Jubileusz

Przychodzi informatyk do pracy, przychodzi tak każdego następującego po sobie dnia. Wita go w wejściowych drzwiach firmy portier i pyta o samopoczucie.

Przychodzi informatyk do pracy, przychodzi tak każdego następującego po sobie dnia. Wita go w wejściowych drzwiach firmy portier i pyta o samopoczucie.

Wręcza mu przy tym codzienną gazetę, którą prenumeruje dla informatyka jego pracodawca. Idzie dalej informatyk w stronę swego działu wymachując gazetą, w drugiej ręce trzymając, co tu ukrywać, elegancką aktówkę. Mija inne działy, mija informatyk współpracowników z innych działów. Z każdym z nich wymienia uśmiech, z niektórymi parę zdań, szczególnie mile rozmawiając z paniami z działu księgowości. Nie spieszy się informatyk. Zadowolony jest, wypoczęty jest, szczęśliwy jest informatyk, choć pracę rozpoczyna informatyk o 7.30. Zaznaczmy, że jest po obfitym śniadaniu, po drodze odwiózł informatyk służbowym samochodem żonę do pracy i córki do szkoły (żegnając się z nimi wyszedł nawet informatyk z samochodu i każdą ucałował). Narzekał trochę na korki informatyk, ale widać to nie kwestia przyzwyczajenia sprawiła, że całkiem spokojnie i cierpliwie stał samochód informatyka w szeregu samochodów. Samochód informatyka stał spokojnie, bez używania klaksonu, bez wypowiadania brzydkich słów przez informatyka. Stał w szeregu samochodów samochód informatyka, bo informatyk zadowolony jest z siebie, co przekłada się na stosunek informatyka do współużytkowników dróg.

Wchodzi wreszcie informatyk do swego działu, wita się z kolegami. Widać, że powitanie jest serdeczne, widać, że wspólna praca informatyka z kolegami sprawia przyjemność nie tylko informatykowi, ale także jego kolegom, też informatykom. Włącza komputer informatyk. Parę listów wlewa się na ekran komputera informatyka. Wszystkie bez wyjątku pochodzą od innych współpracowników w firmie informatyka. Wszystkie zaczynają się od serdecznych i miłych słów. Informatyk odpowiada, że oczywiście, że jak najbardziej, że jeszcze dziś postara się wpaść i przyjrzeć się problemom. Poza tymi drobnymi problemami uczestniczy informatyk w firmie w kilku ważnych projektach. Wszystkie trzymają budżet, wszystkie trzymają terminy, ze wszystkich zadowoleni są pracodawcy informatyka, co wyrażają spotykając informatyka nie tylko na wspólnych spotkaniach, ale także na korytarzu. Sukces tych projektów nie został okupiony nie przespanymi nocami informatyka, przepracowanymi pod rząd siedmioma sobotami i niedzielami przez informatyka. Nie, informatyk kończy pracę o 15.30 i wychodząc z budynku firmy nie zapomina o pracy, jednak jeśli o niej myśli, to myślenie to sprawia informatykowi nie ukrywaną przyjemność.

Zanim ustali informatyk z kolegami z działu zajęcia na rozpoczynający się dzień pracy, wejdzie informatyk na internetową stronę swego banku. Sprawdzi stan konta. Z zadowoleniem rozprostuje plecy informatyk. Z zadowoleniem pomyśli o wysokości swojej pensji. W tym momencie zadzwoni służbowy telefon komórkowy informatyka. To telefonuje żona informatyka z informacją, że na wieczór zarezerwowała dwa bilety do teatru. Informatyk uzupełnił plany żony o skromną kolację w restauracji. Wcześniej, otwierając kalendarz, przypomina sobie informatyk, że będzie musiał pojechać do lekarza. Od dwóch dni pobolewa kostka informatyka, a pracodawca informatyka zadbał, aby informatykiem opiekowali się najlepsi lekarze, i to na każde zawołanie. Pójdzie wreszcie informatyk do wydzielonej kuchni w swym dziale i razem z kolegami zaparzy poranną kawę informatyk, poluzuje lekko krawat i z przyjemnością zajmie się zaplanowanymi na ten dzień zajęciami. Po drodze z kuchni do swego biurka zaczepi informatyka szef informatyka, wyrażając swe uznanie dla wczorajszych osiągnięć informatyka...

Dalej ten szczęśliwy dzień pracy informatyka, jak każdy zresztą, domyślcie się Państwo sami... Pomyślcie, jak sympatyczna będzie Wasza praca, jak wspaniały będzie Wasz pracodawca, jacy szczęśliwi będziecie Państwo. To, że nie jest tak dzisiaj, wcale nie znaczy, że nie będzie już niebawem. Pomyślcie też czasami Państwo, że my swoją pracą chcemy się do tego przyczynić. Czyniliśmy tak przez dotychczasowe 400 numerów naszego tygodnika i czynić tak będziemy nie tylko do 4000 numeru. Wtedy jednak będą Państwo na szczęśliwej emeryturze, o której nie będę pisał, bo ta... sami Państwo wiedzą, jaka powinna być.

I jeszcze jedno. Ufam, że stałym elementem Państwa życia na emeryturze będzie lektura naszego tygodnika. Miło będzie przecież poczytać o młodszych koleżankach i kolegach, którzy mają przed sobą taką wspaniałą przyszłość.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200