Internet - najważniejszy problem

W czasie naszych wakacyjnych harców również przywódcy najbogatszych krajów świata zorganizowali sobie trzydniowe - jak donosili moi koledzy po fachu - całkiem sympatyczne, wystawne (koszt trzydniowych biesiad był imponujący - 750 milionów USD) spotkanie.

W czasie naszych wakacyjnych harców również przywódcy najbogatszych krajów świata zorganizowali sobie trzydniowe - jak donosili moi koledzy po fachu - całkiem sympatyczne, wystawne (koszt trzydniowych biesiad był imponujący - 750 milionów USD) spotkanie.

Poza spacerami, wystawnymi obiadami i popisami judo prezydenta kraju, który być może już niebawem powiększy grupę G7 do G8, jakby w cieniu pozostał fakt, że przywódcy zapisali 29 stron, zawierając w nich swe najbliższe cele. To długi tekst, tym bardziej długi, jeśli zawiera zadania do realizacji.

Ma to być walka z przyczynami konfliktów i biedą, nowe partnerstwo z ubogimi krajami i organizacjami międzynarodowymi. Mówiąc bardziej konkretnie, choć sami zainteresowani od konkretów stronili, bogaci chcą pomóc ubogim w oddłużeniu, zwalczaniu chorób i rozwijaniu nowych technologii. Stany Zjednoczone obiecały, a musimy pamiętać, że obiecanki... znaczne sumy każdego roku na dożywianie uczniów w krajach rozwijających się, Japonia obiecała niebagatelne pieniądze na rozwój Internetu w krajach Trzeciego Świata. Dużo było obietnic o redukcji długów najbiedniejszych na naszej planecie, zapowiedzi współpracy w walce z terroryzmem i przestępstwami w cyberprzestrzeni. Bogaci planują zapewnić powszechne szkolnictwo podstawowe na świecie do 2015 r., a także równość płci w zdobywaniu wykształcenia - do roku 2005. Trudno, przeglądając listę celów, nie zauważyć, że bogaci tego świata mocno wierzą w moc pieniądza, ale wiara bywa różna. Płytka, żarliwa, fałszywa, głęboka, szczera, ufna, naiwna i nie wiemy, jaką wiarą bogaci wierzą w moc pieniądza. Komentatorzy nie byli najlepszego zdania o wierze bogatych, jasno mówiąc: za dużo obietnic, za mało działań. Nie jest to dziwne z drugiej strony. Bogaci nie są skorzy do dzielenia się swoim bogactwem, a jeśli to robią, to tylko po to, aby dalej móc w spokoju pomnażać swe bogactwo. Element współczucia dla biednych z całą pewnością nie jest w takich przypadkach szczery. Najbogatsi, jeśli się spotykają, to spotykają się, aby rozmawiać o interesach.

Takim też interesem z całą pewnością ma być przyjęta na szczycie Karta Technologii Informatycznych, zgodnie z którą najbogatsi zobowiązali się do pomocy najbiedniejszym w dostępie do Internetu. Internet i nowoczesne technologie informatyczne są dziś tylko zaklęciem, skoro przysłoniły fakt, że na ogromnej, zamieszkanej przez ludzi powierzchni nie ma elektryczności, fakt istnienia prawie miliarda analfabetów. Głodni, jeśli plany sytych w ogóle do nich dotarły, odpowiedzieli, że komputerów jeść nie mogą. Bogaci stoją jednak przy swoim: bez komputerów we współczesnym świecie głodni i chorzy nigdy nie będą najedzeni i zdrowi. Jak skomentował to jeden z publicystów: bez komputerów można budować piramidy, ale nie można budować przyszłości. Tymczasem wiemy, co znaczy oklepane już dziś hasło: budujmy przyszłość, nie poparte niczym, poza uśmiechem podczas jego wypowiadania. Ale skoro ma to być przyszłość z przynajmniej jednym konkretem - z komputerem - to już jest coś, może wielu z nas pomyśleć. Ja napiszę, że komputer to jest nic w porównaniu z problemami współczesnego świata. A podstawowym problemem tego świata jest bogactwo. Jak ujął to sympatycznie jeden z naszych pisarzy: dziś wszyscy, jeśli chwilowo nie zachorowali na raka, gonią za pieniędzmi.

Bogaci lubią mówić o konkretach, ale z bogatymi. Symboliczna jest więc propozycja prezydenta-judoki, aby przywódcy najbogatszych państw świata zaczęli między sobą wymieniać korespondencję drogą e-mailową. Propozycja ta wszystkim zainteresowanym bardzo się spodobała i była jedynym konkretnym ustaleniem ostatniego szczytu grupy G7. Biedni będą musieli jeszcze poczekać. Teraz najpilniejszym problemem są właściwie wyświetlane znaki narodowych alfabetów. Grunt to umiejętność odwrócenia uwagi od innych, a zwrócenie uwagi na siebie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200