W dymie i mgle

Społeczeństwo informacyjne jeszcze nie powstało i nikt nie wie, czym ono będzie. Ale proces jego formowania trwa i ten fakt już teraz stwarza problemy. Co ciekawe - są to problemy bardzo podobne do tych, jakie zrodziła rewolucja techniczna na początku XIX w. Wtedy ubocznym skutkiem industrializacji było zanieczyszczenie środowiska. Kolejna rewolucja techniczna produkuje zanieczyszczenie przestrzeni informacyjnej. Czy potrafimy zwalczyć to zagrożenie, czy też pochłonie nas uboczny produkt globalizacji informacyjnej, który ukrywa się pod terminem smog informacyjny?

Społeczeństwo informacyjne jeszcze nie powstało i nikt nie wie, czym ono będzie. Ale proces jego formowania trwa i ten fakt już teraz stwarza problemy. Co ciekawe - są to problemy bardzo podobne do tych, jakie zrodziła rewolucja techniczna na początku XIX w. Wtedy ubocznym skutkiem industrializacji było zanieczyszczenie środowiska. Kolejna rewolucja techniczna produkuje zanieczyszczenie przestrzeni informacyjnej. Czy potrafimy zwalczyć to zagrożenie, czy też pochłonie nas uboczny produkt globalizacji informacyjnej, który ukrywa się pod terminem smog informacyjny?

Produktem tzw. rewolucji teleinformatycznej jest społeczeństwo informacyjne. Przyszłość pokaże, czy i w jakim stopniu przemiana ta zasłużyła na miano rewolucji. Także dopiero w przyszłości będzie można ocenić, czy przyniosła ona ludziom pożytek. Jedno jest pewne - kłopoty mamy już dziś.

Smog informacyjny

Nie powstał na razie wyczerpujący katalog wszystkich możliwych (rzeczywistych i potencjalnych) form i postaci zagrożeń wiążących się z używaniem i nadużywaniem teleinformatyki. Ograniczę się więc tylko do jednego modelu, który nazywa się "smogiem informacyjnym". Brakuje chwilowo innej nazwy, pozwalającej syntetycznie scharakteryzować cały złożony zespół problemów i zjawisk, związanych z dwoma zjawiskami: znacznym nadmiarem liczby źródeł informacji połączonym z wysoko problematyczną wartością wiadomości zawartych w znacznej części tych źródeł.

Klasyczny smog

był ubocznym produktem procesu spalania. Dokładniej - prymitywnego i nie uporządkowanego procesu spalania byle czego, byle gdzie i byle jak - dostarczającego niezbędnej energii rozmaitym procesom wytwórczym. Efektem było zjawisko bardzo gęstej mgły zmieszanej z dymem, wyjątkowo szkodliwej nie tylko dla ludzi.

Mgła

to kropelki wody - substancji niezbędnej do życia i w typowych warunkach przyjaznej ludziom. Źródłem zła w mgle nie jest więc jej skład lub jej zawartość, ale fakt rozdrobnienia kropelek wody i ich wszechobecności. Ta sama ilość wody zebranej razem, w jednym miejscu, uporządkowanej nie stanowi żadnego problemu. Rozpylona w postaci mgły - poraża i dusi.

Dokładnie to samo dzieje się z informacją we współczesnych systemach teleinformatycznych. Internet jest środowiskiem, w którym dostępna jest ogromna liczba rozrzuconych, rozdrobnionych, nie uporządkowanych informacji - i fakt ten jest źródłem kłopotów. Informacja jako taka nie jest zła, przeciwnie, jest niezbędna jak szklanka wody na pustyni. Jeśli jednak informacje są - jak to się dzieje obecnie - rozrzucone na tysiącach serwerów, rozproszone na milionach stron WWW, zmieszane w sposób praktycznie uniemożliwiający oddzielenie wartościowych przekazów od zapisów niedokładnych, bałamutnych czy wręcz totalnie nieprawdziwych - to użyteczność informacji zmienia się w swoje zaprzeczenie.

Co gorsza, część tej rozproszonej mgły informacyjnej zatruta jest - jak czarnym

dymem

- wprowadzanymi do światowej sieci treściami świadomie i celowo szkodliwymi. Wśród tysięcy serwerów internetowych są bowiem i takie, które rozpowszechniają pornografię, wśród setek list dyskusyjnych są takie, które propagują rasizm, nietolerancję, pogardę wartości humanistycznych i apoteozę rozmaitych skrajnych poglądów politycznych albo religijnych. Wiele gier komputerowych zniewala młode umysły w kierunku okrucieństwa i przemocy, a wiele treści przekazywanych elektronicznie dotyczy działań lub treści całkowicie nieakceptowalnych z punktu widzenia wszelkich kodeksów - formalnych i moralnych.

To jest ta ciemna strona Internetu, duszący dym, który wchodząc w skład informacyjnego smogu zamienia jego uciążliwość w realne niebezpieczeństwo. Zauważmy, że podobnie jak w smogu meteorologicznym - dwa opisywane zjawiska w smogu informacyjnym wzmacniają się i wzajemnie potęgują.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200