Pokonać przeszłość

Internet ma do odegrania ważną rolę, która daleko wykracza poza funkcję biernego narzędzia. Stanowi bowiem idealną infrastrukturę dla nowego formowania wartości.

Internet ma do odegrania ważną rolę, która daleko wykracza poza funkcję biernego narzędzia. Stanowi bowiem idealną infrastrukturę dla nowego formowania wartości.

Na pewnej konferencji na temat zastosowań Internetu w biznesie jeden z jej uczestników podzielił się ze mną swoimi obawami: "Jeżeli w przyszłości sprawdzą się futurystyczne wizje wykorzystania sieci energetycznej do masowej wymiany informacji, to każde gniazdko elektryczne natychmiast stanie się dla nas zagrożeniem. Oznacza to przecież, że w każdej chwili ktoś będzie nas podglądał lub podsłuchiwał". Wkrótce będziemy wykręcać żarówki, by czuć się bezpiecznie - skomentowałem tę wcale nie śmieszną uwagę. I nagle zrozumiałem, jak wielkim obciążeniem jest przeszłość, jak bardzo historyczne doświadczenia wpływają na dzisiejsze rozumienie nowych technologii, zwłaszcza technologii wszechogarniających - takich jak Internet. Nasza rozmowa natychmiast skojarzyła mi się z Orwellem i jego wizją świata zniewolonego. Co ciekawe, ten orwellowski wątek powraca nieraz w dyskusjach o przyszłości i roli informatyki, prowadzonych w krajach bardziej zinformatyzowanych i mniej dotkniętych doświadczeniem totalitaryzmu. A zatem nie jest to wyraz tylko polskich frustracji, lecz raczej ogólna niewiara w dobre intencje człowieka.

Zmiana paradygmatu społecznego

Internet czy inna technologia informatyczna niczego istotnego nie zmienią w układzie stosunków społecznych i gospodarczych, dopóki będzie wykorzystywana w tych samych celach, co każda inna początkowo rewolucyjna technologia w historii, czyli do konkurowania poprzez wyeliminowanie przeciwnika. Patrząc na historię mijającego wieku, można odnieść wrażenie, że właśnie ta zasada najsilniej kształtowała stosunki pomiędzy społecznościami, narodami, państwami - w konsekwencji pomiędzy ludźmi. Możliwości, jakie dały techniczne środki realizacji, nie mogą być usprawiedliwieniem dla takiego stanu rzeczy.

Nie sądzę, by wyeliminowanie zjawiska konkurencji z ludzkiej egzystencji było możliwe i pożądane. Można się jednak zastanowić nad zmianą obszarów rywalizacji. W nauce o negocjacjach mówi się, że dla skutecznego rozwiązywania sporów trzeba oddzielić problem od człowieka i zająć się tylko problemem. Być może w skali globalnej również udałoby się przenieść pole rywalizacji poza bezpośrednią walkę człowieka z człowiekiem, jednej grupy społecznej z drugą, jednego narodu z innym, jednego obszaru kulturowego z drugim. Czy konkurowanie w skutecznym rozwiązywaniu problemów zmieni tradycyjne rozumienie podziału na zwycięzców i zwyciężonych? To pytanie nie powinno być kierowane bezpośrednio do biznesmenów ani tym bardziej do inżynierów. Z tym problemem powinni na początku uporać się politycy przy wsparciu humanistów i właściwych sobie elit społecznych. Próba znalezienia jego rozwiązania może bowiem prowadzić do zmiany paradygmatu społecznego.

Dobroczynne działanie Internetu

Z tak nakreślonej perspektywy widać, że Internet ma jednak do odegrania ważną rolę, która daleko wykracza poza funkcję biernego narzędzia. Stanowi on bowiem idealną infrastrukturę dla nowego formowania wartości, właśnie dla owej "trzeciej drogi". Potencjał wykorzystania Internetu wspomaga lub wręcz umożliwia skuteczne kreowanie wielu pozytywnych wartości. U Orwella jako największe zagrożenie występuje wizja Wielkiego Brata, który nas bez przerwy obserwuje. Zauważmy, że dzisiaj to my obserwujemy Wielkiego Brata. Człowiek z kamerą filmujący okrucieństwo czy cynizm wojny bardzo szybko przesyła ten obraz milionom widzów telewizyjnych czy internautów. Mimo że, niestety, dzieje się to często z narażeniem jego życia, jest niezwykle skuteczne. Znamy przecież dramatyczne przypadki, że nawet śmierć reportera - paradoksalnie - nie udaremniła jego działania. Wszystkie fakty i tak docierają do odbiorców. Pamiętamy, że telewidz dawniej też oglądał, ale nie wszystko i bez możliwości wyrażenia własnego zdania. Teraz oglądając, może próbować włączyć się w nurt wydarzeń.

Internet dzisiaj jest nie tylko skarbnicą wiedzy, ale też wielkim śmietnikiem - lub gorzej: środowiskiem dla nie znanych do tej pory rodzajów przestępstw lub nadużyć. Nie jest to jednak nic innego niż proste odzwierciedlenie aktualnego stanu ludzkiego ducha i umysłu. Widać to w sytuacji, gdy odbiorca Internetu staje się również współtwórcą treści, które się w nim pojawiają. Istotne jest tu pytanie - co jest dominującą motywacją uczestnictwa w sieci? Czy jest nią wiedza, rozwój, współpraca? Jeżeli tak, to zasoby wiedzy w Internecie - i dzięki niemu - będą systematycznie wzrastać. Proces ten może być stymulowany przez odpowiednio ukierunkowaną edukację, zwiększającą zapotrzebowanie na wiedzę i umiejętność jej zdobywania. Znajdzie to odzwierciedlenie w systemach wartości i postawach użytkowników Internetu, który zrewanżuje się zwielokrotnieniem tradycyjnego wysiłku edukacyjnego. Stanie się to realnym wsparciem dla wspomnianej już "trzeciej drogi".

Zatem wiele zależy od wysiłku, jaki włoży się w kształcenie społeczeństw, w budzenie głodu wiedzy oraz potrzebę jej wymiany z innymi.

Dariusz Samól jest konsultantem seniorem w SAP Polska.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200