Zanim powiemy ''tak''

Informatyk stający u progu kariery zawodowej czuje się tak, jak dawniej czuła się piękna i posażna panna z dobrego domu. Nie brak wokół niej kawalerów - jeden jest przystojny, inny bogaty, trzeci ma perspektywy, czwarty hrabiowski tytuł, a piąty jest miły i dowcipny. Zdecydować trudno, zaczekać nie można, a wybrać trzeba właściwie. Wśród nich mogą bowiem zdarzyć się i utracjusz, i lekkoduch, i awanturnik, a może nawet i pijak.

Informatyk stający u progu kariery zawodowej czuje się tak, jak dawniej czuła się piękna i posażna panna z dobrego domu. Nie brak wokół niej kawalerów - jeden jest przystojny, inny bogaty, trzeci ma perspektywy, czwarty hrabiowski tytuł, a piąty jest miły i dowcipny. Zdecydować trudno, zaczekać nie można, a wybrać trzeba właściwie. Wśród nich mogą bowiem zdarzyć się i utracjusz, i lekkoduch, i awanturnik, a może nawet i pijak.

Wykształcenie informatyczne jest wielkim kapitałem otrzymanym czy może raczej wypracowanym. Formalnie wraz ze zdobyciem tytułu magistra kończy się edukacja. Tak dzieje się w wielu dziedzinach - tam gdzie wiedza jest stabilna od pokoleń, rynek pracy przewidywalny, a możliwości z góry określone. Ale nie w informatyce.

Studia informatyczne to baza, podstawa. Jednak na ogół nie tylko wiedza określi przyszłość informatyka. To, co da albo odbierze szansę i możliwość przetrwania na rynku pracy wśród nasilającej się konkurencji, to miejsce pracy. Informatyka to przecież dziedzina zmienna. Wiedza zdobyta w szkole i na uczelni pozwoli rozpocząć, zapewni fundament, ale na pewno nie wystarczy, aby wieść spokojny żywot do emerytury. Możliwość podnoszenia kwalifikacji, inspirująca atmosfera i otoczenie, ciekawe zadania - te wszystkie czynniki przesądzają o atrakcyjności danego stanowiska dla informatyka u progu kariery.

Miejsce pracy

Pierwszy dylemat absolwenta dotyczy miejsca pracy. Najwięcej atrakcyjnych stanowisk oferuje Warszawa. Jeśli więc informatyk nie jest warszawiakiem, staje przed problemem: przenosić się czy nie? Za - przemawia wszystko to, co wiąże się z pracą: stanowisko, pensja, możliwość rozwoju, perspektywa awansu. Przeciwko - wysokie koszty przeprowadzki i utrzymania, uciążliwości związane z życiem w dwumilionowej metropolii, a czasem także inne czynniki, które wiążą z dotychczasowym miejscem, najczęściej rodzina.

Polskie gazety pełne są także ofert pracy za granicą. Za oceanem niezbyt doświadczony informatyk może zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów rocznie, czego, niestety, nie można porównać do pensji polskich, nawet w przedstawicielstwach zachodnich koncernów.

Firmy zdają sobie sprawę z tych "geograficznych dylematów". Wiele z nich oferuje więc pomoc w zmianie miejsca pracy. Na przykład oddział Lucent Technologies w Bydgoszczy (gdzie w zasadzie nie ma rodzimej kadry, gdyż brak jest uczelni ją kształcącej) oferuje kompleksową pomoc osobom chcącym się tam zatrudnić. Podobnie postępują inne firmy, nie tylko zagraniczne, ale także krajowe. Czasami przyjmuje to postać zwrotnej pożyczki, czasami pomoc w znalezieniu mieszkania, a w przypadku szczególnie cennych specjalistów nawet całkowite jego utrzymanie.

Profil pracodawcy

Nie da się ukryć, że przedsiębiorstwa nieinformatyczne traktują komputery, sieci i oprogramowanie instrumentalnie. Podstawowym zadaniem banku jest dokonywanie operacji finansowych, dilera samochodów - sprzedaż aut, a producenta chemii gospodarczej - sprawianie, aby ludzie wybrali właś-nie ten, a nie inny proszek do prania czy szampon. Informatyka jest przydatna na tyle, na ile umożliwia osiąg-nięcie tych celów.

Podstawowym obowiązkiem informatyków w takim przedsiębiorstwie jest zapewnienie ciągłego działania istniejących rozwiązań. W praktyce oznacza to pomoc użytkownikom, nawet w najbardziej irytujących problemach, utrzymanie sieci, sporządzanie kopii zapasowych oraz zakładanie i usuwanie kont użytkowników na serwerze. Od czasu do czasu zasoby informatyczne zmieniają się - wdrażany jest nowy program, dokonywany jest upgrade sprzętu, rekonfigurowane są stacje robocze. Codzienność raczej monotonna, a jedyną rozrywką bywa indolencja użytkowników, co najlepiej ilustruje na łamach Computerworld Piotr Schmidt (agent zakładowy).

Istnieje tendencja do centralizacji przetwarzania danych. Czasami przyczyny są technologiczne (bezpieczeństwo), ale częściej biznesowe. Na przykład niedawno przedstawiciele banku PKO bp informowali, że celem banku jest centralizacja rachunków osobistych - tak, aby klient nie miał konta w konkretnym oddziale, a po prostu w banku. Doprawdy, trudno sobie wyobrazić, czym miałby zajmować się lokalny informatyk w oddziale takiego banku. Przekładaniem taśm? Łączeniem kabli? Szkoleniem użytkowników? Do tego nie trzeba etatowego pracownika, a już na pewno nie z tytułem magistra. Wielu informatyków przyznaje, że najbardziej irytuje ich fakt, iż są specjalistami od wszystkiego. Nie tylko papier do drukarki i tonery, ale także centrale telefoniczne i telefony należą do ich obowiązków.

Pracownicy firm informatycznych, w szczególności tych, które tworzą oprogramowanie, raczej nie chcieliby się zamienić. Szczególnie wtedy, gdy mają już doświadczenia "informatyków zakładowych". Mówią, że praca w firmie software'owej daje więcej możliwości bycia kreatywnym i realizowania swoich ambicji. Najważniejszą rzeczą jest dla nich możliwość kontaktu z najnowocześniejszymi technologiami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200