w kilka miesięcy po zakończeniu prac kontrolnych Najwyższa Izba Kontroli ujawniła informację pokontrolną, będącą bilansem informatyzacji Głównego Urzędu Ceł w latach 1992-97. Kontrolerzy NIK zajęli się przede wszystkim komputeryzacją urzędu celnego Warszawa-Okęcie przez firmę Malam (projekt o wartości 750 tys. USD), wykonaniem Ogólnopolskiego Systemu Informatycznego Administracji Celnej (OSIAC) przez niemiecką firmę CGK (projekt wartości 145,9 mln DEM), a także dostawą sprzętu i gotowego oprogramowania do Głównego Inspektoratu Celnego przez spółkę Apexim (projekt wartości 3,7 mln zł). Wszystkie trzy próby informatyzacji Urzędu zakończyły się niepowodzeniem z winy zarówno wykonawców, jak i GUC - stwierdza NIK w przedstawionej w końcu marca br. informacji.

Janusz Paczocha, prezes GUC, zapowiedział, że w tym tygodniu rozpoczną się negocjacje z właścicielem spółki CGK koncernem Siemens Nixdorf Informationssysteme (SNI). O woli negocjacji SNI nie zostało jednak oficjalnie powiadomione przed Świętami Wielkanocnymi. Janusz Paczocha w rozmowie z Computerworldem dodał, że termin zakończenia rozmów nie jest jeszcze znany, ale ma nadzieję, że "decyzja zostanie podjęta jeszcze w tym roku".

Kto jest bez winy?

Największą winą za niepowodzenia trzech projektów informatycznych NIK obarczyła kierownictwo GUC. Zdaniem kontrolerów, w tym Andrzeja Gogolewskiego, biegłego Izby i późniejszego wiceministra spraw wewnętrznych, przy wyborze wykonawcy największego z trzech projektów, czyli OSIAC, popełniono wiele błędów merytorycznych. Brak rzetelności w kontroli realizacji projektu OSIAC przyczynił się - zdaniem NIK - do jego porażki. Za niepowodzenia odpowiedzialne jest - według kontrolerów - ówczesne kierownictwo GUC, które sprawowali Ireneusz Sekuła, prezes Urzędu, Janusz Lucow, wiceprezes, a także Barbara Rapacka-Zimny, dyrektor generalny i przewodnicząca komisji przetargowej.

Natomiast wiceprezes Lech Kacperski jest odpowiedzialny za złe przygotowanie założeń projektu informatycznego dla Głównego Inspektoratu Celnego. Projekt ten rozpoczął się w październiku 1994 r. i miał na celu usprawnić komunikację między inspektoratami. Zdaniem NIK, przy wyborze wykonawcy naruszono ustawę o zamówieniach publicznych, a prace nad systemem opóźniły się. "Nieprawidłowy sposób realizacji przedsięwzięcia świadczył o nierzetelnych działaniach wiceprezesa GUC, w wyniku których poniesiono wydatki inwestycyjne, nie uzyskując w zamian funkcjonującego systemu teleinformatycznego" - piszą w informacji kontrolerzy GUC.

Winą za porażkę projektu informatycznego na lotnisku Warszawa-Okęcie NIK obarczyła izraelską firmę Malam, której oprogramowanie zawierało "błędy, braki i usterki", a także Mirosława Zielińskiego, ówczesnego szefa GUC, i wiceprezesa Krzysztofa Horodyńskiego. Zdaniem kontrolerów NIK, przyjęli oni wadliwe założenia projektu, a ich następcy zredukowali zobowiązania firmy Malam o 32%, co nie mogło doprowadzić do pełnej komputeryzacji Urzędu Celnego. Oprogramowanie - przygotowane za 542 tys. USD - nigdy nie zostało wdrożone.

NIK zarzuca też celnikom, że za wadliwe, nie dostarczone na czas bądź wręcz nie istniejące oprogramowanie i sprzęt zapłacili firmie Malam i Apexim 5,3 mln zł.

W dokumencie NIK zaleca również przygotowanie przez GUC raportu o "zastosowanych konsekwencjach służbowych i prawnych wobec osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości stwierdzone w procedurze przetargowej, negocjacyjnej, realizacji umów i dokonywanie płatności ze środków GUC, za dostarczenie niekompletnych i niesprawnych systemów informatycznych". Konsekwencje takie do tej pory nie zostały wyciągnięte.

Co na to prezes?

Nowy prezes GUC, który tuż przed Świętami Wielkanocnymi zapowiedział, że negocjacje z SNI jednak się rozpoczną, do końca nie był pewien, jaką podjąć decyzję. Janusz Paczocha wprawdzie na pierwszej konferencji prasowej zapowiedział, że do końca marca br. podejmie decyzję dotyczącą losów OSIAC, to jednak jeszcze przed tygodniem podczas konferencji prasowej, na której przedstawiano raport NIK, nie potrafił odpowiedzieć, jakie decyzje zapadną w sprawie projektu.

"Cały czas czekamy na odzew prezesa GUC" - stwierdził Dariusz Fabiszewski, dyrektor polskiego przedstawicielstwa Siemens Nixdorf Informationssysteme (SNI), który już w ub.r. zaproponował przejęcie przez SNI zobowiązań CGK. Jak twierdzi Dariusz Fabiszewski, prezes Janusz Paczocha napisał do niego list, w którym obiecał, że spotkanie odbędzie się pod koniec marca br. Jednak do takiego spotkania nie doszło. Zmienił się natomiast dyrektor departamentu informatyki GUC. Jerzego Seweryniaka, który odszedł na emeryturę, zastąpił Ryszard Sidor.

Komu i co radzi NIK?

Kontrolerzy NIK wskazują przede wszystkim na potrzebę "przyjęcia przez Radę Ministrów lub Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podstawowych założeń i metodyki postępowania przy realizacji inwestycji informatycznych". Ich zdaniem, GUC powinien natomiast ocenić własne przygotowanie do kompleksowej komputeryzacji.

Urząd Celny Warszawa-Okęcie (Malam)

Natychmiastowe wdrożenie uzupełnionego oprogramowania i wykorzystanie posiadanego sprzętu komputerowego.

OSIAC (CGK)

Odstąpienie od umowy z wykonawcą i wyegzekwowanie kar umownych i gwarancji należytego wykonania. (Ten postulat NIK Urząd częściowo spełnił, odbierając w 1997 r. gwarancję w wysokości 3 mln USD.)

Teleinformatyczny system celny GIC (Apexim)

Analiza stanu obecnego i zapewnienie funkcjonalności systemu. Ubezpieczenie sprzętu komputerowego dostarczonego w latach 1994-97.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200